Nie jesteś zalogowany.
To nie żenada tylko pozytywne myślenie;)
Offline
Kapitalny mecz zagrały drużyny Szwecji i Paragwaju. Jedynego gola w tym meczu strzelił w 89 minucie Ljundberg, dając ogromną szansę na awans drużynie "trzech koron". Paragwaj, nie pozostał jednak gorszy, gdyż zagrał świetny mecz, i stworzył sobie wiele dogonych sytuacji do zdobycia bramki
Ostatnio edytowany przez ogi (2006-06-15 23:08:56)
Offline
Ljungberg zdobył gola i to całekiem niezłego.
A co do polskiej drużyny to żaden trener poza św. pamięci Górskim nie doprowadził polski za daleko. Więc nasi trenerzy są do kitu i trzeba się do tego przyznać. Coś mi się zdaje, że naszych piłkarzy stać na więcej tylko musi być dobry trener.
Offline
uu Janas sie nie poda sie do dymisji...[roftl]
co za pacan!! To może jeszcze Rasiaka na trenera wezma... wrr!!
Offline
To może jeszcze Rasiaka na trenera wezma... wrr!!
to by było nawet logiczne - Rasiak trenerem a jego 10 klonów na boisku i Boruc (do którego nic nie mam, grał świetnie)... niemcy się w lesie pogubią
Offline
Najbardziej mnie rozśmiesza w meczu z Niemcami, że piłkarze się tą przegraną podniecają. Np. wywiad z Bosackim:
[cytuj]- Nie czuję się najlepszym zawodnikiem meczu. Szkoda, że przegraliśmy, ale udowodniliśmy przede wszystkim Wam dziennikarzom, że za wcześnie wyciągacie wnioski, w brzydki sposób nas obrażając.
Chyba bardziej sobie udowodniliście, że potraficie walczyć!
Tylko że teraz nie będziecie mieli o czym pisać. Pewnie wolelibyście, żebyśmy przegrali 0:5.[/quote]
A jeszcze lepszy jest Żewłakow:
[cytuj]- Ten mecz pokazał, że w naszej drużynie drzemią spore możliwości - powiedział po przegranym meczu z Niemcami Michał Żewłakow.
Jednak gra na takim poziomie nie może się przytrafiać od święta, tylko musi być zawsze. To musi być baza, od której zaczniemy iść w górę - wyjaśnił obrońca.[/quote]
To już szczyt głupoty.
Jedynym piłkarzem, który potrafi trzeźwo ocenić ten mecz jest Boruc:
[cytuj]Z czego tu się cieszyć? Że przegraliśmy? Albo że walczyliśmy? To dopiero byłby wstyd na cały świat, gdybyśmy nie walczyli. Ja uważam, że daliśmy ciała. Totalnie - mówi Gazecie Wyborczej bramkarz Artur Boruc.
Do remisu z Niemcami brakowało 60 sekund...
I co z tego? Remis nic by nam i tak nie dał. Nie stworzyliśmy żadnej sytuacji, z której mógł paść gol. Niemcy mieli ich osiem. I o czym tu mówić? A przecież to my potrzebowaliśmy zwycięstwa...
Ale mimo wszystko i tak zagraliście z Niemcami o niebo lepiej niż z Ekwadorem.
Boruc: A ja uważam, że tak samo słabo. A może gorzej. Przegraliśmy. I to nie przez pecha.
Gdy patrzyliście na mecz Ekwador - Kostaryka, czuliście, że coś Wam ucieka?
Uciekło nam w naszych meczach z Ekwadorem i Niemcami. Mieliśmy szansę zaistnieć w świecie i kompletnie to spieprzyliśmy. Do rozpaczy doprowadza mnie ta nienormalna polska mentalność, że 0:1 z Niemcami nas cieszy. Tu trzeba płakać.
Był Pan jednak bohaterem tego meczu.
Boruc: Że co? Że Niemcy kilka razy we mnie trafili piłką? Nie jest się bohaterem przegranych meczów. Trzeba było wygrać. [/quote]
(wywiady z interii i wp)
[edit]
Aha i chciałem jeszcze coś napisać. My nie przegrywamy dlatego, że jesteśmy słabi, tylko dlatego, że piłkarze reprezentacji są nienormalni. Rzekłbym nawet, że to psychopaci! Jak można się cieszyć z przegranej? Jak można się cieszyć, że się nie potrafi zbudować akcji? Jak można się cieszyć z tego, że oni mieli 10 sytuacji, a strzelili tylko jedną bramkę? No tak, z tego można się cieszyć, ale TYLKO Z TEGO. Jedynym normalnym piłkarzem w kadrze jest Artur Boruc. A reszta do psychiatryka.
Ostatnio edytowany przez lb333 (2006-06-16 09:37:36)
Offline
...który niedawno odstawił "lekką wieś". (dla mnie to o wiele większe nieporozumienie niż wypowiedzi wyżej Bosackiego czy Żewłakowa i jeszcze dłuuuuuugooo to będę pamiętał)
Co do MŚ 2006 to moim zdaniem, jedym, który ponosi odpowiedzialność za te porażki jest Janas. (zbyt pózne zmiany, taktyka wymyślona "za pięć dwunasta", powołanie 24 Bosackiego, który w najważniejszy meczu eliminacji wychodzi w 1 składzie i gra bardzo dobrze - gdzie ta selekcja? itp, itd...)
P.S Przynajm ktoś się cieszy. Szkoda tylko, że u nas na tej podstawie się stierdza, że "mamy jednak drużynę", gdy w innych ekipach walka jest podstawowym czynnikiem do którego dochądzą m.in umiejętności albo dobry taktycznie trener. Jak u nas z tym jest to nie będę się wypowiadał
Pozdrawiam live
Offline
Może w końcu po Janasie za polską zeprezentacie weźmie się trener spoza naszego kraju, tak dla odmiany.
Offline
...który niedawno odstawił "lekką wieś". (dla mnie to o wiele większe nieporozumienie niż wypowiedzi wyżej Bosackiego czy Żewłakowa i jeszcze dłuuuuuugooo to będę pamiętał)
Co do MŚ 2006 to moim zdaniem, jedym, który ponosi odpowiedzialność za te porażki jest Janas. (zbyt pózne zmiany, taktyka wymyślona "za pięć dwunasta", powołanie 24 Bosackiego, który w najważniejszy meczu eliminacji wychodzi w 1 składzie i gra bardzo dobrze - gdzie ta selekcja? itp, itd...)
O jaką "lekką wieś" ci chodzi, bo nie rozumiem?
I nie gadaj, że Bosacki dobrze zagrał, bo jak przeciwnicy mają 10 świetnych okazji do zdobycia gola, to znaczy, że obrona gra beznadziejnie (Co jest oczywiście winą Janasa).
Ale nie martwcie się Janas nie odejdzie. On pokaże w meczu z Kostaryką, że Polska jest najlepsza.[cholera]
Ostatnio edytowany przez lb333 (2006-06-16 10:31:53)
Offline
Polska mistrzem swiata juz za 4 lata ....
Offline
Polska mistrzem swiata juz za 4 lata ....
co cztery lata kazdy tak mowi ze Polska bedzie mistrzem na kolejnych mistrzostwach...
paranoja...
Moim skkromnym zdaniem powinni jakiegoś obcokrajowca zatrudnić jako trenera, zlikwidować całe skorumpowane PZPN i wtedy od podstaw wszystko zaczynać. Najlepiej jakby jakiegoś południowca zatrudnili który by porządnie opiepszył piłkarzy, albo jakby przegrali mecz to kasy nie dostaną...
Toć to widać że graja dla kasy a nie dla zwycięstwa...
I co? z Kostaryka wygramy i to bedzie zaplecze Janasa by sie do dymisji nie podac?
4 lata temu wygralismy z Usa, to był piekny mecz, ale jeszcze bardziej piękniejsza była dymisja trenera, to poprzednik Janasa i Bońka umiał sie zachować w takiej sytuacji czego brakuje Janasowi...
Offline
Polska mistrzem swiata juz za 4 lata ....
Może w końcu po Janasie za polską zeprezentacie weźmie się trener spoza naszego kraju, tak dla odmiany.
...który niedawno odstawił "lekką wieś". (dla mnie to o wiele większe nieporozumienie niż wypowiedzi wyżej Bosackiego czy Żewłakowa i jeszcze dłuuuuuugooo to będę pamiętał)
Co do MŚ 2006 to moim zdaniem, jedym, który ponosi odpowiedzialność za te porażki jest Janas. (zbyt pózne zmiany, taktyka wymyślona "za pięć dwunasta", powołanie 24 Bosackiego, który w najważniejszy meczu eliminacji wychodzi w 1 składzie i gra bardzo dobrze - gdzie ta selekcja? itp, itd...)
P.S Przynajm ktoś się cieszy. Szkoda tylko, że u nas na tej podstawie się stierdza, że "mamy jednak drużynę", gdy w innych ekipach walka jest podstawowym czynnikiem do którego dochądzą m.in umiejętności albo dobry taktycznie trener. Jak u nas z tym jest to nie będę się wypowiadał
Pozdrawiam live
Tkaczu napisał:Polska mistrzem swiata juz za 4 lata ....
Moim skkromnym zdaniem powinni jakiegoś obcokrajowca zatrudnić jako trenera, zlikwidować całe skorumpowane PZPN i wtedy od podstaw wszystko zaczynać. Najlepiej jakby jakiegoś południowca zatrudnili który by porządnie opiepszył piłkarzy, albo jakby przegrali mecz to kasy nie dostaną...
Jak czytam takie wypowiedzi to nie dziwię się, że Polska to taki po[cenzura]ny kraj! Kończ waść wstydu oszczędź. Żeby dalej nie zaśmiecać forum, a tym bardziej strony, proponuję tylko jedno rozwiązanie...CHRZANIĆ TO!
Offline
O jaką "lekką wieś" ci chodzi, bo nie rozumiem?
I nie gadaj, że Bosacki dobrze zagrał, bo jak przeciwnicy mają 10 świetnych okazji do zdobycia gola, to znaczy, że obrona gra beznadziejnie (Co jest oczywiście winą Janasa).
Ale nie martwcie się Janas nie odejdzie. On pokaże w meczu z Kostaryką, że Polska jest najlepsza.[cholera]
Wklep sobie w google "lekka wieś" to od razu zrozumiesz. Też Borucowi to długo będę pamiętać. A to że przeciwnicy mają dużo okazji do zdobycia gola nie musi oznaczać, że to obrona gra beznadziejnie, tylko, że cały zespół gra do d... Broni się całym zespołem, a nie tak anachronicznie jak my - dziura między pomocą a obroną wielka jak po wybuchu bomby.
A Bosacki grał naprawdę nieźle, podobnie jak Żewłakow, który dopóki miał siły, to jego stroną nie szły praktycznie żadne groźne akcje. W przeciwieństwie do skrzydła "bronionego" przez Baszczyńskiego.
Ale generalnie nawet niezła gra pojedynczych piłkarzy nie może przysłonić jednego - nie mamy zespołu, reprezentacja chyba jako jedyna na turnieju nie ma wypracowanych schematów co zrobić z piłką po odbiorze, piłkarze błąkają się czasem po boisku według jakiejś losowej metody, bo nie sprawia to wrażenia realizowania taktyki. I to już zdecydowanie wina Janasa, abstrahując nawet od jego idiotycznych zmian i pseudouselekcji. Niestety mam wrażenie, że dopóki nie pójdziemy drogą wytyczoną choćby przez Koreę, Australię, Trynidad i Tobago itd. itp. to nie będziemy się na poważnie liczyć w piłce. Naszym trenerom czegoś brakuje i wolałbym nie wnikać już w to, czy jest wiedza, umiejętności, autorytet u zawodników czy cokolwiek innego. Tyle ode mnie.:)
Pozdrawiam.
Offline
to że przeciwnicy mają dużo okazji do zdobycia gola nie musi oznaczać, że to obrona gra beznadziejnie, tylko, że cały zespół gra do d... Broni się całym zespołem, a nie tak anachronicznie jak my - dziura między pomocą a obroną wielka jak po wybuchu bomby.
A Bosacki grał naprawdę nieźle, podobnie jak Żewłakow, który dopóki miał siły, to jego stroną nie szły praktycznie żadne groźne akcje. W przeciwieństwie do skrzydła "bronionego" przez Baszczyńskiego.
To, że przeciwnicy mieli dużo okazji do zdobycia gola jest winą obrony, zwłaszcza, że w tym meczu nie było żadnej dziury pomiędzy obroną i pomocą. Wszystkie formacje ustawił się od naszego pola karnego do połowy boiska i nie ruszały się dalej.
Żewłakow cały czas dawał się wyprzedzać. Nie wychodził prawie za połowę, a nigdy nie krył skrzydłowego Niemiec. Tylko dlatego, że Bąk go asekurował nie było groźniejszej akcji jego stroną. Ale przez to się w środku dziura robiła. W dodatku po jego stracie Sobolewski musiał faulować i dostał kartkę. Obrona jest ostatnią formacją i jeśli oni mieli tyle okazji, to jest wina obrony. Źle grali i tyle.
Ostatnio edytowany przez lb333 (2006-06-16 15:35:16)
Offline
phenix napisał:to że przeciwnicy mają dużo okazji do zdobycia gola nie musi oznaczać, że to obrona gra beznadziejnie, tylko, że cały zespół gra do d... Broni się całym zespołem, a nie tak anachronicznie jak my - dziura między pomocą a obroną wielka jak po wybuchu bomby.
A Bosacki grał naprawdę nieźle, podobnie jak Żewłakow, który dopóki miał siły, to jego stroną nie szły praktycznie żadne groźne akcje. W przeciwieństwie do skrzydła "bronionego" przez Baszczyńskiego.To, że przeciwnicy mieli dużo okazji do zdobycia gola jest winą obrony, zwłaszcza, że w tym meczu nie było żadnej dziury pomiędzy obroną i pomocą. Wszystkie formacje ustawił się od naszego pola karnego do połowy boiska i nie ruszały się dalej.
Żewłakow cały czas dawał się wyprzedzać. Nie wychodził prawie za połowę, a nigdy nie krył skrzydłowego Niemiec. Tylko dlatego, że Bąk go asekurował nie było groźniejszej akcji jego stroną. Ale przez to się w środku dziura robiła. W dodatku po jego stracie Sobolewski musiał faulować i dostał kartkę. Obrona jest ostatnią formacją i jeśli oni mieli tyle okazji, to jest wina obrony. Źle grali i tyle.
To ja chyba inny mecz oglądałem . Żewłakow dawał się wyprzedzać? Po wejściu niemieckiego zmiennik to może i owszem parę razy nie upilnował, ale ciężko jest uprzedzać jednego, a ci dopiero dwóch zawodników! Piłka nożna to gra zespołowa... cały team powinien grać, a nie zwalać winę na obronę - oni mięli tam najwięcej do roboty. A zauważyłeś, że Smolarek też cofał się do defensywy wspomagać tamtejszych kolegów - czego nie raczyli robić inni polscy piłkarze . Tak się gra w dzisiejszym futbolu - obrońcy atakują już od swojego pola gry, a napastnicy cofają się głęboko do defensywy.
Nie graliśmy z byle kim - Niemcy to typowa drużyna turniejowa... cztery lata temu też skazywano ich na porażkę, a jak się skończyło - wiadomo . I to, że jak piszesz, mięli dużo sytuacji, a wykorzystali tylko jedną to też zasługa (tych) obrońców i Boruca.
Stało się... trzeba było lepiej zagrać z Ekwadorem .
Offline
Tak dawał się Żewłakow wyprzedzać, nie krył w ogóle swojego gracza, Niemcy cały czas mieli celne przerzuty, bo nie przecinał piłek i go tam nie było.
Zastanawiam się, czy gdybyśmy przegrali 5:0, też byście mówili, że obrona dobrze grała. Bo mogliśmy przegrać 5:0. Tylko nieskuteczność napastników Niemiec i interwencje Boruca nas od tego uratowały.
I to, że jak piszesz, mięli dużo sytuacji, a wykorzystali tylko jedną to też zasługa (tych) obrońców i Boruca.
Nie. Jak już doszli do sytuacji, to jest to błąd obrony. A, że wcześniej minęli inne formacje, to znaczy, że cały zespół grał chu**wo (a, bo jak się zdenerwuję...).
[edit]
Tak proszę państwa, cieszmy się, że przegraliśmy tylko 1:0, po tym jak broniliśmy się cały mecz, po tym jak Niemcy seryjnie nie wykorzystywali sytuacji. Wiem, że to wszystko wina Janasa, ale to nie zmienia faktu, że źle graliśmy.
Piękna przegrana, to może być jak wynik wynosi 3:2, 4:3, kiedy po obu stronach są akcje ofensywne, ale jak nie stworzyliśmy okazji, to jest to po prostu nic.
Ostatnio edytowany przez lb333 (2006-06-16 15:43:56)
Offline
Hymmm to w takim razie uważasz, że w futbolu (nawet tym na najwyższym poziomie) stworzenie sobie akcji=gol? Ja jeszcze nie widziałem drużyny, która seryjnie (mecz po meczu) mogłaby pochwalić się 100% skutecznością .
Mogliśmy przegrać 5:0, mogliśmy nawet przegrać 10:0, albo wygrać 9:7 - ale tak się nie stało i nie ma sensu gdybać co by było.
Twoja sprawa jeśli uważasz, że obrona grała słabo (i że to pewnie tylko jej zasługa, że przegraliśmy ). Ja dalej twierdzę, że zawalił cały zespół... bo się nie wspomagał wzajemnie (przy dużym udziale trenera).
Nie mogę się zgodzić z [cytuj]Tylko nieskuteczność napastników Niemiec i interwencje Boruca nas od tego uratowały.[/quote] bo wychodzi na to, iż byliśmy "chłopcami do bicia", a tak zdecydowanie i kategorycznie nie było.
Ostatnio edytowany przez Beavis (2006-06-16 16:00:35)
Offline
Hymmm to w takim razie uważasz, że w futbolu (nawet tym na najwyższym poziomie) stworzenie sobie akcji=gol? Ja jeszcze nie widziałem drużyny, która seryjnie (mecz po meczu) mogłaby pochwalić się 100% skutecznością .
Nic takiego nie powiedziałem. Ale nie stwarzanie sobie nawet sytuacji to chyba nie jest droga do wygrania meczu (a już na pewno do wyjścia z grupy).
Zgadzam sie z tym, że zawalił cały zespół, dlatego nie można powiedzieć, że ktoś grał dobrze.
A chłopcami do bicia niestety będziemy. Jeśli dalej sobie nie będziemy stwarzać nawet okazji, możemy w każdym meczu liczyć najwyżej na 0:0.
Offline
lb333, to, że nie strzelamy goli to pewnie też wina obrony, co? A szczególnie Żewłakowa...
Akcją stroną Żewłakowa szły głównie wtedy, kiedy nie zdążył wrócić po włączeniu sie do akcji ofensywnej, a lewy pomocnik, czyli Krzynówek, który powinien wtedy go asekurować, bujał gdzieś w obłokach.
Nie było dziury między obroną a pomocą? To zdecydowanie oglądałeś inny mecz ode mnie. Niemcy w okolicach 30 metra harcowali sobie swobodnie, bo pomocnicy nie wracali za nimi, a obrona jeszcze do nich nie doskakiwała. Popatrz sobie na inne reprezentacje, choćby na właśnie grającą Argentynę, to zrozumiesz, że obrony nie zostawia się samej sobie. Wracam na mecz:)
Edit: Chyba wiem, skąd Twoje inne postrzeganie meczu, piszesz:
[cytuj]Nie. Jak już doszli do sytuacji, to jest to błąd obrony. A, że wcześniej minęli inne formacje, to znaczy, że cały zespół grał chu**wo (a, bo jak się zdenerwuję...).[/quote]
Tylko, że we współczesnej piłce nie można mówić o tym, że najpierw minęło się jedną formację, później obronę i stąd wnioskować o błędach. Tak było kiedyś, ale od pewnego czasu dominuje zupełnie inne spojrzenie na piłkę.:)
Ostatnio edytowany przez phenix (2006-06-16 16:25:04)
Offline
Nic takiego nie powiedziałem. Ale nie stwarzanie sobie nawet sytuacji to chyba nie jest droga do wygrania meczu (a już na pewno do wyjścia z grupy).
Zgadzam sie z tym, że zawalił cały zespół, dlatego nie można powiedzieć, że ktoś grał dobrze.
A chłopcami do bicia niestety będziemy. Jeśli dalej sobie nie będziemy stwarzać nawet okazji, możemy w każdym meczu liczyć najwyżej na 0:0.
I ja się zgadzam, z tym, że trzeba dążyć do sytuacji bramkowych, bo faktycznie jedynie co to 0:0 może być (lub gorzej).
Więcej optymizmu... na pewno nie jesteśmy tacy słabi... w końcu to są Mistrzostwa Świata i nie ma tutaj przypadkowych drużyn - każda z nich musiała sobie sama zapracować. A to że nasza kadra nie została odpowiednio przygotowana do zawodów to tylko pożałować . Niektórzy muszą stracić stołki (i wcale nie mam tu na myśli Janasa ), bo jak na 40 mln naród to poziom gry powinien być nieco lepszy... nie od dziś kopiemy w piłkę, żeby się nie znać na tych klockach.
Offline