Nie jesteś zalogowany.
Strony 1
...czyli Memoirs of a geisha. Ktoś to namierzył? Prosiłbym o podanie na priv.[slina]
Offline
ja ten juz oglądałam, ale nie wiem skąd go zassać bo brat sciagał:P
Offline
http://isohunt.com/download.php?mode=bt&id=9069387 z tad mozna sciagnąć
Coś sie chyba zrypało bo niemogłem wstawić linka
Ostatnio edytowany przez Zabuzasan (2006-03-09 09:03:07)
Offline
No to ja zaczne zasysamnie bo film ponoć bardzo dobry.
Offline
Film całkiem niezły. Dwa minusy, kręcony przez amerykanów i co za tym idzie wszystkie kwestie po angielsku[kupa]. O wiele bardziej wolałbym, żeby ten film zrobili japończycy.
Centralnie teraz jak słysze angielski zamiast japońskiego to mnieto niesamowicie drażni.
Ostatnio edytowany przez dareczq (2006-03-09 09:39:01)
Offline
Grunt, że nie ma obsady Hollywoodzkiej i to uważam, za baaaardzo wielki plus tego filmu. Główną rolę gra Chinka. Czemu nie Japonka? Hm?
Offline
bo nie mogli znalesc w hollywodzie XD lol
Sa lepsze filmy..
Offline
to bylo dno a nie film... zrobili z gejsz zwykle !@#$ (wiadomo o co chodzi) no i co za idiota wpadl na pomysl zeby mowili po angielsku??[cholera]
Offline
No ja bym stawiał na jakiegoś wspaniałego amerykanina[blee]
Offline
film nawet nawet:)
Offline
Czemu nie Japonka? Hm?
Ale za to moja ulubiona chinka.
A tak na marginesie, można było spodziewać się takiego "zamerykanizowania" ponieważ sam film nie byl oparty na pierwowzorze, czyli na "Gejszy z Gion" Iwasaki Mineko (najsłynniejszej gejszy) tylko na książce inspirowanej tym tylułem napisanej przez p.Artura Goldena.
Offline
hmm film calkiem niezly, ale mam wiele i tak zastrzerzeń. Co do jezyka w jakim jest ten film. nie zapominajcie, ze to robili amerykanie i to bardzo, ale to bardzo wbrew pozorom pyszny i wygodny kraj. Ten film byl nastawiony raczej na to by podbil serce amerykanów, a żaden "szanujący się" amerykanin nie będzie czytał napisów.
Offline
Ja tez sie wkurzylam ze gadaja po angielsku;/ film traci przez to sowj urok! a juz o tym ze zrobili z gejszy k...rwe to juz nawet nie wspomne;/ fakt ze film nawet nawet jako tako im wyszedl jesli brac pod uwage ze robili go amerykanie ale z pewnoscia byl by lepzy gdyby zabrali sie za niego japonczycy na podstawie orginalnej kasiazki hmmm ale amerykanie wszystko partola jak chocby amerykanska wersja Ringu.... ble!!!
Offline
"ODPUŚĆCIE SOBIE TEN FILM" taki powinien widnieć napis na plakatach tego filmu. I to nie z powodu tego, że kręcony był w języku Myszki Miki, ale w jaki sposób został przedstawiony obraz. Nie wiem, kto zakwalifikował ten obraz jako DRAMAT, bo dla mnie osobiście nadaje się do jednej kategorii BEZGUŚCIA (inaczej zwany Ruchomy Brukowiec). Celem reżysera nie było przekazanie piękna fabuły, wyciśnięcia ostatnich łez z oczu widzów, lecz raczej ich zszokowaniem, że prostytutka (nie gejsza) dawała na lewo i prawo. Co mnie wkurzyło w tym filmie. Ano fakt, że z przygotowanego wagonu chusteczek nie zużyłem ani jednej!!! Z opisu filmu, można było się spodziewać wstrząsających chwil. Jak chociażby sprzedaż córek do dzielnicy rozpusty, a następnie ich rozdzielenie. A tu niczym w walce Gołoty wszystko wydarzyło się tak szybko, że nawet nie było czasu na przemyślenie tego co się stało. Toż to, aż prosiło się na conajmniej 10 minutowy dramat, płacz, wrzask, ujęcia z kilku stron, jakaś minutowa retrospekcja ze szczęśliwych chwil młodości. A tu niczym murarz z luźnymi gaciami walnął cęgłę na mur i przypali peta. Ot kunszt reżyserski. Miało być poniżanie, upodlenie i ciężkie chwile prostytutki (nie Gejszy-bo niestety w takim świetle reżyser nie był w stanie przedstawić tej postaci), a tu sztywne dialogi. Ukłon w stronę angielskiego wymawianego przez dzieci[kupa]Powiem jedno, dramat japoński zawsze zostawał mi długo w pamięci po zakończeniu seansu. A tutaj pozostał odruch natychmiastowego skasowania tego i nie żałuję, że nie zachowałem go dla potomych [czytaj: kumpli]... No może scena na moście małej dziewczynki spotykającej "prezesa" mogło chwycić za sercę... ale jedna scena na BITE DWIE GODZINY to chyba coś za mało. Pozostaje mi tylko powiedzieć, że cieszę się, że powtórnie tego koszmaru nie muszę przeżywać... Mam nadzieję, że "Azumi" będzie lepsze. Bo japońską kulturę powinni reżyserować, ci którzy ją rozumieją. Inaczej z pięknej historii o Gejszy, wyjdzie niesmaczna o sprzedajnej Prostytutce.
Ostatnio edytowany przez fillip75 (2006-04-01 16:55:43)
Offline
Strony 1