Nie jesteś zalogowany.
Złote lata, kiedy królowały kasety VHS (zapewne ponad połowa ludzi na tym forum już nie wie, co to jest) i złote lata anime. Aż takiemu staremu prykowi, jak ja, łezka się w oku zakręciła, gdy ten tekst czytałem:
Wypożyczalnie kaset wideo od kuchni.
Tak, tak... Filmy i anime na VHS-ach miały duszę, nawet najgorsze gnioty. Jeśli chodzi o anime, to nawet jeśli kreska i animacja nie powalały, fajnie się komponowały z jakością kasety. Pamiętam, że jako jeden z niewielu miałem (i mam nadal działający) magnetowid odtwarzający amerykańskie NTSC. Wtedy też w Stanach powstawały pierwsze grupy fansuberskie wydające anime na VHS-ach, które tonami ściągał kolega z naszego kółka M&A. Zwalało się wtedy do mnie po kilkanaście osób i oglądaliśmy te importy. Choć u większości osób, w tym i u mnie, angielski mocno kulał i mało się rozumiało z napisów, fajnie było popatrzeć na kolorowe, ruchome obrazki. Pamiętam też, jak na zlotach fanów M&A był tzw. videoroom, gdzie stało kilkanaście magnetowidów i telewizorów i przegrywało się anime.
Piękne to były czasy...
Aihara Mei is not human.
Citrus OST - To fear love is to fear life
Offline
ak, tak... Filmy i anime na VHS-ach miały duszę, nawet najgorsze gnioty.
Oglądałem filmy na VHS i jakoś nie czułem od nich nic szczególnego.
Ryzen R5 5600X
GTX 1660 Super
16GB 3200 MHz
Kingston KC3000
Offline
Piękna i Bestia, Mała Syrenka, Rockin with Judy Jetson, bajki Disneya, Bugs i reszta ekipy, jeden, pamiętny odcinek G.I.Joe, Road House. Wszystko z lektorem, oglądane po 200 razy wszystko.
Offline
Złote lata, kiedy królowały kasety VHS (zapewne ponad połowa ludzi na tym forum już nie wie, co to jest) i złote lata anime.
Dobrze pamiętam te czasy (chodziłem jeszcze do podstawówki i szkoły średniej). Zdarzało mi się wielokrotnie wypożyczać kasety VHS, ale nie z anime, gdyż wtedy o anime nic nie wiedziałem.
Jednak miałem w domu VHS z filmem Gigi i fontanna młodości, a po wielu latach sprawdziłem i okazało się, że to anime o nazwie Magical Princess Minky Momo: La Ronde in my Dream.
http://www.filmweb.pl/film/Gigi+i+fonta … 985-267297
http://anidb.net/perl-bin/animedb.pl?sh … e&aid=4012
Tak, tak... Filmy i anime na VHS-ach miały duszę, nawet najgorsze gnioty. Jeśli chodzi o anime, to nawet jeśli kreska i animacja nie powalały, fajnie się komponowały z jakością kasety.
Wiesz, uważam że prosta jest tego przyczyna. Po prostu anime w tamtych czasach (dla polaków) były rzadkością, więc doceniało się praktycznie każdą japońską animację. W dodatku wyróżniały się pozytywnie od tych zachodnich.
Piękne to były czasy...
Ja jednak nie żałuję, że się skończyły. Jakość zawsze wygrywa, więc VHS musiało odejść. Zresztą anime po angielsku nigdy mnie nie interesowały. Jakby nie te dawne polskie hardsuby (czy osobne napisy) to możliwe, że nigdy nie zacząłbym na poważnie oglądać anime.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2014-12-25 18:24:02)
Offline
Mimo iż jestem z rocznika '94, załapałem się na fauhaesy. Praktycznie do 2005/2006 roku nagrywałem jeszcze z TV całe serie, choć już wtedy za pustą VHS trzeba było zapłacić coś w okolicach dziesięciu złotych (jeśli nie grubo wyżej). Także pożyczało się (a raczej moja mama pożyczała) filmy zarówno z legalnego źródła, jak i od pana, co to w firmie dystrybuował.
Do dziś mam te wszystkie kasety i ciągle jestem na etapie „kupić porządny magnetowid i tuner oraz przegrać to, czego w sieci nie uświadczysz”, ale nie wychodzi...
Ach, dobre czasy. Najbardziej boli, że nikt wtedy nie wiedział, że przeszło połowa tego, co się nagrywało, będzie kiedyś ot tak, „na kliknięcie” dostępna w sieci i to w o niebo lepszej jakości.
wikia o smoczych kulach - chcesz pomóc rozwijać polską encyklopedię Dragon Balla - wpadnij i zostaw po sobie ślad
MAL, YT, Eien no toku sentai
Offline