#41 2012-08-05 22:27:38

FAiM
Użytkownik
Skąd: Warszawa
Dołączył: przed 2004-07-25

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

O angielskich? mruga Ja cały czas myślałem, że o polskich sofsubach. Bo w przypadku angielskich, to ten materiał jest już trochę outdated ej.


K5Cqyo6.png?1

Offline

#42 2012-08-05 22:34:41

LordCrane
Użytkownik
Dołączył: 2008-04-25

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

Sledziu_w napisał:

Zauważyłem, że czasami do każdego następnego odcinka danej serii trzeba pobrać nową paczkę czcionek. Problem w tym, że za rok/dwa archiwum ze czcionkami zostanie usunięte z serwera, na którym zostało zamieszczone.

Owszem, zostanie usunięte, jeżeli krótkowzrocznie wrzuca się takie paczki byle gdzie. Dla przykładu nasze paczki trzymają od ponad dwóch lat. Poza tym zawsze masz "kolekcjonera czcionek" w Aegisubie, dzięki któremu może łatwo sprawdzić nazwy czcionek, których ci brakuje.

Ja tam jednej paczki ze czcionkami używam do wielu serii, ale przyznaję, że z lenistwa i żeby mi się przy hardach nie mieszały.

PS. Tak mi się przypomniało, że np. przy Fate/Zero UTW brało napisy z CR (czy tam innego legalnego streama) i je "ulepszało", dodając sufiksy i zmieniając niektóre kwestie na dużo bardziej dosłowne, rozwlekłe itd.

Ostatnio edytowany przez LordCrane (2012-08-05 22:36:40)

Offline

#43 2012-08-05 23:04:28

Tai_
Użytkownik
Dołączył: 2009-12-11

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

To w takim razie wiadomo czemu są takie beznadziejne. Napisy Crunchyroll są jednymi z najgorszych.

Wszystkie Ponad 80% napisów dziś jakie oglądasz to właśnie Crunchy, które są jedynie lekko edytowane. W sezonie może 3-4 animu są bez licki CR lub mają kilkudniowe opóźnienie, które sprawia, że tłumacze biorą sprawy w swoje ręce.


cccpdearsbanner.jpg

Offline

#44 2012-08-05 23:16:53

LordCrane
Użytkownik
Dołączył: 2008-04-25

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

Tai_ napisał:

To w takim razie wiadomo czemu są takie beznadziejne. Napisy Crunchyroll są jednymi z najgorszych.

Wszystkie Ponad 80% napisów dziś jakie oglądasz to właśnie Crunchy, które są jedynie lekko edytowane. W sezonie może 3-4 animu są bez licki CR lub mają kilkudniowe opóźnienie, które sprawia, że tłumacze biorą sprawy w swoje ręce.

Kencian nie ogląda pornobajek po angielsku, gdyż woli, jak to sam kiedyś ujął, "wszystko zrozumieć". Innymi słowy nie zna angielskiego.  szalony

Ostatnio edytowany przez LordCrane (2012-08-05 23:17:15)

Offline

#45 2012-08-05 23:20:54

Kenshiro
Użytkownik
Skąd: Polska
Dołączył: 2008-07-13

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

Tai_ napisał:

które są jedynie lekko edytowane.

Nie wiem czy lekko czy nie lekko, ale zazwyczaj są ulepszane. Zresztą może nie zawsze jest tak źle z tamtymi napisami. Wiem, że horrible subs miało zazwyczaj nieudolne napisy, a inne grupy (chwilami porównywałem) sensowniej układały dialogi.

LordCrane napisał:

Kencian nie ogląda pornobajek po angielsku, gdyż woli, jak to sam kiedyś ujął, "wszystko zrozumieć".

Cranecian ty nadal uważasz (niestety), że jesteś zabawny.  baka

EDIT:

LordCrane napisał:

Dobra, to wymieniaj serie z tego sezonu, które oglądasz z angielskimi napisami.

Chodziło mi o sposób w jaki się do mnie odnosisz. : D
A to, że oglądam z polskimi napisami nie znaczy, że w ogóle nie znam angielskiego. Nietrudno zauważyć, które napisy angielskie są lepsze, a które gorsze. Zresztą pisałem wiele razy, że po prostu słychać co mówią postacie i wiele z tych wypowiedzi można zrozumieć.

Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2012-08-05 23:27:07)

Offline

#46 2012-08-05 23:23:14

LordCrane
Użytkownik
Dołączył: 2008-04-25

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

Dobra, to wymieniaj serie z tego sezonu, które oglądasz z angielskimi napisami.

Offline

#47 2012-08-06 10:13:38

Demonis Angel
Użytkownik
Skąd: Tarnów
Dołączył: 2010-08-18

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

Odpuść sobie, on i tak "wie" lepiej.
W sumie też wolę polskie napisy, choć często oglądam z angielskimi. Polskie zawsze, gdy oglądam drugi raz.

PS. w poprzedniej rozmowie chodziło mi o BD.


Proszę wszystkich użytkowników o przesyłanie mi nieudostępnionych synchronizacji.

O mnie.
Lista synchronizacji.
Link do folderu na pw.

Offline

#48 2012-08-06 10:15:52

hikikomori
Użytkownik
Skąd: z szafy
Dołączył: 2006-08-09

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

Mam wrażenie, że stosowanie sufiksów to temat zastępczy (jak aborcja w sejmie), który odwraca uwagę od ważniejszych kwestii;] Mnie bardziej razi, gdy wszystkie postacie mówią jednakowym językiem - dziadek, małolat, dyrektor szkoły, żigolak itd. mówią językiem ze szkoły i podwórka. Czasem gorzej jest, gdy tłumacz usiłuje wczuć się w epokę, a widać, że nawet Sienkiewicza nie czytał. Nieznajomość najprostszych "zbitek" słownych, ubogie słownictwo, brak wyczucia sytuacji i postaci - to są problemy, a nie jakieś sufiksy. Podpieranie się gramatyką angielską, jakby się polskiej nie znało, stylistyka, brak pomysłu na bohaterów. Język japoński wcale nie jest ubogi, jak tu ktoś napisał (a może gdzie indziej, ale takie stwierdzenie padło), w zależności od wychowania, statusu, wieku i płci tę samą kwestię można wyrazić na kilka sposobów używając niemal tych samych słów. W napisach tego nie widać, wszystko na jedno kopyto. I w naszych i w angielskich.
Następny problem: gdy ang. tłumacz pominie sufiksy i daje "you", Polak tłumaczy to najczęściej na "ty", nieważne, czy chodzi o "pan", czy "ty". Lepiej, w jap. jest "sama", w ang. "Lord", a po naszemu? "lordzie";] To ja już wolę "sama".

W "Shogunie" Clavela jest Toranaga-sama, Anjin-san, Mariki-san, a po jej śmierci mówią o niej z szacunkiem Mariko-sama i jakoś nikomu oczu nie wypaliło przy czytaniu. Z innych języków: Don Kichote (pan Kichote?), don Corleone, tajemniczy Don Pedro - Carrramba;) Cholewa nie tłumaczy "Sir", a tłumaczem jest świetnym.

I ostatnie: naprawdę nieważne, czy z HS się tłumaczy, czy z innej grupy, jeśli tłumacz dupa, to na "Ala ma kota" się potknie;]

Offline

#49 2012-08-06 10:41:48

Demonis Angel
Użytkownik
Skąd: Tarnów
Dołączył: 2010-08-18

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

hikikomori napisał:

Mam wrażenie, że stosowanie sufiksów to temat zastępczy (jak aborcja w sejmie), który odwraca uwagę od ważniejszych kwestii;] Mnie bardziej razi, gdy wszystkie postacie mówią jednakowym językiem - dziadek, małolat, dyrektor szkoły, żigolak itd. mówią językiem ze szkoły i podwórka. Czasem gorzej jest, gdy tłumacz usiłuje wczuć się w epokę, a widać, że nawet Sienkiewicza nie czytał. Nieznajomość najprostszych "zbitek" słownych, ubogie słownictwo, brak wyczucia sytuacji i postaci - to są problemy, a nie jakieś sufiksy. Podpieranie się gramatyką angielską, jakby się polskiej nie znało, stylistyka, brak pomysłu na bohaterów. Język japoński wcale nie jest ubogi, jak tu ktoś napisał (a może gdzie indziej, ale takie stwierdzenie padło), w zależności od wychowania, statusu, wieku i płci tę samą kwestię można wyrazić na kilka sposobów używając niemal tych samych słów. W napisach tego nie widać, wszystko na jedno kopyto. I w naszych i w angielskich.
Następny problem: gdy ang. tłumacz pominie sufiksy i daje "you", Polak tłumaczy to najczęściej na "ty", nieważne, czy chodzi o "pan", czy "ty". Lepiej, w jap. jest "sama", w ang. "Lord", a po naszemu? "lordzie";] To ja już wolę "sama".

W "Shogunie" Clavela jest Toranaga-sama, Anjin-san, Mariki-san, a po jej śmierci mówią o niej z szacunkiem Mariko-sama i jakoś nikomu oczu nie wypaliło przy czytaniu. Z innych języków: Don Kichote (pan Kichote?), don Corleone, tajemniczy Don Pedro - Carrramba;) Cholewa nie tłumaczy "Sir", a tłumaczem jest świetnym.

I ostatnie: naprawdę nieważne, czy z HS się tłumaczy, czy z innej grupy, jeśli tłumacz dupa, to na "Ala ma kota" się potknie;]

Co do wczuwania się w epokę.
Gdyby Sienkiewicz napisał "Potop" w pełni językiem wykorzystywanym w czasie akcji, przypisy do niego byłyby dłuższe od samej książki.

Przy tworzeniu stylu wymowy danej postaci można trochę zmienić gramatykę (kolejność słów, inne końcówki), ale tylko wtedy, gdy postać ta jest obcokrajowcem dla pozostałych postaci.

Co do "sama", na angielski przetłumaczą to jako "lord", ale kto powiedział, że na polski musi być akurat "lord", mamy o wiele więcej odpowiedników: mój panie, paniczu, wielmożny panie..., w zależności od epoki w której dzieje się akcja można wykorzystać tego sporo. Don, Sir itd. też pod to podlegają, ale większość traktuje je jako zapożyczenia.

"Shogun" to książka, a jak to z książkami bywa trzeba ją kupić lub wypożyczyć, a do tego przeczytać, a to zajmuje czas, więcej czasu niż dodanie pornobajki do pobierania i oglądnięcie jej (i zazwyczaj są przypisy co do obcych określeń typu "san"), w napisach nie ma na nie miejsca (wyjaśnij gimbusowi czym różni się "kun" od "san" w kilku słowach), w przypadku ekranizacji książek odbiorcami docelowymi są ci, którzy przeczytali oryginał, więc sprawa załatwiona.

Tłumacz może być dobry, ale gdy weźmie sobie serię, która go znudzi, zdenerwuje albo będzie pełna słownictwa fachowego (gdy go nie zna) to zawsze wyjdzie  kupa  kupa  kupa .

Ostatnio edytowany przez Demonis Angel (2012-08-06 10:47:57)


Proszę wszystkich użytkowników o przesyłanie mi nieudostępnionych synchronizacji.

O mnie.
Lista synchronizacji.
Link do folderu na pw.

Offline

#50 2012-08-06 10:47:06

hikikomori
Użytkownik
Skąd: z szafy
Dołączył: 2006-08-09

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

No i tu doskonale widać, jak się nie rozumiemy. Domyślam się, że to tzw. przepaść pokoleniowa;]

Co do gimbusów - nie tłumaczę z myślą o nich i staram się nie oglądać animców przez gimbusy tłumaczonych, bo to boli;]

ed/ Co do Sienkiewicza i Potopu... często padały tam słowa i całe zwroty po łacinie i nikt nie pomyślał, że trzeba do tego przypisy robić. Nie wiem, może sądzili, że czytelnik sobie znajdzie, gdy zechce. Słownik Kopalińskiego bardzo był wtedy przydatny. A teraz to wszystko trzeba tłumaczyć jak krowie na miedzy? Kompletny brak szacunku dla odbiorcy;)

Ostatnio edytowany przez hikikomori (2012-08-06 10:53:44)

Offline

#51 2012-08-06 11:24:36

Syriusz15
Użytkownik
Dołączył: 2008-07-29

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

Po poście Hikikomori postanowiłem dorzucić swoje 3 grosze.

Zaczynałem oglądać Anime, gdy nie miałem właściwie zielonego pojęcia o Japonii (szczególnie patrząc na to z teraźniejszej perspektywy). Nie uważam się za osobę niesamowicie inteligentną i błyskotliwą, a nigdy w życiu nie zdarzyło mi się pogubić w "sanach" i "kunach". Podobnie mój brat, który zaczynał z taką samą wiedzą o Japonii jak ja, ale oglądał, będąc ode mnie 5 lat młodszy. W związku z tym uważam, że nie trzeba powalać wszystkich inteligencją, żeby w mig połapać się w terminologii. Są głosy w dwie strony. Mi (z perspektywy widza) nigdy nie przeszkadzało takie podejście i  wierzę, że ładnie pokazuje ono stosunki między postaciami.

Na ten moment największym problemem wydaje mi się określenie "senpai". W anglojęzycznych napisach zastępowane jest ono imieniem, ale - tak jak ktoś to już wyżej napisał - jest to bardzo mylące i człowiek dziwnie się czuje, bo co innego słyszy, a co innego jest mówione. Jako osoba, która próbuje swoich sił w tłumaczeniu, mam poczucie, że jest to swego rodzaju oszukiwanie widza, więc od dłuższego czasu poszukuję dobrego odpowiednika, który nie burzyłby klimatu, czy też dynamiki serii. "Koleżanko/Kolego" nie zawsze spełnia takie kryteria.

Zupełnie nie zgadzam się ze zdaniem, że imion, etc. nie powinno się w ogóle tłumaczyć, bo to przecież jest jasne i "słychać". To szybko doprowadzi do zrezygnowania z tłumaczeń "ohayou" (no bo przecież widać, że postać się wita), "arigatou" (bo to przecież jasne), etc.

Jeśli chodzi o tłumaczenie ataków (było to poruszane bodajże na pierwszej stronie), pojawia się ten problem, że złożenia kanji są czasem bardzo trudne do dynamicznego przełożenia. Chociażby z tego względu, że krótkie sformułowanie potrafi przybrać zastraszające rozmiary i zupełnie mija się z tempem. W związku z tym nie przeszkadza mi, jeśli ktoś zostawia atak w oryginale i na górze dodaje przypis, w którym tłumaczy, co oznacza nazwa. Oczywiście można się kłócić, że przecież nie trzeba tłumaczyć całości, pewne elementy można pominąć, ale tutaj pojawia się kolejna kwestia. Przy pominięciu jakiegoś elementu może się okazać, że za tysiąc odcinków postaci zaczną rozmawiać o tej części, która nie została przez nas przetłumaczony, którą po prostu sobie olaliśmy. Można wtedy wszystko pozmieniać, dodawać przypisy, ale wychodzi na to, że nasza kreatywność dała nam pstryczka w nos i widz został przez nas oszukany wcześniej. Być może "oszukany" to trochę słowo na wyrost, ale tak to właśnie wygląda.

Zupełnie też nie mogę się zgodzić z tym, że Japoński jest językiem ubogim. Prawdą jest, że wiele określeń jest zapożyczanych z angielskiego. Kwestia jest jednak taka, że jest w nim mnóstwo konstrukcji, mnóstwo genialnych sposób wyrażania myśli, przy których można siedzieć godzinami, chcąc jest wiernie i ładnie przełożyć. Japoński to język obrazów, które czasem dość ciężko uchwycić. Co do amerykanizowania, jest to w pewnym stopniu kwestia kulturowa, ale też sprawa wygląda w ten sposób, że słownictwo używane w Anime bardzo często jest słownictwem młodzieżowym, a i u nas nie brakuje przemycania amerykanizmów. Jakiś czas temu kolega wysyłał mi artykuł. Nie pamiętam, czy był on sprzed II wojny, czy może troszkę wcześniej/później, ale dotyczył on upadku języka Polskiego i przemycania do niego zapożyczeń. Gdyby ktoś podał mi te wyrazy dzisiaj, nie mógłbym dojść, że są one zapożyczeniami, wydają się rdzennie Polskie. Jeśli mi się uda i ktoś będzie chciał, może jeszcze go znajdę i wrzucę.

O ostatniej sprawie pisze Demonis Angel. Nie uwierzę, że można zrobić świetne tłumaczenie, które oddaje ducha danej serii, gdy ta seria nudzi/irytuje/zniesmacza tłumacza. Poza tym nie widzę absolutnie żadnego powodu, dla którego - jakby nie patrzeć "amatorzy" tłumaczenia - mielibyśmy się męczyć z nielubianymi seriami. 

Co do napisów z punktu widzenia widza:

Najbardziej irytującą mnie rzeczą jest to, gdy tłumacz nie tłumaczy tego, co powiedziała postać, tylko zaczyna tworzyć i daje postaci tekst, który "fajnie by było, gdyby teraz powiedziała". Być może trafialiśmy z Bratem słabsze napisy, ale doszło to do takiego stopnia, że potrafiłem pauzować Polskie napisy i doczytywać się z tyłu, co napisała grupa anglojęzyczna (ach, te stare, dobre czasy AVI).

Z biegiem czasu zaczęło mnie to irytować w grupach anglojęzycznych. Te same kwestie potrafiły tłumaczyć one na kilka różnych sposobów, które znaczeniowo dość mocno się od siebie różniły. Plusem tego jest to, że skłoniło mnie to do nauki języka Japońskiego, więc można po trosze powiedzieć, że jestem im wdzięczny.

To chyba tyle. Temat pewnie przejrzę w wolnej chwili, ale raczej już nie będę pisał, bo pewnie zostanę wciągnięty w trolling, na który szkoda mi czasu i nerwów.

Ostatnio edytowany przez Syriusz15 (2012-08-06 11:28:56)

Offline

#52 2012-08-06 11:35:24

hikikomori
Użytkownik
Skąd: z szafy
Dołączył: 2006-08-09

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

Ale przecież nie ma przymusu tłumaczenia serii, która nudzi lub męczy (no chyba że "polityka grupy" nakazuje;]). Zawsze można ją rzucić, można zgłosić się do wątku pomocowego dla tłumaczy, jeśli jakieś terminy są nie do znalezienia na własną rękę. Porzucenie serii będzie bardziej fair, niż zrobienie jej na odwal. Tak mi się wydaje. Tłumaczenie się, że seria kogoś przerosła, dlatego napisy kuleją, jest trochę żałosne, czyż nie?

Mam jeszcze pytanie: czy jeśli animiec jest przetłumaczony dobrze, płynnie, z polotem, ale ma sufiksy, to czy taki produkt jest według was mimo wszystko gorszej jakości?

Offline

#53 2012-08-06 12:14:35

Sacredus
Użytkownik
Skąd: Jinja-Temple
Dołączył: 2008-10-12

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

hikikomori napisał:

Ale przecież nie ma przymusu tłumaczenia serii, która nudzi lub męczy (no chyba że "polityka grupy" nakazuje;]). Zawsze można ją rzucić, można zgłosić się do wątku pomocowego dla tłumaczy, jeśli jakieś terminy są nie do znalezienia na własną rękę. Porzucenie serii będzie bardziej fair, niż zrobienie jej na odwal. Tak mi się wydaje. Tłumaczenie się, że seria kogoś przerosła, dlatego napisy kuleją, jest trochę żałosne, czyż nie?

+1

hikikomori napisał:

Mam jeszcze pytanie: czy jeśli animiec jest przetłumaczony dobrze, płynnie, z polotem, ale ma sufiksy, to czy taki produkt jest według was mimo wszystko gorszej jakości?

Tak.

EDIT:
Skoro napisałem posta, to wtrącę swoje 3 grosze.
- Sufiksy i inne japońskie słówka nie będące nazwami własnymi: WON
- Wszystko co można przetłumaczyć (nazwy ataków itp), powinno się tłumaczyć. Za wyjątek można uznać rzeczy pojawiające się po angielsku na ekranie, które później.jednocześnie postacie wypowiadają po angielsku. Niech ktoś mi przetłumaczy: Giga Drill Breaker - tak żeby brzmiało.

hikikomori napisał:

Co do gimbusów - nie tłumaczę z myślą o nich i staram się nie oglądać animców przez gimbusy tłumaczonych, bo to boli;]

+1

Ostatnio edytowany przez Sacredus (2012-08-06 12:32:33)

Offline

#54 2012-08-06 12:24:49

Sledziu_w
Użytkownik
Skąd: Rybnik
Dołączył: 2007-11-04

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

hikikomori napisał:

Mam jeszcze pytanie: czy jeśli animiec jest przetłumaczony dobrze, płynnie, z polotem, ale ma sufiksy, to czy taki produkt jest według was mimo wszystko gorszej jakości?

Tak, szczególnie jak dojdzie do tego odmiana przez przypadki.

Ostatnio edytowany przez Sledziu_w (2012-08-06 12:27:12)


http://gamesub.pl/ -> Nie gadamy, tłumaczymy

Offline

#55 2012-08-06 12:42:19

FAiM
Użytkownik
Skąd: Warszawa
Dołączył: przed 2004-07-25

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

To nie jest tak, że Japończycy muszą używać zapożyczeń z języka angielskiego, bo nie mają swoich odpowiedników*. Po prostu użycie anglicyzmu jest bardziej cool i na czasie - ale skądś my to znamy, nie?

Zgodnie za słownikiem z 2001 roku: 49.1% słów to zapożyczenia z języka chińskiego, 33.8% czysto japońskie, 8.8% z innych języków, a pozostałe 8.3% to hybrydy.


* taa... używają kissu, bo nie mają swojego odpowiednika gwizdze.


K5Cqyo6.png?1

Offline

#56 2012-08-06 12:45:55

LordCrane
Użytkownik
Dołączył: 2008-04-25

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

Sacredus napisał:
hikikomori napisał:

Mam jeszcze pytanie: czy jeśli animiec jest przetłumaczony dobrze, płynnie, z polotem, ale ma sufiksy, to czy taki produkt jest według was mimo wszystko gorszej jakości?

Tak.

+1. Przykład: oglądałem ostatnio całe FMP:F zrobione przez AE. Parę grup, chyba dwie, trzy (na pewno jedną była grupa od Xella) postanowiło zastosować sufiksy. Dosłownie odechciało mi się oglądać. Efekt był nędzny, a gdzieniegdzie były nawet zdania pokroju:
"Co sądzisz, Smith-san?", gdzie powinno stać : "Co pan sądzi, panie Smith?". Oczywiście mieszanie tj. "Co pan sądzi, Smith-san?" również jest niesamowicie głupie. Do tego dochodziły potworne błędy przy deklinacji, o czym była już mowa.

Ale prawdą jest, że 3/4 tłumaczy przekłada dosłownie z angielskiego, czyli gdy widzą "you", zawsze dają "ty" i postacie mówią do siebie per ty. Szczytem głupoty są teksty do nauczyciela: "Co ty tutaj robisz, Mizuki-sensei?".

Jeszcze zabawniejsza jest sytuacja, gdy "Anglicy" postanowią zastylizować, użyją trochę staroangielskich zwrotów, władca mówi o sobie w liczbie mnogiej itd. Polscy tłumacze w takich sytuacjach kompletnie sobie nie radzą.

Ostatnio edytowany przez LordCrane (2012-08-06 12:49:59)

Offline

#57 2012-08-06 13:54:17

Demonis Angel
Użytkownik
Skąd: Tarnów
Dołączył: 2010-08-18

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

hikikomori napisał:

ed/ Co do Sienkiewicza i Potopu... często padały tam słowa i całe zwroty po łacinie i nikt nie pomyślał, że trzeba do tego przypisy robić. Nie wiem, może sądzili, że czytelnik sobie znajdzie, gdy zechce. Słownik Kopalińskiego bardzo był wtedy przydatny. A teraz to wszystko trzeba tłumaczyć jak krowie na miedzy? Kompletny brak szacunku dla odbiorcy;)

Chodziło mi o to, że gdyby Sienkiewicz napisałby "Potop" w pełni językiem używanym przez szlachtę w XVII w., to książka byłaby niezrozumiała, w czasie gdy go pisał łacina nadal była używana, więc nie musiał pisać przypisów.

Syriusz15 napisał:

1.Zaczynałem oglądać Anime, gdy nie miałem właściwie zielonego pojęcia o Japonii (szczególnie patrząc na to z teraźniejszej perspektywy). Nie uważam się za osobę niesamowicie inteligentną i błyskotliwą, a nigdy w życiu nie zdarzyło mi się pogubić w "sanach" i "kunach". Podobnie mój brat, który zaczynał z taką samą wiedzą o Japonii jak ja, ale oglądał, będąc ode mnie 5 lat młodszy. W związku z tym uważam, że nie trzeba powalać wszystkich inteligencją, żeby w mig połapać się w terminologii. Są głosy w dwie strony. Mi (z perspektywy widza) nigdy nie przeszkadzało takie podejście i  wierzę, że ładnie pokazuje ono stosunki między postaciami.

2. Zupełnie nie zgadzam się ze zdaniem, że imion, etc. nie powinno się w ogóle tłumaczyć, bo to przecież jest jasne i "słychać". To szybko doprowadzi do zrezygnowania z tłumaczeń "ohayou" (no bo przecież widać, że postać się wita), "arigatou" (bo to przecież jasne), etc.

3. O ostatniej sprawie pisze Demonis Angel. Nie uwierzę, że można zrobić świetne tłumaczenie, które oddaje ducha danej serii, gdy ta seria nudzi/irytuje/zniesmacza tłumacza. Poza tym nie widzę absolutnie żadnego powodu, dla którego - jakby nie patrzeć "amatorzy" tłumaczenia - mielibyśmy się męczyć z nielubianymi seriami.

1. Większość ludzi zaczynających oglądanie anime nie ma zielonego pojęcia o japońskim. Sam nie miałem z tym problemów, ale to pewnie przez to, że nie zwracałem uwagi na to, co mówią postaci.

2. Może i słychać, ale napisy się bardziej kleją, gdy jest użyte, a to, że słychać nie ma nic do rzeczy, powinno być, i tyle. Choć zostawianie nieprzetłumaczonych części zdań jest dobrym sposobem na naukę języków (ale to tylko jak się tworzy napisy samemu dla siebie).

3. W takich warunkach, niestety powstawało tłumaczenie Kami-sama No Memo-chou od AG. Choć sam też tak tłumaczyłem Idolmastera (po 3-ch odcinkach zrobiłem sobie przerwę, a potem kolejne 3 odcinki, ale na szczęście seria się poprawiła i dokończyłem).

Sacredus napisał:

- Sufiksy i inne japońskie słówka nie będące nazwami własnymi: WON
- Wszystko co można przetłumaczyć (nazwy ataków itp), powinno się tłumaczyć. Za wyjątek można uznać rzeczy pojawiające się po angielsku na ekranie, które później.jednocześnie postacie wypowiadają po angielsku. Niech ktoś mi przetłumaczy: Giga Drill Breaker - tak żeby brzmiało.

+1.

Sledziu_w napisał:
hikikomori napisał:

Mam jeszcze pytanie: czy jeśli animiec jest przetłumaczony dobrze, płynnie, z polotem, ale ma sufiksy, to czy taki produkt jest według was mimo wszystko gorszej jakości?

Tak, szczególnie jak dojdzie do tego odmiana przez przypadki.

Wtedy to jedynie potwory wychodzą.

LordCrane napisał:

Jeszcze zabawniejsza jest sytuacja, gdy "Anglicy" postanowią zastylizować, użyją trochę staroangielskich zwrotów, władca mówi o sobie w liczbie mnogiej itd. Polscy tłumacze w takich sytuacjach kompletnie sobie nie radzą.

Można zapytać w necie o znaczenie (to chyba najlepszy sposób), ewentualnie znaleźć jakiś słownik staroangielskiego albo (co gorsza) tłumaczyć na wyczucie.

Ostatnio edytowany przez Demonis Angel (2012-08-06 14:02:49)


Proszę wszystkich użytkowników o przesyłanie mi nieudostępnionych synchronizacji.

O mnie.
Lista synchronizacji.
Link do folderu na pw.

Offline

#58 2012-08-06 14:25:00

Merry_Nightmare
Użytkownik
Skąd: 夢と希望もないの場所
Dołączył: 2006-06-24

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

Sacredus napisał:

- Wszystko co można przetłumaczyć (nazwy ataków itp), powinno się tłumaczyć. Za wyjątek można uznać rzeczy pojawiające się po angielsku na ekranie, które później.jednocześnie postacie wypowiadają po angielsku. Niech ktoś mi przetłumaczy: Giga Drill Breaker - tak żeby brzmiało.

Wielkie Wiertło Zniszczenia? xD Cóż, ja w Rizumu mam z kolei niektóre nazwy "skoków" po japońsko-angielsku, np: Tokimeki Memory Leaf, Hachimitsu Kiss, Mugen Hug, itp. Nie mam zamiaru wymyślać jakiejś durnoty w stylu "Podniecający Liść Wspomnień", czy innego potworka rodem z "Wojowniczek z Krainy Marzeń" (Magic Knight RayEarth), jakie zaserwowało nam RTL7 (nie wspominając o wymyślonych znikąd imionach; Luz (oryg. Hikaru), Marine (oryg. Umi) i Anemon (oryg. Fuu). Czyli co, jak mam bohaterkę o imieniu Chocola, to mam ją nazwać Czekoladka?  beznadzieja

LordCrane napisał:

Jeszcze zabawniejsza jest sytuacja, gdy "Anglicy" postanowią zastylizować, użyją trochę staroangielskich zwrotów, władca mówi o sobie w liczbie mnogiej itd. Polscy tłumacze w takich sytuacjach kompletnie sobie nie radzą.

Słynny motyw z królową brytyjską i jej cytatem "We are not amused", co?

Offline

#59 2012-08-06 14:34:44

KieR
Użytkownik
Skąd: タルヌフ
Dołączył: 2008-02-11

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

Czasami zamiast tłumaczyć nazwę własną lepiej nową stworzyć. Btw, pamiętacie Szatana Serduszko?:P


tumblr_static_bug.gif

Offline

#60 2012-08-06 14:39:42

Demonis Angel
Użytkownik
Skąd: Tarnów
Dołączył: 2010-08-18

Odp: Upadek obyczajów na planecie fansuberów

KieR napisał:

Czasami zamiast tłumaczyć nazwę własną lepiej nową stworzyć. Btw, pamiętacie Szatana Serduszko?:P

Pamiętamy.
To właśnie nad oficjalnymi wydaniami powinniśmy płakać, a nie nad fansubami, które tworzone są za darmo.


Proszę wszystkich użytkowników o przesyłanie mi nieudostępnionych synchronizacji.

O mnie.
Lista synchronizacji.
Link do folderu na pw.

Offline

Stopka forum

© Animesub.info 2024