Nie jesteś zalogowany.
dulu napisał:luki349 napisał:jest różnica między rozdawaniem, a inwestowaniem.
Inwestowaniem?
Grecja - dodatek do mycia rąk: 420 euro miesięcznie...leczenie chorób związanych z brudnymi łapami będzie kosztowało więcej. Inna sprawa, że Grecy to cwaniaczki i nieroby.
Ale to wierzchołek góry lodowej. Było więcej absurdalnych dodatków, 290 euro dla urzędasa za doręczenie koperty... 840 euro na śrubę statku dla pracowników stoczni... nie wiem nawet, jak mam to skomentować.
A co do tych brudnych rąk, jak ktoś nie wie, że trzeba je myć, to ma problem. A pominę już to, że nie powinno być państwowej służby zdrowia.
Offline
czyli ty jesteś za usunięciem pomocy społecznej, aby nieroby stały się złodziejami, bo do roboty i tak nie pójdą ?!
Wystarczy przesunąć pieniądze z opieki na policję. Będą gnili w pace albo lepiej na przymusowych robotach społecznych.
Moja koncepcja na państwo - mniej dawać i mniej brać. Mniej podatków i składek, ale więcej rzeczy opłacanych z własnej kieszeni. Lekarze istnieli i nieźle sobie radzili już zanim ktoś wpadł na pomysł, że to państwo będzie pośredniczyło w opłacaniu leczenia (a jak chłopa nie było stać, to przywoził pół świni i pół litra). Mądrzy ludzie i bez składek emerytalnych potrafili uzbierać sobie środki (i dzieci) na starość. Jak ktoś miał w knajpie brudno i truł żarciem, to i bez sanepidu interes mu padał, o ile w okolicy miał konkurencję. Państwo nadzoruje i przymusza. A wystarczyłoby, żeby zamiast tego ludzie myśleli.
Ale taka utopia to chyba tylko w Simsach...
Ostatnio edytowany przez Sir_Ace (2012-07-07 15:49:28)
Offline
luki349 napisał:czyli ty jesteś za usunięciem pomocy społecznej, aby nieroby stały się złodziejami, bo do roboty i tak nie pójdą ?!
Wystarczy przesunąć pieniądze z opieki na policję. Będą gnili w pace albo lepiej na przymusowych robotach społecznych.
Moja koncepcja na państwo - mniej dawać i mniej brać. Mniej podatków i składek, ale więcej rzeczy opłacanych z własnej kieszeni. Lekarze istnieli i nieźle sobie radzili już zanim ktoś wpadł na pomysł, że to państwo będzie pośredniczyło w opłacaniu leczenia (a jak chłopa nie było stać, to przywoził pół świni i pół litra). Mądrzy ludzie i bez składek emerytalnych potrafili uzbierać sobie środki (i dzieci) na starość. Jak ktoś miał w knajpie brudno i truł żarciem, to i bez sanepidu interes mu padał, o ile w okolicy miał konkurencję. Państwo nadzoruje i przymusza. A wystarczyłoby, żeby zamiast tego ludzie myśleli.
Ale taka utopia to chyba tylko w Simsach...
+1.
Zamiast opieki społecznej powinni dostawać kasę za prace społeczne (zamiatanie chodników itp), przynajmniej byłby jakiś pożytek z bezrobotnych, a ci, którym by to nie pasowało siedzieliby bez kasy lub założyli swoje firmy.
Proszę wszystkich użytkowników o przesyłanie mi nieudostępnionych synchronizacji.
O mnie.
Lista synchronizacji.
Link do folderu na pw.
Offline
Zamiast opieki społecznej powinni dostawać kasę za prace społeczne (zamiatanie chodników itp).
+1
Ciężko jest mi się nie zgodzić.
Rozwiązało by to problem "trwałego bezrobocia" (gdy jesteś bezrobotnym już tak długo, że zaczynasz się bać pracy), częściowo alkoholizmu, bo zamiast siedzieć w chacie/pod sklepem i chlać to by coś robili. Ale niestety to nie przejdzie, bo znajomy szwagra, radnego będzie miał konkurencje dla swojej firmy sprzątającej
Wystarczy przesunąć pieniądze z opieki na policję. Będą gnili w pace albo lepiej na przymusowych robotach społecznych.
Nie ma tylu więzień i prace społeczne nie przejdą, bo to konkurencja dla firm prywatnych należących do bliższych i dalszych znajomych.
Moja koncepcja na państwo - mniej dawać i mniej brać. Mniej podatków i składek, ale więcej rzeczy opłacanych z własnej kieszeni. Lekarze istnieli i nieźle sobie radzili już zanim ktoś wpadł na pomysł, że to państwo będzie pośredniczyło w opłacaniu leczenia (a jak chłopa nie było stać, to przywoził pół świni i pół litra). Mądrzy ludzie i bez składek emerytalnych potrafili uzbierać sobie środki (i dzieci) na starość.
Ale taka utopia to chyba tylko w Simsach...
Mądrzy ludzie tak, a głupi: ja nie pójdę do lekarza z gruźlicą, bo mnie nie stać (albo nie mam ubezpieczenia) i będę zarażać innych bo sam nie zamierzam umierać
Ostatnio edytowany przez luki349 (2012-07-07 18:10:34)
Offline
Wielu alkoholików pomimo pobierania pomocy z MOPS, pracuje na czarno, przecież nie da się pić za 150zł miesięcznie, czy tam na 3 miesiące. Najwięcej z socjalnych pieniędzy pobierają "samotne matki" taka potrafi z MOPS wyciągnąć po 700zł na jedno dziecko.
Offline
Dawniej najgłupsi ludzie długo nie żyli. Teraz żyją i robią masę dzieci, od czego lepiej na świecie się nie robi.
Nie ma tylu więzień i prace społeczne nie przejdą, bo to konkurencja dla firm prywatnych należących do bliższych i dalszych znajomych.
W USiA więzienia stawia się na pustkowiach. Kiedy brakuje miejsca, odgradza się sąsiadujący z murami kawałek siatką, w środku stawia się namioty dla nadwyżki, a wokół strażników z karabinami. W międzyczasie zatrudnieni na umowę więźniowie pomagają otaczać przestrzeń murem i budować porządne baraki mieszkalne. Więzienie się rozrasta.
Wiem, że u nas się tak nie da, bo mamy podpisane over 9k umów z fundacjami praw człowieka, które wytaczają strażnikom proces, bo twierdzą, że np. plastikowa miotła w stróżówce może być narzędziem tortur (true story...), ale zamiast wikłania się w kolejne umowy i inne śmieci można powoli próbować się z nich wyplątywać.
Kwestia konkurencji - więźniowie pracują. Więzienie to tak naprawdę ogromny zakład pracy (i jak myślisz, kto się na czymś takim najbardziej bogaci?). O ile papu dostają dobre i za darmo, fajki, herbatki, koperty, znaczki i wszystko inne trzeba sobie kupić w kiosku (bo na paczuszkę od rodziny trzeba zasłużyć) za zarobione pieniądze.
Offline
Sir_Ace Polski nie zmienisz, więc jak ci się tutaj nie podoba masz całą Europę, może kiedyś w przyszłości znajdziesz kraj który będzie ci odpowiadał, ale póki co w każdym ustroju są błędy. Pamiętajcie co zabiło komunę złodzieje i lenistwo.
Ostatnio edytowany przez ksenoform (2012-07-07 21:20:36)
Offline
(...) puki (...)
Oź...
-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!
Offline
Polski nie zmienisz, więc jak ci się tutaj nie podoba masz całą Europę
No brawo, właśnie przez takie podejście większości narodu, w tym kraju dzieje się to, co się dzieje. Rządzą nami perfidne pasożyty (zagłosuję na PO/PiS/SLD/PSL bo i tak partia X nie ma szans), poziom szkolnictwa leci na łeb na szyję (bo najważniejsze jest, czy religia będzie w szkołach, czy nie), pracujemy na głodowe emerytury (zlikwidować ZUS? Powariowali, jestem za głupi, żeby samemu oszczędzać), osoby ciężko pracujące są okradane z pieniędzy przez drakońskie podatki, a nieroby siedzące na socjalu dostają kaskę do rączki za nic nierobienie. A co jest w tym najgorsze? Ludzie to akceptują. Sir_Ace napisał wcześniej, że wystarczyłoby, żeby ludzie myśleli. Niestety, dla większości jest to wciąż zbyt trudne.
Offline
http://www.dobreprogramy.pl/CETA-czyli- … 34227.html
Kurz po odrzuceniu ACTA przez Parlament Europejski już opadł. Teraz komisarze i europosłowie przyglądają się między innymi porozumieniu CETA (Canada-EU Trade Agreement), które prawie się od ACTA nie różni. W Internecie znalazły się wersje robocze kanadyjskiego porozumienia.
Zdaniem Michaela Geista, obserwatora prac nad ACTA z Kanady, obecnie CETA to montowanie „tylnego wejścia” dla pomysłów odrzuconych wraz z ACTA w Unii Europejskiej. Profesor Geist porównał porozumienia na swoim blogu i wysunął tezę, że Komisja Europejska wykorzystuje CETA jako nowe ACTA, maskując swoje postanowienia w szerszym, kanadyjskim porozumieniu handlowym z nadzieją, że Parlament Europejski zaakceptuje te same zasady, które odrzucił wraz z ACTA. Jeśli CETA zostanie przyjęte, ACTA przestanie być widziane jako zagrożenie, bo podobne zasady będą już funkcjonować. Jak nie drzwiami, to oknem.
Piotr Waglowski z Vagla.pl pisze, że problem pewnie tkwi w sposobie działania instytucji europejskich, gdzie Komisja realizuje jedną agendę, Rada inną, a Parlament Europejski inną. I rzeczywiście, wygląda na to, że jedni będą atakować z coraz to innej strony (kraju) i liczyć na to, że w końcu drudzy przepuszczą strzał.
Należy jednak pamiętać, że prezentowane przez prof. Geista dokumenty pochodzą z lutego. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, że ACTA polegnie w Parlamencie Europejskim, nie powinno więc dziwić, że CETA jest prawie kopią ACTA. Możliwe, że w innych krajach jest więcej takich dokumentów zawierających przepisy, które miały być przyjęte na Starym Kontynencie. Samo porozumienie CETA zostało stworzone prawdopodobnie na wszelki wypadek, gdyż Kanada miała być stroną ACTA.
Co do poprzednio toczących się tutaj dyskusji. Z qwigiem nie warto dyskutować o podatkach i bycie zwanym państwo. Wszyscy obywatele muszą finansować warszawskie teatry
cytaty qwiga (wybiórcze, bo nie chce mi się analizować, na ile trolluje, a na ile poważnie z rozumem pisze):
Wiesz, my w stolycy mamy drogi rowne i plaskie jak te szwedzkie, bo nasze miasto - zyjace dzieki kasie z calej wolski - jest na tyle bogate, zeby utrzymac te drogi...
---> A Niemcy mają się dobrze gospodarczo dzięki trzymaniu w ryzach reszty unii, w tym Polski [mam na myśli walutę i kredyty]
Masz racje, np. powinnismy przywrocic granice celne. Ilez to mrowek stracilo zatrudnienie przy zachodniej granicy, jakze wzrosla tam bieda!
---> Można by np znieść wszelkie cła, ale po co. Taka unia planuje zdelegalizować tabakę, ale co z tego. Ach, rozumiem - będzie można więcej zarobić na przechodzeniu granic.
A siec szkieletowa sam rozbudowywujesz, wg potrzeb, koscmi pozostalymi z posilkow burka. Brawo!
---> Rozumiem, qwig, że bez tych wszystkich państw, w twoim rozumowaniu, sieć szkieletowa by nie powstała? Nie martw się, już niedługo władza nad internetem przesunie się z barków rządów, państw na barki onz, gdzie decyzje są podejmowane przez 193 państwa w demokratycznym głosowaniu, przykład tutaj: http://www.geekweek.pl/narody-zjednoczo … tu/362455/
Jedna z mniejszych agencji wchodzących w skład Organizacji Narodów Zjednoczonych – Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU) – stara się potajemnie uregulować i ocenzurować internet zgodnie z zamysłem rządzących w państwach takich jak Chiny, Rosja czy Iran. Co możemy zrobić?
ITU ma zaplanowane w grudniu spotkanie, gdzie każde ze 193 państw członkowskich ONZ będzie głosowało za zmianami w światowych regulacjach dotyczących internetu. No i nie byłoby absolutnie żadnego problemu gdyby nie to, że wszystko trzymane jest w ogromnym sekrecie – tak aby przypadkiem nikt się o tym nie dowiedział.
Całe szczęście na sprawę zwrócili uwagę naukowcy z George Mason University i założyli oni stronę WCITLeaks.org, aby zwrócić uwagę opinii publicznej na całą sprawę i aby skłonić kogokolwiek kto ma dostęp do tajnych ustaleń ITU, aby je anonimowo opublikował. I w zeszły piątek tak się właśnie stało, wyciekł tam 212-stronicowy dokument przygotowywany przez rządy na grudniowe spotkanie (cały tekst znajdziecie tutaj).
Znaleźć tam można m. in. informacje o tym, że Chiny chcą aby przyznać państwom pełną władzę nad informacjami i infrastrukturą telekomunikacyjną w poszczególnych krajach. Także inne państwa chcą w pełni regulować treści pojawiające się online, rzekomo w ramach walki ze złośliwym oprogramowaniem w sieci. Rosja oraz niektóre kraje arabskie chcą z kolei kontrolować całą prywatną komunikację e-mail swoich obywateli. Są także propozycje zastąpienia ICANN – instytucji sprawującej władzę nad domenami internetowymi – przez specjalną komórkę zarządzaną przez ONZ. Iran i Rosja chcą także mierzyć ruch w sieci wewnątrz granic krajowych i zmusić do płacenia osoby generujące ruch – tak żeby płaciły one jak na przykład za międzynarodowe połączenia telefoniczne.
W skrócie rządy chcą przekazać władzę nad siecią w ręce ONZ i pozwolić wszystkim zainteresowanym państwom na monitorowanie i kontrolowanie treści w sieci.
Jak donosi Wall Street Journal – w chwili obecnej państwa zainteresowane takimi zmianami lobbują w społeczności międzynarodowej tak aby udało się na grudniowym spotkaniu owe zmian przepchnąć.
A co my możemy z tym zrobić? Trzeba nagłośnić sprawę, tak aby rządy wszystkich państw – w tym naszego – przeciwstawiły się wyraźnie takim zmianom.
http://kopalniawiedzy.pl/ONZ-Miedzynaro … rnet,15984
W ubiegłym tygodniu Amerykanie ostrzegali przed niebezpieczeństwem, jakim dla internetu może być grudniowa sesja ONZ. Wyjątkowo zgodnie administracja prezydenta Obamy, Demokraci, Republikanie, organizacja Internet Society i Vint Cerf mówili, że czeka nas koniec sieci takiej, jaką znamy.
Z dwóch dokumentów, które właśnie wyciekły, dowiadujemy się, że Europejskie Stowarzyszenie Operatorów Sieci Telekomunikacyjnych (ETNO) proponuje wprowadzenie ogólnoświatowego podatku internetowego i chce, by nałożyła go Międzynarodowa Unia Telekomunikacyjna. Europejscy providerzy już od pewnego czasu domagają się, by wielcy dostawcy treści - czyli przede wszystkim amerykańskie firmy jak Google czy Facebook - płacili za ruch, jaki generują ich serwisy. Powołują się przy tym na zasadę „ wysyłający płaci“, która obowiązuje przy rozliczeniach pomiędzy sieciami telefonicznymi.
Amerykanie zwracają uwagę na niebezpieczeństwa, jakie propozycja ze sobą niesie. Przede wszystkim oznacza ona, że cały ruch w sieci podlegałby nadzorowi, gdyż telekomy na bieżąco musiałyby oceniać kto, ile i komu musi zapłacić. Co gorsza, kraje rozwijające się mogłyby zostać odcięte od sieci - ostrzega Robert Pepper, były dyrektor ds. polityki w amerykańskiej Federalnej Komisji Komunikacji, a obecnie jeden z wiceprezesów Cisco. Jeśli bowiem zostanie wprowadzony podatek, wiele serwisów zablokuje dostęp mieszkańcom tych krajów, z których połączenia będą uznawane za nieopłacalne. Nie wiadomo, jakie kwoty wchodzą w grę. Prawdopodobnie można jednak mówić o miliardach dolarów. Wiadomo na przykład, że w roku 1996 amerykańskie firmy telekomunikacyjne zapłaciły zamorskim partnerom 5,6 miliarda USD za same tylko długodystansowe połączenia.
Oczywiście wielkie koncerny sobie poradzą. Będą mogły na przykład otworzyć centra bliżej klientów i zmniejszyć w ten sposób podatek. Jednak mniejszych firm nie będzie stać na takie inwestycje.
Propozycje ETNO mogą być bardzo atrakcyjne dla wielu rządów. Dadzą im bowiem pretekst do monitorowania aktywności swoich obywateli oraz staną się źródłem dodatkowych pieniędzy. Jednak obywatele wielu krajów mogą być mniej zadowoleni - rządy będą na bieżąco monitorowały ich poczynania, a wiele serwisów może stać się dla nich niedostępnych, jeśli właściciele ocenią, iż połączenie z danego kraju wiąże się ze stratami finansowymi.
Propozycja ETNO pojawia się właśnie teraz, gdyż w grudniu w Dubaju omawiane będą nowe zasady międzynarodowych regulacji telekomunikacyjnych. Ostatnio aktualizowano je w 1988 roku, długo przed pojawieniem się komercyjnego internetu.
Międzynarodowa Unia Telekomunikacyjna liczy 193 członków i każdy z nich ma jeden głos. Sprzeciw USA niewiele zatem może zmienić, jeśli większość opowie się za międzynarodowym podatkiem. Niewiele zmieni też ewentualna odmowa podpisania nowych zasad. Nie będą one obowiązywały w USA, ale i tak amerykańskie firmy, współpracując z międzynarodowymi partnerami, będą musiały ich przestrzegać.
Tymczasem przedstawiciele ETNO twierdzą, że nie domagają się wprowadzenia ogólnoświatowych podatków. Proponują jedynie, by telekomy podpisywały z dostawcami treści umowy dotyczące rozliczeń. W dokumentach, które wyciekły czytamy, że ETNO proponuje, by zaktualizowane zasady współpracy uznawały zasadę uczciwej rekompensaty dla operatorów, co miałby im pozwolić na pozyskanie pieniędzy na inwestycje związane z szybkim rozwojem internetu. „Można to osiągnąć poprzez komercyjne umowy pomiędzy podmiotami rynkowymi“ - stwierdza ETNO.
http://kopalniawiedzy.pl/Google-Transpa … rnet,16036
Google informuje o alarmującym wzroście prób cenzury internetu ze strony rządzących. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy koncern otrzymał ponad 1000 próśb o usunięcie treści, które nie podobały się rządom na całym świecie. Firma dostosowała się do ponad połowy rządzań.
Gdy rozpoczynaliśmy w 2010 roku upublicznianie tych danych, widzieliśmy, że rządy różnych krajów czasem proszą nas o usunięcie treści politycznych umieszczonych w naszych serwisach przez użytkowników. Mieliśmy nadzieję, że to wyjątkowe przypadki. Teraz wiemy, że tak nie jest - mówi Dorothy Chou z Google’a.
Firma otrzymała 461 nakazów sądowych dotyczących usunięcia 6989 zestawów danych i dostosowała się do 68% tych wniosków. Otrzymała też 546 nieformalnych próśb, z których spełniła 46%. Dane te nie obejmują krajów takich jak Chiny czy Iran, które samodzielnie, bez informowania Google’a, blokują dostęp do wybranych przez siebie treści.
Z Google Transparency Report za drugą połowę 2011 roku dowiadujemy się, że z prośbą o ocenzurowanie treści do wyszukiwarkowego giganta zwracali się przedstawiciele 15 państw.
Znalazły się wśród nich np. prośby organów ścigania z USA, które chciały, by Google usunął treści znieważające oficerów, zawierające groźby czy nadużywające czyjeś dobre imię. Z kolei władze Tajlandii prosiły o usunięcie materiałów wideo znieważających monarchię. Z Hiszpanii przysłano prośby o usunięcie wyników wyszukiwania dotyczących danych osobowych, a z Pakistanu - prośby o zdjęcie filmów naśmiewających się z armii i polityków. Do Google’a trafił też wniosek z Polski, w którym Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości prosi o usunięcie z wyników wyszukiwania treści krytycznych wobec niej. Google miał też usunąć osiem innych linków związanych z PARP. Polska prośba została w całości odrzucona.
Bonus: http://webhosting.pl/Jak.zniszczyc.Inte … k.po.kroku
Pamiętacie jak jakiś czas temu Anonimowi grozili wyłączeniem Internetu na całym świecie? Nikt chyba nie brał tego na poważnie, a finalnie jak widzicie, Internetu nie zniszczono. Czy w ogóle jest to możliwe?
Jest. Nie jest to rzecz prosta, ale też nie jest tak, że grupa tak potężna jak Anonimowi nie mogła by sporo namieszać. Dziennikarze portalu Gizmodo postanowili spróbować (w teorii) zniszczyć Internet - oto instrukcja jak tego dokonać. Oczywiście uprasza się czytelników, aby tego nie robili...
Offline
Taka unia planuje zdelegalizować tabakę, ale co z tego.
Zabawne, bo unia nawet tabaki nie brała pod uwagę... ale spokojnie, dzięki "naszej" interwencji weźmie .
Zmiany w dyrektywie tytoniowej, nad którymi Komisja Europejska pracuje od wielu lat, zostaną przedstawione pod koniec tego roku. Ja dotąd tabaka nie była ujęta w dyrektywnie. Obecnie zastanawiamy się, co możemy z tym zrobić. Dlatego na razie nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy tabaka znajdzie się w dyrektywie czy też nie - powiedział Frederic Vincent, rzecznik unijnego komisarza ds. zdrowia i polityki konsumenckiej.
źródło
Offline
^^ Oj, Ciastek. Jak się poprawisz, to może otrzymasz amnestię na pewien kanał ircowy.
[edytka]
No chyba że nadal siedzisz w Somalii...
Ostatnio edytowany przez arystar (2012-07-10 21:25:44)
-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!
Offline
Arystar, ostatnio mój nick się odrejestrował, a ban nie obowiązywał od nie wiem kiedy...
FAiM, cytujesz jeden fragment, no to ja drugi, z tego samego źródła:
Dlaczego Komisja Europejska pracuje nad nowelizacją dyrektywy dotyczącej tabaki?
- Z prostego powodu. To niebezpieczny produkt. Może nie tak jak papierosy, które wywołują raka płuc. Niemniej jednak tabaka stanowi zagrożenie. Może powodować raka nosa – odpowiada Frederic Vincent, rzecznik unijnego komisarza ds. zdrowia i polityki konsumenckiej.
Dziwne jest to, że nazywa tabakę niebezpiecznym produktem. Jego wypowiedź jasno też określa, co on osobiście myśli o tym, czy nowelizacja dyrektywy dotyczącej tabaki będzie ją obejmować... Nie odpowiada że "nie, nie pracujemy nad tym", tylko "dlaczego? ---> z prostego powodu. to niebezpieczny produkt".
Offline
to niebezpieczny produkt
Idąc tym tokiem myślenia trzeba przeprowadzić nowelizację ustawy o sprzedaży noży i innych im podobnych.
[Edit]
I did my homework:
Dobra to jak już jesteśmy przy tym.
Piękny pomysł prosto z UE i naszego podwórka http://www.wykop.pl/ramka/1195147/ustaw … -i-zakazy/ kto jest za ?
Ta, ale własnej, prywatnej elektrowni wodnej, wiatrowej, szczytowo-pompowej, słonecznej czy Bóg wie jakiej nie pozwolą zrobić, chyba że za podatkiem, "bo państwo traci". Ekologia ekologią, no ale...
czyli ty jesteś za usunięciem pomocy społecznej, aby nieroby stały się złodziejami, bo do roboty i tak nie pójdą ?!
Czyli lepiej płacić prewencyjnie? Kurde, przecież jakby jednego z drugim wrzucić do kamieniołomu; kopalni na przymusowe roboty czy chociaż kazać drogi asfaltować przy czterdziestostopniowym upale, to by się im odechciało złodziejowania.
Wystarczy przesunąć pieniądze z opieki na policję. Będą gnili w pace albo lepiej na przymusowych robotach społecznych.
O!
Nie ma tylu więzień i prace społeczne nie przejdą, bo to konkurencja dla firm prywatnych należących do bliższych i dalszych znajomych.
Więzienia można wybudować, zamiast wywalać miliony na wysepki i ronda na drogach...
Co do prac społecznych, to nie wiedzę problemu. Dać odetchnąć górnikom, wyposażyć ich w sprzęt oprawczy i niech zbrojnie pilną pracy dziadów z marginesu.
Dawniej najgłupsi ludzie długo nie żyli. Teraz żyją i robią masę dzieci, od czego lepiej na świecie się nie robi.
Nie ma tylu więzień i prace społeczne nie przejdą, bo to konkurencja dla firm prywatnych należących do bliższych i dalszych znajomych.
W USiA więzienia stawia się na pustkowiach. Kiedy brakuje miejsca, odgradza się sąsiadujący z murami kawałek siatką, w środku stawia się namioty dla nadwyżki, a wokół strażników z karabinami. W międzyczasie zatrudnieni na umowę więźniowie pomagają otaczać przestrzeń murem i budować porządne baraki mieszkalne. Więzienie się rozrasta.
Wiem, że u nas się tak nie da, bo mamy podpisane over 9k umów z fundacjami praw człowieka, które wytaczają strażnikom proces, bo twierdzą, że np. plastikowa miotła w stróżówce może być narzędziem tortur (true story...), ale zamiast wikłania się w kolejne umowy i inne śmieci można powoli próbować się z nich wyplątywać.Kwestia konkurencji - więźniowie pracują. Więzienie to tak naprawdę ogromny zakład pracy (i jak myślisz, kto się na czymś takim najbardziej bogaci?). O ile papu dostają dobre i za darmo, fajki, herbatki, koperty, znaczki i wszystko inne trzeba sobie kupić w kiosku (bo na paczuszkę od rodziny trzeba zasłużyć) za zarobione pieniądze.
Dokładnie. Skazańcy robią za kawę i cigarety, i jest dobrze.
Ostatnio edytowany przez vegeta391 (2012-07-11 18:08:04)
wikia o smoczych kulach - chcesz pomóc rozwijać polską encyklopedię Dragon Balla - wpadnij i zostaw po sobie ślad
MAL, YT, Eien no toku sentai
Offline
Frederic Vincent napisał:to niebezpieczny produkt
Idąc tym tokiem myślenia trzeba przeprowadzić nowelizację ustawy o sprzedaży noży i innych im podobnych.
Później zabronią używania mózgu, bo jego używanie może doprowadzić do niebezpieczeństw.
Proszę wszystkich użytkowników o przesyłanie mi nieudostępnionych synchronizacji.
O mnie.
Lista synchronizacji.
Link do folderu na pw.
Offline
Projekt „Czysty Internet” zakłada, że dostawcy usług internetowych „dobrowolnie” zobowiążą się do aktywnego nadzorowania swoich klientów, blokowania i filtrowania treści. Na tej bazie ma powstać sieć składająca się z zaufanych informatorów online. Wbrew wcześniejszym zapewnieniom, twórcy projektu rekomendują również zaostrzenie prawa w poszczególnych państwach członkowskich. Wreszcie, wykraczając daleko poza obowiązujące ramy prawne, „Czysty Internet” promuje wykorzystywanie ogólnych warunków umów do usuwania „w pełni legalnych” treści, pozostawiając decyzję co do priorytetów „etyce biznesu”, jaką wyznaje dana firma. Projekt zmierza tym samym do stworzenia prywatnych mechanizmów cenzury, które będą egzekwowane w oparciu o ogólne warunki umów i nie będą poddane żadnej kontroli sadowej.
Znowu zaczynają się jazdy.
Źródło.
Ty dulowaty userze!
Offline
Link do DI. Japonia jednak zaostrza przepisy. 2 lata więzienia za pobieranie plików. Jeśli to dotyczy też wysyłania plików do internetu to wykończą sobie rynek.
Offline
Link do DI. Japonia jednak zaostrza przepisy. 2 lata więzienia za pobieranie plików. Jeśli to dotyczy też wysyłania plików do internetu to wykończą sobie rynek.
Cóż, skoro życzą sobie drakońskie sumy za dvd/bd z 2 odcinkami na płycie (ok 6 000 - 7 000jpy za płytę), a serial ma np 26 odcinków, to co się dziwić, że ludzie wolą piracić...
Ostatnio edytowany przez Merry_Nightmare (2012-10-01 16:59:46)
Offline
Czytałeś chociaż ten artykuł?
W Japonii jest nieco inaczej. Lobbing przemysłu rozrywkowego jest tam silniejszy, a prawodawcy są bardziej skłonni do dyscyplinowania społeczeństwa za pomocą zdecydowanych kar. Za umieszczanie plików w sieci grozi w tym kraju nawet do 10 lat więzienia!
edit
Cóż, skoro życzą sobie drakońskie sumy za dvd/bd z 2 odcinkami na płycie (ok 6 000 - 7 000jpy za płytę), a serial ma np 26 odcinków, to co się dziwić, że ludzie wolą piracić...
Nie chce mi się teraz sprawdzać ile zarabia przeciętny Japończyk, ale jeżeli stać otaku, to raczej nie są to drakońskie sumy...
Ostatnio edytowany przez FAiM (2012-10-01 17:10:33)
Offline