#341 2012-03-11 17:25:33

Urizithar
Użytkownik
Dołączył: 2011-04-07

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

paskud napisał:

Co do art.2 to  na dobrą sprawę tłumacze także by przez niego oberwali - wynika z niego i z orzeczenia sądu na które się powołujecie że tłumaczenie jest legalne, że tłumacz owszem może przetłumaczyć film ale jedynie aby napisy leżały sobie na dysku (nie może nawet na dobrą sprawę samemu z swojego tłumaczenia korzystać)

Nadinterpretujesz. Samo tłumaczenie, jak i korzystanie w bliskim gronie znajomych, jest w pełni legalne. Dopiero jego upublicznienie - w tym wypadku wrzucenie na ansi, jest złamaniem prawa.

Oftop:

dulu napisał:

Jest ciemnoczerwony (chyba tak się ten kolor nazywa), reszta czarna (ciemna, szara). Jesteś chyba pierwszą osobą, która "przegapiła". Ale nie będziemy wnikać, każdy może mieć słaby wzrok.

Zdecydowanie się zlewa. Nawet wiedząc o linku niespecjalnie go widzę. Ciemna czerwień i czerń przy cienkiej czcionce domyślnej przeglądarki jest niemal identyczna. Dopiero przy pogrubieniu różnica staje się widoczna. Na drugiej skórce wygląda to zupełnie inaczej i jest bardziej czytelne (i już nawet nie chodzi o to, że podkreślenie linku. Zwyczajnie kolory są lepiej dobrane. No ale to moje zdanie, a ja tu za dużo się nie udzielam, więc mniejsza. jezor

Offline

#342 2012-03-11 17:44:11

Quithe
Użytkownik
Skąd: Bytom / Warszawa (głównie)
Dołączył: 2005-03-28

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

paskud, ale Art. 25 nijak ma się do tłumaczeń filmów. Żaden z podanych tam punktów tego nie obejmuje, bo nie mają celów informacyjnych, jak głosi pkt 1. A płacić by trzeba było, bo ktoś wykonał tę pracę (tak samo jak zrobił zdjęcie czy napisał artykuł).
Wyjście z założenia, że tłumacz nie może korzystać ze swojej pracy w domowym zaciszu zakrawa na paranoję jezor Ta, orzeczenie poszło i żaden tłumacz nie beknął za swoją robotę i wstawianie napisów. Więc tu wszystko gra.

Zresztą rzucanie prawem, gdy działamy w szarej strefie, jest bez sensu. Wszystko rozbija się o przyzwoitość międzyludzką.


myhandhelds.pl - tam robię recki gier na Vitę i Switcha, zamiast tłumaczyć animu :V
Zakupy na Play-Asia $3 taniej z kodem MYPSVITA smile

Offline

#343 2012-03-11 18:46:21

coellus
Użytkownik
Dołączył: 2009-08-25

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Urizithar napisał:

Dopiero jego upublicznienie - w tym wypadku wrzucenie na ansi, jest złamaniem prawa.

Po raz drugi powiem - NIE!!!

Legalność serwisu
Opieramy się na ustawie z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity: Dz. U. 2000 r. Nr 80 poz. 904), Art. 71. W swoim orzeczeniu Sąd Najwyższy - Izba Cywilna, z dnia 23 stycznia 2003 r. II CKN 1399/2000 stwierdził, że dokonanie tłumaczenia warstwy słownej utworu audiowizualnego nie stanowi jego opracowania jako całości. Łączne zezwolenie producenta i twórców filmów na opracowanie utworu jest potrzebne tylko wtedy, gdy przekształcenie prowadzi do opracowania nowego dzieła. Tak więc, tłumaczenie list dialogowych jest zgodne z prawem, ponieważ nie zmienia w sposób zasadniczy istoty filmu.

A teraz, drogie misie, jakbyście chcieli wiedzieć, to analogiczny serwis do ANSI został uniewinniony.
Więc, za przeproszeniem, skończcie p***dolić o nielegalności ANSI i nielegalnym upublicznianiu tłumaczenia.

Ostatnio edytowany przez coellus (2012-03-11 18:47:06)


Ty dulowaty userze!

Offline

#344 2012-03-11 19:45:00

dulu
Moderator
Dołączył: 2006-08-17

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Czyli co, tłumacze nie mają się czego boć. Natomiast strony z online pornobajkami, jeśli zarobiły na tym przysłowiową złotówkę, mogą beknąć. Mimo wszystko udostępniają nielegalnie wszystko.

Offline

#345 2012-03-11 19:48:24

arystar
Użytkownik
Skąd: Dzierżoniów
Dołączył: 2008-05-29

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Podobno Rutkowski się tym zainteresował, mają przerąbane.


-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!

Offline

#346 2012-03-11 20:31:48

paskud
Użytkownik
Dołączył: 2011-04-29

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

@coellus tą sprawę umorzono a nie uniewinniono ich - to znaczy w świetle prawa polskiego że mogli być winni albo też nie, nie wiadomo tego do końca ponieważ nie było dość dowodów aby dać jednoznaczny werdykt. Poza tym owszem właściciel serwisu wyszedł obronną rękom ponieważ doszli do wniosku że prowadził serwis hobbistycznie nie dla zarobku, natomiast tłumacze nie zostali skazani z niemożliwości ustalenia kim byli.
http://www.wykop.pl/ramka/356272/prawo- … okuratura/

Sprawa mogła by się diametralnie różnić, gdyby teraz np.  pozwali ansi i przyczepili się do jego tłumaczy którzy niedawno zamieszczali swoje dzieła.
Do tego też od tamtych wydarzeń zmieniło się również to, że polska ze względu na unię europejską wybrała najdłuższy termin przechowywania danych typu: wybieranych numerów rozmów telefonicznych/łączeń ze stronami - który wynosi obecnie bodajże 3 lata.

Offline

#347 2012-03-12 00:02:30

Maryskowo
Użytkownik
Dołączył: 2010-07-24

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Boomerek napisał:
Kensai napisał:

Mi to wygląda na jakiś włam na serwis, a admini się pewnie nie skapnęli smile_big

http://anime-shinden.info/forum/threads … nymouse%21

Hmm...  podejrzane...

rikuo napisał:

Pewnie to trol z ansi któremu sie nie spodobało ogłoszenie z głównej strony i kozaczy.

szalony

Offline

#348 2012-03-12 01:53:39

coellus
Użytkownik
Dołączył: 2009-08-25

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

paskud napisał:

@coellus tą sprawę umorzono a nie uniewinniono ich - to znaczy w świetle prawa polskiego że mogli być winni albo też nie, nie wiadomo tego do końca ponieważ nie było dość dowodów aby dać jednoznaczny werdykt.

Bzdura. Nie było wystarczających podstaw prawnych.  Że 'se' tak pozwolę zacytować Dziennik Internautów (artykuł sprzed wyroku!):

Serwis został zamknięty, gdyż jego zawartość miała rzekomo naruszać prawa autorskie. Na serwerach znaleziono, co prawda, około pięciu tysięcy tłumaczeń filmów, jednak ich autorom nie zostaną postawione żadne zarzuty. Prokuratura nie będzie mogła bowiem ustalić tożsamości ich autorów. Z technicznego punktu widzenia byłoby to możliwe, jednak tylko w przypadku plików nie starszych niż dwuletnie. Tymczasem te zabezpieczone mają grubo ponad trzy lata.

Bezkarny pozostanie także zapewne administrator strony. Prokuratura ma opinię biegłego, który stwierdził, że tłumaczenie ze słuchu nie stanowi naruszenia praw autorskich, w związku z czym de facto nie doszło do popełnienia żadnego przestępstwa. Trzeba także podkreślić, że tłumaczenia nie były wykonywane za pieniądze.

>> Czytaj także: Policja.pl nie działa - odwet za napisy.org!
Co to w praktyce oznacza? Inne serwisy, z których część zawiesiła działalność w obawie przed konsekwencjami prawnymi, będzie mogła wznowić funkcjonowanie. Jak podaje z kolei Gazeta Wyborcza Katowice, prokuratorzy mają się jeszcze zwrócić do dystrybutorów z pytaniem, czy chcą, by tłumacze i administrator strony byli dalej ścigani. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, skoro brak jest podstaw prawnych.

Oprócz tego była kwestia retencji danych - tego, że info o tłumaczach było przetrzymywane przez 2 lata, a ci ścigali z napisami sprzed 3 lat. Ale tych do 2 lat mogli uwalić spokojniusieńko. I nie zrobili tego.
Ba, przegrali.
Więc, srsly, skończcie p***dolić.


Ty dulowaty userze!

Offline

#349 2012-03-12 15:28:14

paskud
Użytkownik
Dołączył: 2011-04-29

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

@coellus a ty czytaj ze zrozumieniem - brak podstaw prawnych tyczy się tego że 1. napisy były za stare (te za które ścigali) 2. Nie mieli danych twórców napisów 3. Sąd doszedł do wniosku że serwis je przetrzymujący nie popełnił przestępstwa

zupełnie inaczej by się to mogło skończyć jak by mieli dane twórców i ścigali napisy nowsze (jak byś nie zauważyła to ściganie było na wniosek pokrzywdzonego [prokuratorzy mają się jeszcze zwrócić do dystrybutorów z pytaniem, czy chcą, by tłumacze i administrator strony byli dalej ścigani <- ta kwestia o tym mówi], z tego wynika że właścicieli praw do nowszych napisów nie interesowało ściganie).

Ale dobrze już się nie odzywam bo równie dobrze mógłbym mówić do ściany - ale przynajmniej ona nie wulgaryzuje.


Edit.
A na koniec polecam ci przeczytać to:
http://prawo.vagla.pl/node/9055
A szczególności zwrócić uwagę na:

Tłumaczenie filmów ze słuchu nie narusza prawa autorskiego - to jest dla mnie oczywiste od początku. Jeśli gdziekolwiek doszło do naruszenia prawa autorskiego, to nie przez samo tłumaczenie filmów (a więc dokonywanie opracowania). Jeśli gdziekolwiek doszło do naruszenia prawa autorskiego, to ewentualnie przez korzystanie z takiego opracowania (np. opublikowania w Sieci), co jest - zgodnie z art. 2 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych - uzależnione od zgody uprawnionego (dokładnie: "Rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły..."). Aby jednak można było stwierdzić, czy rzeczywiście doszło do niezgodnego z prawem korzystania z utworu zależnego (z opracowania), trzeba by się pochylić nad każdym z pięciu tysięcy tekstów indywidualnie i ocenić, czy w poszczególnych przypadkach rzeczywiście doszło do naruszenia prawa. Potem należałoby wskazać sprawców, a z tym jest właśnie kłopot.

czyli nie chciało im się już bawić po 3 latach w udowadnianie tego i  im odpuścili - ale do końca nie jest ogłoszone czy upublicznianie tłumaczenia legalne.

Ostatnio edytowany przez paskud (2012-03-12 15:55:11)

Offline

#350 2012-03-12 16:38:03

dulu
Moderator
Dołączył: 2006-08-17

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

paskud, a odzywaj się, a jak już się odzywasz, napisz coś o online. szalony

Offline

#351 2012-03-12 17:08:14

Boomerek
Użytkownik
Skąd: Bialy-StOOk
Dołączył: 2007-04-23

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

I coś co ma sens  beznadzieja


Nie mogę palić w klubach, więc upijam się szybciej!
Postawię igloo dla palaczy przed klubem koło stycznia! [...]
Odczuwam ucisk, e-trucizn,
Oplata mnie tyle światłowodów, że zaraz się przewrócę!    || !Ruch Narodowy!Czołem Wielkiej Polsce! ||

Offline

#352 2012-03-13 09:59:01

coellus
Użytkownik
Dołączył: 2009-08-25

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

paskud napisał:

@coellus a ty czytaj ze zrozumieniem - brak podstaw prawnych tyczy się tego że 1. napisy były za stare (te za które ścigali) 2. Nie mieli danych twórców napisów 3. Sąd doszedł do wniosku że serwis je przetrzymujący nie popełnił przestępstwa

zupełnie inaczej by się to mogło skończyć jak by mieli dane twórców i ścigali napisy nowsze (jak byś nie zauważyła to ściganie było na wniosek pokrzywdzonego [prokuratorzy mają się jeszcze zwrócić do dystrybutorów z pytaniem, czy chcą, by tłumacze i administrator strony byli dalej ścigani <- ta kwestia o tym mówi], z tego wynika że właścicieli praw do nowszych napisów nie interesowało ściganie).

Ale dobrze już się nie odzywam bo równie dobrze mógłbym mówić do ściany - ale przynajmniej ona nie wulgaryzuje.


Edit.
A na koniec polecam ci przeczytać to:
http://prawo.vagla.pl/node/9055
A szczególności zwrócić uwagę na:

Tłumaczenie filmów ze słuchu nie narusza prawa autorskiego - to jest dla mnie oczywiste od początku. Jeśli gdziekolwiek doszło do naruszenia prawa autorskiego, to nie przez samo tłumaczenie filmów (a więc dokonywanie opracowania). Jeśli gdziekolwiek doszło do naruszenia prawa autorskiego, to ewentualnie przez korzystanie z takiego opracowania (np. opublikowania w Sieci), co jest - zgodnie z art. 2 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych - uzależnione od zgody uprawnionego (dokładnie: "Rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły..."). Aby jednak można było stwierdzić, czy rzeczywiście doszło do niezgodnego z prawem korzystania z utworu zależnego (z opracowania), trzeba by się pochylić nad każdym z pięciu tysięcy tekstów indywidualnie i ocenić, czy w poszczególnych przypadkach rzeczywiście doszło do naruszenia prawa. Potem należałoby wskazać sprawców, a z tym jest właśnie kłopot.

czyli nie chciało im się już bawić po 3 latach w udowadnianie tego i  im odpuścili - ale do końca nie jest ogłoszone czy upublicznianie tłumaczenia legalne.

Nie, paskud, to ty nie rozumiesz. Mnie w poprzednim poście szlag trafił, bo powołujesz się na prawo (w tym przypadku telekomunikacyjne), którego ewidentnie nie rozumiesz.

Dobrze, wytłumaczę ci to jak małpie, dlaczego ma jeść banana, a nie szynkę:
według polskiego prawa telekomunikacyjnego wszystkie dane retencyjne są przechowywane 24 miesiące, czyli 2 lata. Retencja danych nie obejmuje tylko logi IP, a około 60 różnych protokołów, na podstawie których można ustalić sprawcę.
Oznacza to nie więcej niż to, że prokuratorzy nie mogli ustalić tożsamości autorów napisów, którzy wrzucili swoje napisy 24 miesiące przed zabezpieczeniem materiału dowodowego. Wytłumaczę ci to na przykładzie: wpada dzisiaj policja do Kane'a, rekwiruje mu wszystko, zgłasza się po dane użytkowników. Policja nie jest w stanie ustalić tożsamości użytkowników, którzy wrzucili napisy przed rokiem 2010, bo ich dane już nie są przechowywane, minęły 2 lata i poszły w pizdu. Ale użytkowników, którzy wrzucali napisy w latach 2010-2012 mają jak na tacy. Mogliby ich udupić kiedy chcą, jak chcą i gdzie chcą (pod warunkiem, że miałbyś rację, na szczęście nie masz). To samo było z napisami.org. Jakbyś trochę kumał w prawie telekomunikacyjnym, to byś się kapnął, na ile tłumaczenie prokuratury, że nie mogą ustalić sprawców, bo nie obejmuje ich retencja danych, to ściema, żeby nie było widać w mediach, że dali ciała. Bo dali. A wiesz dlaczego dali? Któregoś pięknego dnia wpadli sobie do admina napisów.org i zabezpieczyli mu wszystko. I poprosili dostawców internetowych o dane wszystkich użytkowników, którzy wrzucali napisy. Dostali info o wszystkich użytkownikach, którzy w przeciągu 2 lat od momentu wejścia prokuratury w akcję wrzucali tam napisy. A tu nagle pojawia się biegły, który orzeka, że tłumaczenie w wersji soft nie jest łamaniem prawa autorskiego. A wiesz dlaczego nie jest? Bo nie ingerują bezpośrednio w film (w przeciwieństwie do hardów, ale na napisach.org hardów nie było) i nie zmieniają i nie rozpowszechniają filmu. Rozpowszechnianie napisów w wersji soft istnieje na tej samej zasadzie jak legalność np. deamon tools. Albo nagrywarek CD. Teoretycznie mają służyć do użytkowania przy legalnie zakupionej kopii filmu/płyty itd., czyli np. kupiłeś legalnie film, nie chcesz lektora, ściągasz napisy. I tenże biegły orzekł, że skoro napisy soft nie ingerują w film, to ich rozpowszechnianie też nie jest łamaniem praw autorskich, bo przecież autor nie rozpowszechniał filmu, tylko plik, z którego mogli korzystać m.in. osoby, które kupiły DVD w sklepie. To, że pomaga przy okazji osobom, które ściągnęły skądś film od osoby, która nielegalnie go rozpowszechnia to już zupełnie inna bajka.

A teraz rusz głową: skoro nie mogli uwalić tłumaczy sprzed 3 lat, to dlaczego nie uwalili tłumaczy, którzy wrzucali do 2 lat? Tylko ci sprzed 3 lat łamali prawa autorskie, a do dwóch lat są czyści i cacy?

A teraz wróćmy do artykułu, który tam sobie podałeś, bo też mnie szlag trafił w poprzednim poście, bo nawet z prostym artykułem na jakimś portalu nie dajesz sobie rady ze zrozumieniem, a za kodeks się bierzesz. Uwaga, cytuję:

Gazeta Wybocza donosi, że w tej sytuacji prokuratura rozważa umorzenie postępowania w sprawie napisów.org.

Kluczowe słowo: rozważa. Dalej już nie komentuję. Jedziemy dalej:

prokuratorzy mają się jeszcze zwrócić do dystrybutorów z pytaniem, czy chcą, by tłumacze i administrator strony byli dalej ścigani

Po pierwsze primo, oni 'se' mogą chcieć, ale ich zachcianka jest nieobiektywna, bo są stroną w konflikcie. Tak samo admin mógł 'se' chcieć, by go uniewinniono bez procesu.
Po drugie primo:

Przedstawiciel Gutek Film uznał, że „skoro nie ma instrumentów prawnych, to nie ma sensu zawracać sobie tym głowy”.

Instrumenty prawne = podstawy prawne. Nie brak dowodów, a odpowiedniego paragrafu + opinia biegłego. Dowody to oni, wbrew temu, co tobie udało się wcisnąć, a każdemu innemu, kto wie, na czym polega retencja danych, nie udało się wcisnąć, mieli. Jeśli nie sprzed 3 lat, to mogli uwalić spokojnie każdego, kto wrzucał napisy do 2 lat.
I po trzecie primo - nie chciało im się, bo biegły pokrzyżował plany. Poszliby do sądu i sprawę by przegrali (i przegrali, naprawdę masz nieaktualne dane), a przegrana procesu = zwrot kosztów procesu.

Co do Waglowskiego - szanuję gościa, ale jego opinia jest tutaj sprzeczna z opinią biegłego. Biegły orzekł, że napisy funkcjonują na takiej samej zasadzie, co np. deamon tools, które w założeniu ma nie pomagać w piractwie i nie ma potrzeby, by ktoś, kto legalnie kupił cokolwiek, miał się tłumaczyć z tego, jak z tej rzeczy korzysta, pod warunkiem, że jej nie rozpowszechnia i na niej nie zarabia. A że pomaga piractwu to inna bajka. To nie Waglowski wydawał opinię, tylko ktoś inny i opinia tego kogoś odebrała możliwość udupienia tłumaczy. I zauważ, że skończyło się tylko na napisach.org. Już więcej powtórki z rozrywki nie było i nie będzie (chyba że wejdzie coś acta-podobnego).

Co do wulgaryzowania - za to powinnam przeprosić i kajam się i przepraszam. Po prostu ostatnio zauważyłam sporą ignorancję wśród moich znajomych właśnie w takich kwestiach, ostatnio moja cierpliwość sięgnęła wszelkich możliwych granic, a jak zobaczyłam 52214241244980802 post, że wrzucanie napisów jest nielegalne, to szlag mnie trafił. Wiedz od tej pory, że jest legalne. I wypijmy za zdrowie pana biegłego. Amen.

Ostatnio edytowany przez coellus (2012-03-13 10:12:34)


Ty dulowaty userze!

Offline

#353 2012-03-13 16:07:43

paskud
Użytkownik
Dołączył: 2011-04-29

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

1. czyli sama jak widać przyznałaś się do tego że wrzucanie napisów na ansi jest łamaniem prawa:

Biegły orzekł, że napisy funkcjonują na takiej samej zasadzie, co np. deamon tools, które w założeniu ma nie pomagać w piractwie i nie ma potrzeby, by ktoś, kto legalnie kupił cokolwiek, miał się tłumaczyć z tego, jak z tej rzeczy korzysta, pod warunkiem, że jej nie rozpowszechnia i na niej nie zarabia.

I o to chodziło mi w poście powyżej - sąd uznał że samo wykonanie dokładnego tłumaczenia nie jest złamaniem prawa autorskiego, natomiast nie wydał werdyktu czy rozpowszechnianie go nim nie jest - jeśli nie ingeruje w utwór to prawa do wartości intelektualnych nadal należą do wydawcy i twórcy filmu (rozpowszechnianie bez jego zgody integralnej części filmu narusza je).

2. Było tam użyte słowo rozważa ponieważ artykuł był z paru dni przed zakończeniem tego (nie mogłem znaleźć nic porządnego z umorzenia, tylko krótkie info o tym że to zrobili). A i mówiłaś że nie komentujesz tego a robiłaś to nadal.
3. Vagla napisał - według tego co podała policja gazecie.pl wszystkie zabezpieczone napisy miały przynajmniej 3 lata.

Biegli odczytali tam ponad pięć tysięcy list dialogowych do hitów filmowych. Jednak prokuratura nie będzie mogła ustalić autorów napisów. Co prawda śledczy mogą wystąpić do operatorów internetowych o ustalenie adresów IP komputerów, na których zostały stworzone, jednak prawo telekomunikacyjne nakłada ograniczenie: można weryfikować autorów maksymalnie dwuletnich plików. A napisy umieszczone na wspomnianej stronie internetowej mają co najmniej trzy lata.

4. Właśnie dlatego że są stroną konfliktu mogą chcieć aby im odpuszczono - zwracają się do sądu o umorzenie postępowania ze względu na to że osiągnęli to co chcieli/nie widzą dalszego sensu w procesowaniu się, i sąd po spełnieniu warunków wymaganych czyni to upewniając się czy oskarżający nie ma sprzeciwu/nie ma ważnych dowodów do dodania.
Ale skończmy już to/bądź przenieśmy gdzie indziej bo offtop robimy, a każdy ma swoje zdanie i jak widać nie przekona drugiej strony - peace love and żelki (jak mawiała znajoma mi osoba).


Co do anime online to uważam, że wyolbrzymiacie - jeśli uploaderzy robią to porządnie tzn. Nie kasują podpisów kto wykonał napisy, starają się zachować najlepszą możliwą jakość filmu i instalują wszystkie dostępne czcionki aby tekst był ładny wizualnie to nie powinno się ich czepiać. Bo przecież podobno robicie to dla przyjemności a w ten sposób więcej osób się z tym zapozna. Poza tym sporo osób z tego co widziałem na stronach online po pewnym czasie przerzuca się na download (o ile mają możliwości  techniczne to uczynić) aby mogli wrócić do odcinków bez czekania na ponowne załadowanie się ich.

Offline

#354 2012-03-13 16:21:26

dulu
Moderator
Dołączył: 2006-08-17

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Nasza Żelazna Dama miażdży. smile_lol

paskud, miałeś napisać, dlaczego animu online jest nielegalnie. szalony  Za bardzo skupiasz się na tym "mniejszym źle".

Offline

#355 2012-03-13 18:11:16

Syriusz15
Użytkownik
Dołączył: 2008-07-29

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Pytanie na marginesie - czy ktokolwiek biorący udział w tej dyskusji o SN ma coś wspólnego z prawem? Nie wiem, czy czytać zacząć czytać to z uwagą i nastawić się, że czegoś się dowiem, czy może wziąć popcorn i Colę i przygotować się na dobrą komedię.

Offline

#356 2012-03-13 18:22:09

arystar
Użytkownik
Skąd: Dzierżoniów
Dołączył: 2008-05-29

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

Na Nazi tylko i wyłącznie sensacje z domieszką horroru. jezor

Ostatnio edytowany przez arystar (2012-03-13 18:22:30)


-=PIERWSZA TROLLOWA MIĘDZYNARODÓWKA=-
dobre, lepsze, radzieckie!

Offline

#357 2012-03-14 01:02:00

coellus
Użytkownik
Dołączył: 2009-08-25

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

paskud napisał:

1. czyli sama jak widać przyznałaś się do tego że wrzucanie napisów na ansi jest łamaniem prawa:

facepalm.jpg

Co do wulgaryzowania - za to powinnam przeprosić i kajam się i przepraszam. Po prostu ostatnio zauważyłam sporą ignorancję wśród moich znajomych właśnie w takich kwestiach, ostatnio moja cierpliwość sięgnęła wszelkich możliwych granic, a jak zobaczyłam 52214241244980802 post, że wrzucanie napisów jest nielegalne, to szlag mnie trafił. Wiedz od tej pory, że jest legalne. I wypijmy za zdrowie pana biegłego. Amen.

I tak wygląda twoje czytanie ze zrozumieniem...

paskud napisał:

Biegły orzekł, że napisy funkcjonują na takiej samej zasadzie, co np. deamon tools, które w założeniu ma nie pomagać w piractwie i nie ma potrzeby, by ktoś, kto legalnie kupił cokolwiek, miał się tłumaczyć z tego, jak z tej rzeczy korzysta, pod warunkiem, że jej nie rozpowszechnia i na niej nie zarabia.

I o to chodziło mi w poście powyżej - sąd uznał że samo wykonanie dokładnego tłumaczenia nie jest złamaniem prawa autorskiego, natomiast nie wydał werdyktu czy rozpowszechnianie go nim nie jest - jeśli nie ingeruje w utwór to prawa do wartości intelektualnych nadal należą do wydawcy i twórcy filmu (rozpowszechnianie bez jego zgody integralnej części filmu narusza je).

Ja pier... nie, miałam nie wulgaryzować. Walić, będę pisać caps lockiem, może lepiej do ciebie dotrze.
DEAMON TOOLS JEST W PEŁNI LEGALNYM PROGRAMEM!!! JEGO UŻYTKOWANIE A PRIORI NIE ZAKŁADA POMOC W PIRACTWIE, TAK SAMO JAK NAGRYWAREK CD!!! TAK SAMO JEST Z ROZPOWSZECHNIANIEM NAPISÓW!!! ROZPOWSZECHNIANIE NAPISÓW NIE RÓWNA SIĘ ROZPOWSZECHNIANIU FILMÓW!!! A TO MIAŁAM NA MYŚLI W KONTEKŚCIE POPRZEDNIEGO CYTATU!!!

paskud napisał:

2. Było tam użyte słowo rozważa ponieważ artykuł był z paru dni przed zakończeniem tego (nie mogłem znaleźć nic porządnego z umorzenia, tylko krótkie info o tym że to zrobili). A i mówiłaś że nie komentujesz tego a robiłaś to nadal.

I EFEKTEM TYCH ROZWAŻAŃ JEST TO, ŻE NIE UMORZYLI, A UNIEWINNILI!!!

paskud napisał:

3. Vagla napisał - według tego co podała policja gazecie.pl wszystkie zabezpieczone napisy miały przynajmniej 3 lata.

Biegli odczytali tam ponad pięć tysięcy list dialogowych do hitów filmowych. Jednak prokuratura nie będzie mogła ustalić autorów napisów. Co prawda śledczy mogą wystąpić do operatorów internetowych o ustalenie adresów IP komputerów, na których zostały stworzone, jednak prawo telekomunikacyjne nakłada ograniczenie: można weryfikować autorów maksymalnie dwuletnich plików. A napisy umieszczone na wspomnianej stronie internetowej mają co najmniej trzy lata.

Stary, i to jest największa ściema, którą ty łyknąłeś jak ostatni nie powiem kto, bo zgarnę drugiego warna.
Wsłuchaj się/wczytaj się w to, co ty twierdzisz i na co się powołujesz:

Policja robi nalot na najpopularniejszy wówczas portal z napisami. Z twoich słów wynika, że:
1. W ciągu dwóch lat do momentu wejścia policji nikt nie dodał napisów, w związku z tym wszystkie napisy w serwisie (nie te zabezpieczone, a w serwisie w ogóle!!!) są sprzed trzech lat od momentu zabezpieczenia przez prokuraturę (co jest głupotą, już widzę, jak np. na ansi przez 2 lata nikt nie wrzuca napisów, a napisy.org miały dużo potężniejszą bazę i dużo potężniejsze zaplecze tłumaczy)
2. Prokuratorzy zabezpieczają tylko materiał dowodowy sprzed dwóch lat, a do dwóch lat mają w dupie, niech se wisi (co by oznaczało, że prokuratorzy to kretyni na poziomie 13-latków oglądających anime)
3. Kiedy okazało się, że ze spektakularnego zamknięcia napisów.org (bo ono było spektakularne, co by nie mówić, cały polski internet wrzał) będzie jedna wielka przysłowiowa dupa, bo biegły zrobił swoje, to trzeba było wyjść z twarzą, więc prokuratorowi wystarczyło walnąć tekst, że nie są w stanie ustalić sprawców, bo napisy są sprzed 3 lat (i nikt się nie będzie pytał, co z "młodszymi" napisami, bo po co), ludzie i tak nie wiedzą, co to retencja danych (ty jesteś tego żywym dowodem), więc wyjdą z twarzą i wszystko będzie gitt. Czyli cytując klasyka: "Z tym Wehrmachtem to lipa, ale jedziemy w to, bo ciemny lud to kupi".

Paskud, którą bramkę wybierasz?


dulu napisał:

Nasza Żelazna Dama miażdży. smile_lol

paskud, miałeś napisać, dlaczego animu online jest nielegalnie. szalony  Za bardzo skupiasz się na tym "mniejszym źle".

Nie, nie, dulu, ja chcę się jeszcze nad nim poznęcać, daj mi jeszcze trochę jezor

Ostatnio edytowany przez coellus (2012-03-14 03:01:56)


Ty dulowaty userze!

Offline

#358 2012-03-14 03:42:02

paskud
Użytkownik
Dołączył: 2011-04-29

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

coellus napisał:

Co do wulgaryzowania - za to powinnam przeprosić i kajam się i przepraszam. Po prostu ostatnio zauważyłam sporą ignorancję wśród moich znajomych właśnie w takich kwestiach, ostatnio moja cierpliwość sięgnęła wszelkich możliwych granic, a jak zobaczyłam 52214241244980802 post, że wrzucanie napisów jest nielegalne, to szlag mnie trafił. Wiedz od tej pory, że jest legalne. I wypijmy za zdrowie pana biegłego. Amen.

I tak wygląda twoje czytanie ze zrozumieniem...

Muszę cię rozczarować ale czytam ze zrozumieniem ale nie przyjmuję twoich argumentów. To że się nie zgadzam nie oznacza że nie zrozumiałem tego co napisałaś. Trochę krytyki do siebie i nie klasyfikowania innych na:
- tych co się z tobą zgadzają
- tych co są za głupi aby zrozumieć twoje genialne przesłanie
Jak byś nie zauważyła to jest wolny kraj i każdy może mieć własne zdanie.

coellus napisał:

Policja robi nalot na najpopularniejszy wówczas portal z napisami. Z twoich słów wynika, że:
1. W ciągu dwóch lat do momentu wejścia policji nikt nie dodał napisów, w związku z tym wszystkie napisy w serwisie (nie te zabezpieczone, a w serwisie w ogóle!!!) są sprzed trzech lat od momentu zabezpieczenia przez prokuraturę (co jest głupotą, już widzę, jak np. na ansi przez 2 lata nikt nie wrzuca napisów, a napisy.org miały dużo potężniejszą bazę i dużo potężniejsze zaplecze tłumaczy)
2. Prokuratorzy zabezpieczają tylko materiał dowodowy sprzed dwóch lat, a do dwóch lat mają w dupie, niech se wisi (co by oznaczało, że prokuratorzy to kretyni na poziomie 13-latków oglądających anime)
3. Kiedy okazało się, że ze spektakularnego zamknięcia napisów.org (bo ono było spektakularne, co by nie mówić, cały polski internet wrzał) będzie jedna wielka przysłowiowa dupa, bo biegły zrobił swoje, to trzeba było wyjść z twarzą, więc prokuratorowi wystarczyło walnąć tekst, że nie są w stanie ustalić sprawców, bo napisy są sprzed 3 lat (i nikt się nie będzie pytał, co z "młodszymi" napisami, bo po co), ludzie i tak nie wiedzą, co to retencja danych (ty jesteś tego żywym dowodem), więc wyjdą z twarzą i wszystko będzie gitt. Czyli cytując klasyka: "Z tym Wehrmachtem to lipa, ale jedziemy w to, bo ciemny lud to kupi".

Paskud, którą bramkę wybierasz?

Wybieram bramkę 2 ponieważ ściganie w takiej sprawie jest na wniosek pokrzywdzonego - więc bardzo możliwe że nie mieli uprawnień o żądanie ścigania za świeższe napisy (A ci co mieli je mieli to gdzieś).

Poza tym w oświadczeniu sądu (cytat z twojego postu):

Opieramy się na ustawie z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity: Dz. U. 2000 r. Nr 80 poz. 904), Art. 71. W swoim orzeczeniu Sąd Najwyższy - Izba Cywilna, z dnia 23 stycznia 2003 r. II CKN 1399/2000 stwierdził, że dokonanie tłumaczenia warstwy słownej utworu audiowizualnego nie stanowi jego opracowania jako całości. Łączne zezwolenie producenta i twórców filmów na opracowanie utworu jest potrzebne tylko wtedy, gdy przekształcenie prowadzi do opracowania nowego dzieła. Tak więc, tłumaczenie list dialogowych jest zgodne z prawem, ponieważ nie zmienia w sposób zasadniczy istoty filmu.

Wynika że dokładne tłumaczenie nie ingeruje w film. I ok, zgadzam się w tym punkcie z tobą ale takie coś jest równoznaczne z tym, że prawa wartości intelektualnej do treści wypowiedzi (jak zostały one przeprowadzone i co zawierają) nadal mają twórcy filmu, a ty rozpowszechniając same napisy (bez filmu) łamiesz prawo rozpowszechniając integralną cześć filmu (wypowiedzi aktorów) bez zgody twórców.
W powyższym cytowanym werdykcie nie ma słowa o tym czy rozpowszechnianie jest również legalne - jest mowa jedynie o dokonywania tłumaczenia.

Co do demon tools to zależy od prawnika, zgodnie z art.269b można praktycznie każdy program podciągnąć że łamie prawo:

art. 269b
„§ 1. Kto wytwarza, pozyskuje, zbywa lub udostępnia innym osobom urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa określonego w art. 165 § 1 pkt 4, art. 267 § 3, art. 268a § 1 albo § 2 w związku z § 1, art. 269 § 2 albo art. 269a, a także hasła komputerowe, kody dostępu lub inne dane umożliwiające dostęp do informacji przechowywanych w systemie komputerowym lub sieci teleinformatycznej,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”

Dobry prawnik mógłby nawet udowodnić że dziki notesowi oskarżony był wstanie napisać program a Demonowi dostarczyć na miejsce przestępstwa aby uruchomić - przez to firmy je rozpowszechniające powinny wypłacić odszkodowanie pokrzywdzonemu. Ma do tego prawo ale nikt tego nie robi bo jak by to uczynił i by się rozniosło to klienci by ją wyśmiali i poszli do innej firmy/a jak by rząd z czymś takim wyskoczył to by przeciwna partia od razu zrobiła z tego aferę i żądała komisji. Ale przepisy prawne umożliwiające pozew są.

Ps. Muszę cię ponownie rozczarować ale jakoś nie odczuwam tego twojego znęcania się nademną, wręcz przeciwnie całkiem miło mi się z tobą dyskutuje, a także coraz wyraźniej widzę  że z powodu braku argumentów zaczynasz tracić panowanie nad sobą.

Offline

#359 2012-03-14 04:06:19

coellus
Użytkownik
Dołączył: 2009-08-25

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

paskud napisał:
coellus napisał:

Co do wulgaryzowania - za to powinnam przeprosić i kajam się i przepraszam. Po prostu ostatnio zauważyłam sporą ignorancję wśród moich znajomych właśnie w takich kwestiach, ostatnio moja cierpliwość sięgnęła wszelkich możliwych granic, a jak zobaczyłam 52214241244980802 post, że wrzucanie napisów jest nielegalne, to szlag mnie trafił. Wiedz od tej pory, że jest legalne. I wypijmy za zdrowie pana biegłego. Amen.

I tak wygląda twoje czytanie ze zrozumieniem...

Muszę cię rozczarować ale czytam ze zrozumieniem ale nie przyjmuję twoich argumentów. To że się nie zgadzam nie oznacza że nie zrozumiałem tego co napisałaś. Trochę krytyki do siebie i nie klasyfikowania innych na:
- tych co się z tobą zgadzają
- tych co są za głupi aby zrozumieć twoje genialne przesłanie
Jak byś nie zauważyła to jest wolny kraj i każdy może mieć własne zdanie.

Nie. Ja po prostu oparłam się na opinii biegłego. Ty na Waglowskiego. Okej, spoko, ale ja już powiedziałam - to nie Waglowski wydawał opinię. W opinii biegłego rozpowszechnianie napisów przestępstwem nie było i nie jest. Pod tym względem naprawdę EOT, bo jak już mówiłam, to, że skończyło się na napisach.org, chociaż takich serwisów jest znacznie więcej, dziełem przypadku nie jest.

paskud napisał:
coellus napisał:

Policja robi nalot na najpopularniejszy wówczas portal z napisami. Z twoich słów wynika, że:
1. W ciągu dwóch lat do momentu wejścia policji nikt nie dodał napisów, w związku z tym wszystkie napisy w serwisie (nie te zabezpieczone, a w serwisie w ogóle!!!) są sprzed trzech lat od momentu zabezpieczenia przez prokuraturę (co jest głupotą, już widzę, jak np. na ansi przez 2 lata nikt nie wrzuca napisów, a napisy.org miały dużo potężniejszą bazę i dużo potężniejsze zaplecze tłumaczy)
2. Prokuratorzy zabezpieczają tylko materiał dowodowy sprzed dwóch lat, a do dwóch lat mają w dupie, niech se wisi (co by oznaczało, że prokuratorzy to kretyni na poziomie 13-latków oglądających anime)
3. Kiedy okazało się, że ze spektakularnego zamknięcia napisów.org (bo ono było spektakularne, co by nie mówić, cały polski internet wrzał) będzie jedna wielka przysłowiowa dupa, bo biegły zrobił swoje, to trzeba było wyjść z twarzą, więc prokuratorowi wystarczyło walnąć tekst, że nie są w stanie ustalić sprawców, bo napisy są sprzed 3 lat (i nikt się nie będzie pytał, co z "młodszymi" napisami, bo po co), ludzie i tak nie wiedzą, co to retencja danych (ty jesteś tego żywym dowodem), więc wyjdą z twarzą i wszystko będzie gitt. Czyli cytując klasyka: "Z tym Wehrmachtem to lipa, ale jedziemy w to, bo ciemny lud to kupi".

Paskud, którą bramkę wybierasz?

Wybieram bramkę 2 ponieważ ściganie w takiej sprawie jest na wniosek pokrzywdzonego - więc bardzo możliwe że nie mieli uprawnień o żądanie ścigania za świeższe napisy (A ci co mieli je mieli to gdzieś).

Zonk. Bo w tym momencie oznaczałoby, że admin ma prawo pozwać do sądu całą tą bandę za zamknięcie całej jego strony w związku z poszczególnymi wykroczeniami i domagać się odszkodowania. Administrator nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane przez użytkowników. A przypominam, że retoryka całej tej afery była taka, jak twoja tutaj obecnie: że rozpowszechnianie napisów jako takich samo w sobie jest łamaniem prawa. I skoro nagle okazuje się, że tylko poszczególne pliki łamały prawo (a później jak się okazało wg opinii biegłego, nie łamały) i że to była podstawa do zamknięcia całej strony... To dajesz, zamknijmy biuletyn Trybunału Konstytucyjnego za 1 poruszenie prawa autorskiego, why not. Ile takich serwisów w związku z tym można zamknąć? Ja obstawiam, że wszystkie albo niemal wszystkie.

Wynika że dokładne tłumaczenie nie ingeruje w film. I ok, zgadzam się w tym punkcie z tobą ale takie coś jest równoznaczne z tym, że prawa wartości intelektualnej do treści wypowiedzi (jak zostały one przeprowadzone i co zawierają) nadal mają twórcy filmu, a ty rozpowszechniając same napisy (bez filmu) łamiesz prawo rozpowszechniając integralną cześć filmu (wypowiedzi aktorów) bez zgody twórców.
W powyższym cytowanym werdykcie nie ma słowa o tym czy rozpowszechnianie jest również legalne - jest mowa jedynie o dokonywania tłumaczenia.

Po pierwsze, to nie jest werdykt do sprawy napisów.org
Po drugie, odpowiem moim cytatem:

Rozpowszechnianie napisów w wersji soft istnieje na tej samej zasadzie jak legalność np. deamon tools. Albo nagrywarek CD. Teoretycznie mają służyć do użytkowania przy legalnie zakupionej kopii filmu/płyty itd., czyli np. kupiłeś legalnie film, nie chcesz lektora, ściągasz napisy.

Można się kłócić, kto ma rację - Waglowski czy biegły. Ale to nie zmienia faktu, że to opinia biegłego jest wiążąca.

Co do demon tools to zależy od prawnika,

Zależy od kraju i różnie pojmowanego użytku dozwolonego. W Polsce jest legalny.

paskud napisał:

Ps. Muszę cię ponownie rozczarować ale jakoś nie odczuwam tego twojego znęcania się nademną, wręcz przeciwnie całkiem miło mi się z tobą dyskutuje, a także coraz wyraźniej widzę  że z powodu braku argumentów zaczynasz tracić panowanie nad sobą.

Nie, to nie jest brak argumentów. To jest bezsilność na czasami brak logiki.

Ostatnio edytowany przez coellus (2012-03-14 04:14:18)


Ty dulowaty userze!

Offline

#360 2012-03-14 04:48:09

paskud
Użytkownik
Dołączył: 2011-04-29

Odp: Precz z anime on-line! (Wojenna Dyskusja)

coellus napisał:
paskud napisał:
coellus napisał:

I tak wygląda twoje czytanie ze zrozumieniem...

Muszę cię rozczarować ale czytam ze zrozumieniem ale nie przyjmuję twoich argumentów. To że się nie zgadzam nie oznacza że nie zrozumiałem tego co napisałaś. Trochę krytyki do siebie i nie klasyfikowania innych na:
- tych co się z tobą zgadzają
- tych co są za głupi aby zrozumieć twoje genialne przesłanie
Jak byś nie zauważyła to jest wolny kraj i każdy może mieć własne zdanie.

Nie. Ja po prostu oparłam się na opinii biegłego. Ty na Waglowskiego. Okej, spoko, ale ja już powiedziałam - to nie Waglowski wydawał opinię. W opinii biegłego rozpowszechnianie napisów przestępstwem nie było i nie jest. Pod tym względem naprawdę EOT, bo jak już mówiłam, to, że skończyło się na napisach.org, chociaż takich serwisów jest znacznie więcej, dziełem przypadku nie jest.

Dobrze wiedzieć że niewolno mi mieć własnego zdania, chociaż i tak nie do końca wiem jaki związek ma twoja dalsza odpowiedź po "Nie." do zarzucenia ci że klasyfikujesz ludzi tylko według 2 kategorii.

Z mojej strony również ETO bo zamienia się to w zwykły spam i resztki sensu.
Chociaż równie dobrze może być to winą tego, że jesteś już za bardzo zmęczona i złą rzecz zacytowałaś do swej wypowiedzi.

Offline

Stopka forum

© Animesub.info 2024