Nie jesteś zalogowany.
Sądząc z wypowiedzi osób na wiecu to politycy PO są odpowiedzialni za prywatyzacje. Ciekawe... To w PiS nie ma polityków z AWS, która to jest moim zdaniem sztandarowym przykładem partii odpowiedzialnej za prywatyzacje. Zresztą i lewica przysłużyła się prywatyzacji, więc o co te kłótnie?
Offline
Aurius napisał:Skowyt napisał:A co zrobił Tomasz Lis?:> Bo chyba coś strasznego patrząc na tych ludzi:>
Jest stronniczym dziennikarzem. Do tego stronniczym w przeciwną stronę do tych ludzi.
Stronniczy? W porównaniu do większości dziennikarzy TVP, nie tylko do nich, jest dość obiektywny.
Mamy inne pojęcie obiektywizmu. To, że jest przeciwny partii, której i ja jestem przeciwny, nie zmienia faktu, że czasami zapomina się, iż jest dziennikarzem, a nie posłem Platformy. Na całym świecie media są stronnicze, Polska nie jest wyjątkiem. Ale z jednym ci ludzie mają rację przy całym swoim zaciećwierzeniu i momentami prostactwie. Media wypaczają rzeczywistość i manipulują ludźmi, czy to z jednej, czy z drugiej strony.
To w PiS nie ma polityków z AWS, która to jest moim zdaniem sztandarowym przykładem partii odpowiedzialnej za prywatyzacje.
Zabrzmiało, jakby przeprowadzali co najmniej przymusową kolektywizację rolnictwa.
Ostatnio edytowany przez Aurius (2010-05-30 20:46:24)
Offline
Nie ma czegoś takiego jak obiektywizm i bezstronność. Każdy ma swoje poglądy na świat, które świadomie lub podświadomie wyraża.
Niedawno rozprawiano o obiektywizmie Pośpieszalskiego podczas żałoby po prezydencie, a faktycznie to nie wiem czy PiS zaoferowało mu tekę ministra propagandy, ale za to co wyczyniał mu się należy.
Offline
Na TVP INFO jest właśnie debata prezydencka. Co prawda, kandydatów, którym sondaże nie dają szans, jednak jest to dobra okazja by posłuchać tych, o których mało się mówi.
Już sam Andrzej Lepper powinien być wystarczającym powodem. ;]
"I spend my time by looking out the window
Ignoring everything that the teacher is saying"
Offline
Żaden z nich nie ma nic mądrego do powiedzenia, więc szkoda czasu ;]
Coraz bardziej się zastanawiam czy jest po co głosować w tych wyborach. Chciałem oddać głos na Komorowskiego, żeby był spokój, ale po obejrzeniu jego spotów, gdzie jako swoje atuty przedstawia x dzieci i siedzenie w więzieniu jakoś mnie odrzuciło...
Offline
Swojego kandydata nie mam, ale że należę do twardego negatywnego elektoratu pana z drobiem w nazwisku...
Zbyt wielkiego wyboru nie mam. Pierwsza tura ktokolwiek, druga Komorowski...
Offline
Offline
Offline
Pomysły to ma każdy, szkoda że większość z nich jest głupich
Offline
Pomysły to ma każdy, szkoda że większość z nich jest głupich
Przykładowo? ;]
Mój kandydat jest raczej oczywisty i każdy, kto czyta moje wypowiedzi, może się go domyślić.
Jeszcze jakiś czas temu byłeś za PO, ale jak teraz to nie wiem.
Jakiś czas temu to około trzy lata temu, kiedy naiwnie wierzyłem, że Tusk jest liberałem
Kojarzę tylko jakiś twój post, że nie żałujesz zagłosowania na PO. A to było chyba w trochę mniej odległej przeszłości. ;] Ale mogę cię z kimś mylić.
Ostatnio edytowany przez lipa3000 (2010-06-09 00:03:18)
Offline
Żaden z nich nie ma nic mądrego do powiedzenia, więc szkoda czasu ;]
Coraz bardziej się zastanawiam czy jest po co głosować w tych wyborach. Chciałem oddać głos na Komorowskiego, żeby był spokój, ale po obejrzeniu jego spotów, gdzie jako swoje atuty przedstawia x dzieci i siedzenie w więzieniu jakoś mnie odrzuciło...
Podejście masz wspaniałe. Co ciekawe ludzie, którzy "nie mają na kogo głosować" i uważają, że i tak każdy gada bzdury, zwykli później najgłośniej narzekać.
Mój kandydat jest raczej oczywisty i każdy, kto czyta moje wypowiedzi, może się go domyślić.
Jeszcze jakiś czas temu byłeś za PO, ale jak teraz to nie wiem.
Jakiś czas temu to około trzy lata temu, kiedy naiwnie wierzyłem, że Tusk jest liberałem
"Skazany na zajebistość"
Offline
Mój kandydat jest raczej oczywisty i każdy, kto czyta moje wypowiedzi, może się go domyślić.
Jeszcze jakiś czas temu byłeś za PO, ale jak teraz to nie wiem.
Liberał do szpiku kości? Tylko i wyłącznie Jego Królewska Mość.
Jakiś czas temu to około trzy lata temu, kiedy naiwnie wierzyłem, że Tusk jest liberałem
Może i jest, ale jak zacznie wprowadzać reformy liberalne to przegra wybory. Chyba że na nasze terytorium zamorskie napadną Argentyńczycy, a nasze wojska z pomocą jaszczembi przepędzą ich z ziemi praojców.
Ostatnio edytowany przez Aurius (2010-06-09 00:08:50)
Offline
Ja nie narzekam, bo narzekanie nic nie zmieni.
Mówiąc o głupocie nie mówię wyłącznie o kandydatach na prezydenta, ale ogóle polityków. Przykładem może być system emerytalny pana Pawlaka, który składki 120 zł miesięcznie magicznie zmienia w wysoką emeryturę. Nie wspominając już o oderwaniu od rzeczywistości programu partii popierającej pana Mikke
Na dobrą sprawę wybór Komorowskiego może mieć plus taki, że rząd będzie miał wolną rękę na przeprowadzanie reform. Czy będą one złe, czy dobre nie wiem, ale moim zdaniem lepiej mieć szansę na poprawę, niż pewność trwania w gównianej rzeczywistości :f
Offline
Ja nie narzekam, bo narzekanie nic nie zmieni.
Mówiąc o głupocie nie mówię wyłącznie o kandydatach na prezydenta, ale ogóle polityków. Przykładem może być system emerytalny pana Pawlaka, który składki 120 zł miesięcznie magicznie zmienia w wysoką emeryturę.
To się nazywa "emerytury kanadyjskie" (chyba nawet dawałem już ten link):
http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.ph … t=1&id=767
Nie wspominając już o oderwaniu od rzeczywistości programu partii popierającej pana Mikke
Tzn.?
Na dobrą sprawę wybór Komorowskiego może mieć plus taki, że rząd będzie miał wolną rękę na przeprowadzanie reform. Czy będą one złe, czy dobre nie wiem, ale moim zdaniem lepiej mieć szansę na poprawę, niż pewność trwania w gównianej rzeczywistości :f
Imo właśnie wybór Komorowskiego jest gwarantem braku zmian. Jak słusznie zauważył Aurius, PO za wszelką cenę nie chce przegrać żadnych wyborów, więc nie będzie wprowadzać długofalowych, niepopularnych wśród "ludu" reform. Może być tylko gorzej, bo Donek może zachcieć parytety wprowadzać, co sam zresztą już ogłaszał.
"Skazany na zajebistość"
Offline
Żaden kandydat mi nie pasuje (niektórzy mnie wręcz w****iają samą swoją obecnością). Chyba na pierwszą turę zabiorę markera i narysuje własnego kandydata.
Offline
1. Decentralizacja i prywatyzacja szkolnictwa = niebotyczny wzrost analfabetyzmu (powodzenia przy zmuszaniu posyłania dzieci do płatnych szkół rodziny o skrajnie niskim dochodzie - nie mówiąc już o studiach). Skończy się na powrocie do starych czasów, gdzie wykształcenie mogli zdobyć jedynie bogaci. Niby można wprowadzić system kredytów na naukę, ale przy tak zmiennej sytuacji na rynku będzie to się wiązać z bardzo dużym ryzykiem, którego większość osób będzie bała się podjąć.
2. Jednoczesne obniżanie podatków i zwiększanie wydatków (np. na obronność) przy braku możliwości posiadania deficytu budżetowego - ciekawe skąd na to wziąć pieniądze? Chyba dodrukować w piwnicy.
- Nie grzebałem nigdzie głębiej, ale ciekawe jak przy tym ma wyglądać sytuacja służby zdrowia?
3. Zniesienie subsydiów = m.in. upadek krajowego rolnictwa i całkowite uzależnienie się od zagranicy (w Polsce i tak dotacje dla rolników są dużo niższe, niż np. we Francji).
Ogólnie w pełni liberalne rządy są niemożliwe do przeprowadzenia (no dobra, są możliwe w krótkim okresie, ale w długim będą prowadziły do ostrej recesji i dosyć nieciekawej sytuacji w kraju). Teorie o idealnym rynku, który sam doprowadza do równowagi przeminęły chyba ze 100 lat temu, gdy okazało się, że wcale tak do końca nie jest.
Edit: A jak ma się do tej teorii próba zmian służby zdrowia? Większość opinii publicznej była temu przeciwna.
Poza tym spójrzmy prawdzie w oczy. Żadna partia nie wprowadzi zmian, które będą się wiązały z dużym sprzeciwem społecznym.
Ostatnio edytowany przez Kensai (2010-06-09 01:00:05)
Offline
Za dużo lewicowych mitów, za mało faktów.
1. Decentralizacja i prywatyzacja szkolnictwa = niebotyczny wzrost analfabetyzmu (powodzenia przy zmuszaniu posyłania dzieci do płatnych szkół rodziny o skrajnie niskim dochodzie - nie mówiąc już o studiach). Skończy się na powrocie do starych czasów, gdzie wykształcenie mogli zdobyć jedynie bogaci. Niby można wprowadzić system kredytów na naukę, ale przy tak zmiennej sytuacji na rynku będzie to się wiązać z bardzo dużym ryzykiem, którego większość osób będzie bała się podjąć.
Ale to nie jest przecież złe wbrew pozorom. Jak sam zauważyłeś, kredyty łączą się z dużym ryzykiem, więc na studia poszłyby tylko te osoby, które naprawdę chciałyby się uczyć. Obecnie wygląda to tak, że studentów jest najnormalniej w świecie zbyt dużo, lecz są oni, powiedzmy wprost, bardzo niskiej jakości. Obniżamy w ten sposób masowo poziom naszego szkolnictwa wyższego, podczas gdy brakuje ludzi po zawodówkach, tokarzy na przykład.
2. Jednoczesne obniżanie podatków i zwiększanie wydatków (np. na obronność) przy braku możliwości posiadania deficytu budżetowego - ciekawe skąd na to wziąć pieniądze? Chyba dodrukować w piwnicy.
- Nie grzebałem nigdzie głębiej, ale ciekawe jak przy tym ma wyglądać sytuacja służby zdrowia?
Bzdura, że aż szkoda komentować. Proponowane jest wprawdzie zwiększenie nakładów na policję i wojsko, ale całkowite zniesienie np. zasiłków dla bezrobotnych. W zasadzie tylko wojsko i policja mają być opłacane przez państwo.
3. Zniesienie subsydiów = m.in. upadek krajowego rolnictwa i całkowite uzależnienie się od zagranicy (w Polsce i tak dotacje dla rolników są dużo niższe, niż np. we Francji).
Ja nie rozumiem, dlaczego z powodu braku dopłat nasze rolnictwo miałoby upaść. Możesz rozwinąć? Twierdzisz, że rolnictwo jest tak nieefektywną gałęzią gospodarki, że bez dopłacania do niej się nie najemy?
Ogólnie w pełni liberalne rządy są niemożliwe do przeprowadzenia (no dobra, są możliwe w krótkim okresie, ale w długim będą prowadziły do ostrej recesji i dosyć nieciekawej sytuacji w kraju). Teorie o idealnym rynku, który sam doprowadza do równowagi przeminęły chyba ze 100 lat temu, gdy okazało się, że wcale tak do końca nie jest.
Nie ze sto, trochę później "wyszły z mody" niestety. Wraz z New Dealem moim zdaniem. Ale co ciekawe, taka Ameryka rozwijała się dopóty, dopóki prowadzona była w myśl liberalnych zasad, a obecnie, jak to stwierdził senator Ron Paul, "USA nie jest już lokomotywą światowej gospodarki, lecz jej ostatnim wagonem". Piękny kraj zniszczony przez socjalistów i doprowadzony do stanu, w którym bez pożyczek od Chin nie byłby w stanie przetrwać. Krajów naprawionych liberalizmem jest w zasadzie więcej, jak np. Chile czasów Pinocheta. Oddając jednak pałeczkę - podasz mi kraj, którego sytuację poprawił socjalizm?
Edit: A jak ma się do tej teorii próba zmian służby zdrowia? Większość opinii publicznej była temu przeciwna.
Poza tym spójrzmy prawdzie w oczy. Żadna partia nie wprowadzi zmian, które będą się wiązały z dużym sprzeciwem społecznym.
Całkowita prywatyzacja, czyli jedyna szansa na naprawę obecnej, dramatycznej sytuacji. Swoją drogą mogę wiedzieć, kto tworzy tę "większość opinii publicznej"? I w zasadzie jakie było jej zdanie, bo zadałeś pytanie i przed uzyskaniem odpowiedzi już stwierdziłeś, że "opinia publiczna" jest przeciwko niej. No chyba że "opinia publiczna" generalnie jest przeciwko jakimkolwiek zmianom i opowiada się za dalszym tonięciem w coraz głębszym bagnie, to wtedy zwracam honor.
"Skazany na zajebistość"
Offline
Teorie o idealnym rynku, który sam doprowadza do równowagi przeminęły chyba ze 100 lat temu, gdy okazało się, że wcale tak do końca nie jest.
A kiedy okazało się, że tak nie jest? Czekaj, bo chyba przegapiłem jakiś ważny okres w historii ludzkości.
3. Zniesienie subsydiów = m.in. upadek krajowego rolnictwa i całkowite uzależnienie się od zagranicy (w Polsce i tak dotacje dla rolników są dużo niższe, niż np. we Francji).
Zniesienie subsydiów = koniec z marnowaniem pieniędzy. Uzależnienie się od zagranicy? A to coś takiego strasznego? Poza tym nasi rolnicy dawali sobie radę wcześniej, daliby i teraz. Tylko konkurencja byłaby trochę większa. Taka Japonia jest i niemal zawsze była całkowicie uzależniona od importu surowców. Przeszkodziło to jej stać się 2 gospodarką świata?
Wraz z New Dealem moim zdaniem.
Przez New Deal Ameryka wychodziła z kryzysu dłużej niż Wielka Brytania, która nie zrobiła absolutnie nic, żeby z nim walczyć.
Ostatnio edytowany przez Aurius (2010-06-09 02:09:58)
Offline
Wraz z New Dealem moim zdaniem.
Przez New Deal Ameryka wychodziła z kryzysu dłużej niż Wielka Brytania, która nie zrobiła absolutnie nic, żeby z nim walczyć.
Wiem, i dlatego uważam ten okres za moment, w którym zabito w USA liberalizm. Później było już tylko gorzej.
"Skazany na zajebistość"
Offline
Japonia jest i niemal zawsze była całkowicie uzależniona od importu surowców. Przeszkodziło to jej stać się 2 gospodarką świata?
Boże, ty nie porównuj "Japonii i Japończyków z polska i polakami". Oni ciężko pracowali żeby stać się taką siłą gospodarczą a polakom się nie chce, wolą zrobić te swoje 8h i szybciutko do domu a to wynika z naszej mentalności, bo po co mamy się męczyć za kogoś, niech to zrobi ktoś inny albo i tak wszystko pieprznie więc na cholerę się męczyć. Dopóki nie zmienimy naszego toku rozumowania to choćby nie wiem co by się działo to i tak nie staniemy się Polakami a tylko polakami (zresztą w naszym wypadku to chyba i tak dużo).
Oh, żałosny cieniu związany w ciemnościach patrzący z pogardą na ludzi, sprawiając iż cierpią, twa dusza pogrążyła się w karmie grzechu. Chcesz się przekonać czym jest śmierć?
Offline