Nie jesteś zalogowany.
Zostawmy co by było gdyby, choć i tak uważam że 2k dla pracodawcy na 3 miesiące, to by nie było dużo, bo jak by nie patrzeć (pod doliczeniu ZUSu) to tylko jedna pensja więcej.
Ważniejsze dla mnie jest, że sprzedajny bufon podpisał ustawę o IPN. Jak pisałem wcześniej, stawiam mu krzyżk, a najchętniej to wbił bym ostatni gwóźdź.
Offline
sprzedajny bufon
Rozwiniesz myśl?:)
Offline
A co miał zrobić? Skierować do TK, bo tak by chciał były prezydent? To może niech Kaczyński i posłowie z PiSu mówią, co o każdej ustawie by sądził Lech i Komorowski powinien się ich słuchać...
A tak na serio, to jak nie znalazł przesłanek do skierowania do TK, to chyba musiał podpisać. Chociaż w sumie nie wiem, ile mogą leżeć projekty u prezydenta.
Offline
A co miał zrobić? Skierować do TK, bo tak by chciał były prezydent? To może niech Kaczyński i posłowie z PiSu mówią, co o każdej ustawie by sądził Lech i Komorowski powinien się ich słuchać...
A tak na serio, to jak nie znalazł przesłanek do skierowania do TK, to chyba musiał podpisać. Chociaż w sumie nie wiem, ile mogą leżeć projekty u prezydenta.
Podręcznik WOS do liceum o rozszerzeniu humanistycznym, którym posługuje się mój ticzer hanys, zajebisty gościu zresztą (pominę 3/4 tekstu, która traktuje o sejmie, senacie i komisjach):
"Jeżeli były poprawki, projekt ponownie wraca pod obrady sejmu na trzecie czytanie. Może zostać odrzucony w całości lub przyjęty. Przyjęta ustawa trafia do senatu, a tam do odpowiedniej komisji. Po ewentualnych poprawkach ponownie trafia do sejmu. Sejm w głosowaniu może poprawki przyjąć lub odrzucić. Gdy poprawki przyjmie, stają się one częścią ustawy, a gdy senat nie wnosi poprawek, marszałek kieruję ustawę do prezydenta. Prezydent może ustawę podpisać, odrzucić lub skierować do TK z zapytaniem, czy ustawa jest zgodna z konstytucją. Jeżeli jest, prezydent musi ją podpisać. Jeżeli prezydent nie podpisze i zgłosi do niej veto, to ustawa może trafić pod obrady sejmu i kwalifikowaną większością, tj. 3/5 może odrzucić veto prezydenta i musi ją podpisać".
Offline
A co to ma do tematu?
Offline
Mniej więcej tyle, że ustawę do TK można skierować tylko gdy istnieją wątpliwości co jej zgodności z konstytucją. Można wręcz ryzykować stwierdzenie, że gdyby Komorowski ustawę do TK skierował bez wskazania przyczyn konstytucyjnych (mogę się mylić, ale chyba nie ma żadnych wątpliwości co do jej zgodności) to można by go pociągnąć do odpowiedzialności, a na pewno udowodnić mu wykorzystywanie władzy w sposób niezgodny z prawem. Tzn. na pewno ja bym tak zrobił jakbym był politykiem, bo nie miałby szans się wówczas wybronić.
Offline
To oczywiste, że jeśli nie ma zastrzeżeń, to nie kieruje się do TK. Problem polega na tym, że treść ustaw jest zazwyczaj tak sformułowana, że zawsze można się do czegoś przyczepić.
Do jakiej odpowiedzialności? Prezydent nie musi się raczej nikomu tłumaczyć, a w szczególności zwykłym posłom. Kancelaria prezydenta wyda oświadczenie do prasy, że prezydent znalazł w ustawie pewne nieścisłości i na tym się skończy.
Offline
Offline
To oczywiste, że jeśli nie ma zastrzeżeń, to nie kieruje się do TK. Problem polega na tym, że treść ustaw jest zazwyczaj tak sformułowana, że zawsze można się do czegoś przyczepić.
Do jakiej odpowiedzialności? Prezydent nie musi się raczej nikomu tłumaczyć, a w szczególności zwykłym posłom. Kancelaria prezydenta wyda oświadczenie do prasy, że prezydent znalazł w ustawie pewne nieścisłości i na tym się skończy.
Nie stwierdziłbym, że do każdej. Mimo że polska konstytucja jest rozbudowana to jest wiele spraw, które nie zostały w niej w żaden sposób uregulowane. Ustawy w tych sprawach ciężko jest zaskarżyć, chyba że przez przepisy pośrednie.
Co do odpowiedzialności Prezydenta, to jest to odpowiedzialność konstytucyjna przed Trybunałem Stanu. Suwerenem Prezydenta jest naród, którego reprezentantami są posłowie. Mają oni prawo postawić głowę państwa w stan oskarżenia, jeśli złamie prawo (zasadniczo chodzi o konstytucję). Skierowaniem ustawy do TK ciężko uzasadnić postawienie Prezydenta przed Trybunałem Stanu, ale polscy politycy nie takie już mieli pomysły i nie za o wiele bardziej błahe sprawy chcieli ludzi na szafot wysyłać.
Offline
"Po trupach do celu
Po trupach do celu"
Nie widzę w tym nic złego, to nie konkurs piosenki biesiadnej tylko polityka. Zresztą u nas i tak nudno, chyba wszyscy widzieli ostatni turniej Tekkena rozegrany na Ukrainie?
Offline
lipa3000 napisał:"Po trupach do celu
Po trupach do celu"Nie widzę w tym nic złego, to nie konkurs piosenki biesiadnej tylko polityka. Zresztą u nas i tak nudno, chyba wszyscy widzieli ostatni turniej Tekkena rozegrany na Ukrainie?
Uhu, teraz Rosja znowu zaproponowała kolejny "korzystny" (a de facto jeszcze "korzystniejszy") układ, na który, znając życie, Janukowycz też się zgodzi. Podejrzewam, że wtedy w ich parlamencie będzie jeszcze ciekawiej, a jajka i świece dymne to dopiero początek . Zresztą wolę, jak u nas jest spokojnie, bo oni są naprawdę w d...
Ty dulowaty userze!
Offline
Oni chociaz maja powazne spory, spieraja sie o przyszlosc ich kraju i widac chociaz, ze im zalezy i ten spor nie jest jalowy. A u nas banda nierobow spierajaca sie o totalnie nieistotne dla kraju kwestie, byle byl show, jada sobie przed kamera na antenie, a po programie ida na wodke i sie z nas, wyborcow, smieja.
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji!
Offline
Oni chociaz maja powazne spory, spieraja sie o przyszlosc ich kraju i widac chociaz, ze im zalezy i ten spor nie jest jalowy. A u nas banda nierobow spierajaca sie o totalnie nieistotne dla kraju kwestie, byle byl show, jada sobie przed kamera na antenie, a po programie ida na wodke i sie z nas, wyborcow, smieja.
Jest jałowy. Naprawdę, nie doceniamy tego, jak dobrych polityków mamy (tak, piszę to z pełną świadomością). Mówimy o kraju, gdzie dług sektora publicznego wynosi 93% (wyższy ma tylko Grecja, ale w Grecję UE pompuje przynajmniej kasę) i stoi na granicy bankructwa, obok Rosji i Białorusi, poza NATO i UE, gdzie drogi są trzy razy gorsze niż nasze (tak, byłam, widziałam), gdzie co roku są przedterminowe wybory, gdzie na Majdanie codziennie ktoś protestuje, gdzie jest obca armia i będzie przez najbliższe 30 lat, gdzie korupcja dziesięciokrotnie przewyższa polską (to akurat wiem i z doświadczenia i ze statystyk) gdzie produkt krajowy brutto spadł o -20%, szaleje inflacja i gdzie jest prorosyjski prezydent (w pewnym sensie nawet lepszy od Leppera, bo Lepper miał doctora honoris causa przynajmniej od istniejących uczelni, on ma od uczelni, które, jak się okazało, nie istnieją i nie potrafi się wysłowić w żadnym języku) i w tym momencie sprzedaje kraj za friko.
A ten "niejałowy" spór ogranicza się do tego, że porzucają w siebie jajkami, pobiją się, poprotestują i dalej będą robić swoje. Jak tak patrzę na nich, to cieszę się, że my mamy takie "głupiutkie" problemy i takich polityków, bo nasze problemy w porównaniu do ich problemów i ich klasy politycznej to pryszcz.
Ty dulowaty userze!
Offline
Dla mnie Ukraina to wspanialy kraj, ze wspanialymi ludzmi i zarowno ten kraj jak i ci ludzie nie maja zwyczajnie szczescia. Klasa polityczna jest taka, jaka wybierze narod, maja jednak kilku rozsadnych ludzi, ktorych warto sluchac, tylko... Ukrainie jest piekielnie trudno, nikt na zachodzie (a takze w Polsce, zwlaszcza po tych gestach przyjazni) sie nie interesuje tym, co tam sie dzieje. Rzeczywiscie kraj jest w fatalnej kondycji, poteznie dopadl go kryzys, a do tego jeszcze mocno uderzyla ostatnia glosna choroba. To jest epidemia, epidemia problemow, z ktorymi naprawde nielatwo jest i nielatwo bedzie sobie poradzic.
Ja nie chce porownywac samej klasy politycznej, a chcialem przez to pokazac jak juz po zalobie wrocilismy do sporow o totalnie beznadziejne rzeczy. Ostatnio pani Kempa rzekla kilka slow, ktore oznaczaly mniej wiecej tyle, ze jej zaloba jest lepsza i wieksza niz pani Pitery, wczoraj w gmachu sejmu byla debata, z jednej strony mlodzi poslowie PO, ktorzy tak chwalili wszystkich dookola i dziekowali premierowi, marszalkowi i generalnie taka wazelina, ze brak mi bylo slow, z drugiej strony pytania o tak nieistotne kwestie odnosnie wypadku pod Smolenskiem... Naprawde nie rozmawia sie o Polsce, nie rozwiazuje sie jej problemy. Co z tego, ze inni maja gorzej? My nie stoimy w miejscu, my dryfujemy. A to wszystko dzieki klasie politycznej. Polska byla porownywana do Hiszpanii przed wejsciem do Unii, ale niestety nie radzimy sobie tak dobrze juz po tym wejsciu, a glowna przyczyna jest brak reform. Reform, ktore sa naprawde niezbedne, chocby reformy spolecznych ubezpieczen, glownie mowie tu o KRUSie, bardzo powazna reforma sluzby zdrowia i tak dalej. Bo jak dalej bedziemy tak dryfowac to bedzie jeszcze gorzej, spoleczenstwo nam sie starzeje i my, ludzie mlodsi, nie wyrobimy na wszystkich emerytow i rencistow, to jest nierealne. A niebawem juz nas to zacznie dopadac. Dopadnie nas brak tych reform bardzo szybko i podczas gdy inne kraje beda mialy sie lepiej po kryzysie, nasz sie bedzie zaczynal. To mialem na mysli mowiac o jalowym sporze.
Moze momentami nieco przekolorowalem, ale to naprawde jest wazniejsze niz to, czym nasi parlamentarzysci zajmuja sie obecnie. Bo naprawde - nikt tych kwestii nie podejmuje. Nawet nie przed kamera, bo tam to show musi byc, juz sie do tego przyzwyczailem, ale w miejscach, gdzie powinno sie o to zadbac nikt waznych problemow nie dotyka i mam to za zle politykom, glownie premierowi Tuskowi. Bo ktos musi miec jaja, a boje sie, ze jak jemu zabraknie, to na horyzoncie nikogo mniej populistycznego (w tych kwestiach) niestety nie widze.
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji!
Offline
Prawda jest taka, że każda reforma, która ma być owocna na dłuższą metę, będzie bolesna dla ludzi na dzień dzisiejszy i osoba/osoby, która przeprowadzi je (te reformy, o których wspomniałeś + jeszcze kilka) tak naprawdę stanie się kozłem ofiarnym i politycznym trupem (patrz: Balcerowicz), a nie wiem, czy ktoś u nas jest w stanie zdobyć się na polityczne samobójstwo, więc sobie, jak Ty to dobrze ująłeś, dryfują. Innymi słowy do czerwca nikt nic nie zrobi poważnego, będą tylko gesty i sprawy nieistotne (bo z całym szacunkiem dla prawicowych - dla mnie IPN jest g. wart), a i po wyborach prezydenckich nie jestem pewna, czy coś się będzie działo.
Ty dulowaty userze!
Offline
Prawda jest taka, że każda reforma, która ma być owocna na dłuższą metę, będzie bolesna dla ludzi na dzień dzisiejszy i osoba/osoby, która przeprowadzi je (te reformy, o których wspomniałeś + jeszcze kilka) tak naprawdę stanie się kozłem ofiarnym i politycznym trupem (patrz: Balcerowicz), a nie wiem, czy ktoś u nas jest w stanie zdobyć się na polityczne samobójstwo, więc sobie, jak Ty to dobrze ująłeś, dryfują. Innymi słowy do czerwca nikt nic nie zrobi poważnego, będą tylko gesty i sprawy nieistotne (bo z całym szacunkiem dla prawicowych - dla mnie IPN jest g. wart), a i po wyborach prezydenckich nie jestem pewna, czy coś się będzie działo.
Widać dla polityków "g. wart" nie jest, bo instytucja, która miała być prawie niezależna, właśnie stała się prywatną własnością rządu. Podpisali ustawę, to czemu nie wziąć stołka prezesa. Pewno teczki już ciężarówkami wywożą. Marszałek powinien się cieszyć, że jeszcze mu nie zgotowano ukrainy.
Offline
Offline
Nie uważam, żeby była wcześniej własnością PiSu. To, że Kurtyka sympatyzował z partią, która popierała instytucję w takiej formie jakiej była i która ma podobne poglądy historyczno-polityczne, nie dziwi mnie i mi nie przeszkadza. Nie podobają mi się natomiast zmiany, jakie teraz wprowadzono. Nie po to stworzono IPN, żeby każdy "zasłużony" mógł tam baraszkować.
Jak zwykle nowa ustawa miała odpolitycznić, no i znów stało się na odwrót. Zamiast mianować, któregoś z wiceprezesów IPN powiedzmy jakimś "pełniącym obowiązki prezesa", rząd wybrał Komorowskiego. Co mogą teraz członkowie IPN? GÓW** mogą. Tylko nie piszcie, że przepisy nie pozwalały na nic innego, bo chcieć to móc.
Offline
coellus napisał:Prawda jest taka, że każda reforma, która ma być owocna na dłuższą metę, będzie bolesna dla ludzi na dzień dzisiejszy i osoba/osoby, która przeprowadzi je (te reformy, o których wspomniałeś + jeszcze kilka) tak naprawdę stanie się kozłem ofiarnym i politycznym trupem (patrz: Balcerowicz), a nie wiem, czy ktoś u nas jest w stanie zdobyć się na polityczne samobójstwo, więc sobie, jak Ty to dobrze ująłeś, dryfują. Innymi słowy do czerwca nikt nic nie zrobi poważnego, będą tylko gesty i sprawy nieistotne (bo z całym szacunkiem dla prawicowych - dla mnie IPN jest g. wart), a i po wyborach prezydenckich nie jestem pewna, czy coś się będzie działo.
Widać dla polityków "g. wart" nie jest, bo instytucja, która miała być prawie niezależna, właśnie stała się prywatną własnością rządu. Podpisali ustawę, to czemu nie wziąć stołka prezesa. Pewno teczki już ciężarówkami wywożą. Marszałek powinien się cieszyć, że jeszcze mu nie zgotowano ukrainy.
Odświeżę Ci pamięć: gdy PiS przegrało wybory parlamentarne, była afera o wywożenie dokumentów przez ABW po rozkazie Jarusia, a jeszcze przed oficjalnym objęciem władzy przez PO (akurat nie z IPN-em związane, jeśli się nie mylę to ze WSI, ale skoro już tak twierdzisz, że wywożenie zacznie się dopiero teraz...). Do tej pory niewiadomo, dlaczego i gdzie zostały wywiezione te teczki, a sprawa, nie wiedzieć czemu, "poszumiała" i ucichła. I z tejże "niezależnej" instytucji absolutnie wszystkie teczki ubeków są [sarkazm]najprawdziwsze[/sarkazm] i PiS nimi straszył na prawo i lewo oraz często bezpodstawnie (jak chociażby Kaczyński Monikę Olejnik, który twierdził, że ma na nią teczkę), ale [sarkazm]jedne jedyne Jarosława i Gilowskiej okazały się być podrobione i sfałszowane[/sarkazm]. Już oczywiście pomijam fakt, że się trzecią dekadę rozliczają.
Jeszcze jedno: w każdym normalnym kraju, gdy jesteś o coś oskarżany masz prawo wiedzieć za co i jakie są dowody przeciwko Tobie, a nie w stylu "my coś na ciebie mamy, ale nie powiemy, lecz znaj swoje miejsce w szeregu, bo jak zechcemy, to cię zniszczymy". Niestety, taka polityka z IPN-em była uprawiana przez PiS. Osobiście jestem za radykalnym spaleniem IPN-u, może by się wtedy zajęli prawdziwymi problemami jak służba zdrowia, gospodarka, ubezpieczenia społeczne. Bo to nie jest tak, jak Ty mówisz, że dla nich nie jest g. wart, oni po prostu wiedzą, że IPN to zawsze dobry temat zastępczy, napędza atmosferę wrogości i dzięki temu łatwo przeoczyć naprawdę ważne ustawy, które przechodzą po cichu (bo wszystkie media akurat mówią o agencie X).
Ostatnio edytowany przez coellus (2010-04-30 20:56:59)
Ty dulowaty userze!
Offline
Nie uważam, żeby była wcześniej własnością PiSu. To, że Kurtyka sympatyzował z partią, która popierała instytucję w takiej formie jakiej była i która ma podobne poglądy historyczno-polityczne, nie dziwi mnie i mi nie przeszkadza. Nie podobają mi się natomiast zmiany, jakie teraz wprowadzono. Nie po to stworzono IPN, żeby każdy "zasłużony" mógł tam baraszkować.
Jak zwykle nowa ustawa miała odpolitycznić, no i znów stało się na odwrót. Zamiast mianować, któregoś z wiceprezesów IPN powiedzmy jakimś "pełniącym obowiązki prezesa", rząd wybrał Komorowskiego. Co mogą teraz członkowie IPN? GÓW** mogą. Tylko nie piszcie, że przepisy nie pozwalały na nic innego, bo chcieć to móc.
To wytłumacz mi jeszcze proszę, dlaczego według ciebie obecne upolitycznienie jest lepsze od poprzedniego? W mojej osobistej ocenie IPN stał się narzędziem politycznym dopiero za czasów PiS. Nie twierdzę, że wcześniej politycy nie grzebali w tej instytucji, ale dopiero prezes Kurtyka (świeć Panie nad jego duszą) przemienił tę zasłużoną (mimo krótkiego istnienia) instytucję w organ PiS eliminując wszystkich, którzy myśleli nieprawomyślnie. W sumie, domyślam się twej odpowiedzi, ale chętnie ją przeczytam.
Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie w tej całej sprawie interesuje. Wytłumacz mi proszę, dlaczego wg. ciebie Marszałek demokratycznie wybranego Sejmu, który z ramienia demokratycznie przyjętej Konstytucji RP, gwarantującej mu niemal wszystkie prerogatywy urzędu prezydenckiego (nie może tylko rozwiązać parlamentu) nie ma prawa do korzystania z tych prerogatyw? Chętnie zapoznam się z twoimi argumentami.
Osobiście jestem za radykalnym spaleniem IPN-u
Ciężko mi się zgodzić z tą opinią, bo jednak w swoim czasie IPN zrobił wiele dobrego w kwestii promowania pamięci o historii. Przechodzi trudny okres, to fakt, ale skoro kiedyś mogło to dobrze działać, to będzie mogło też działać w przyszłości.
Ostatnio edytowany przez Ivoriel (2010-05-01 10:59:42)
Offline