Nie jesteś zalogowany.
Wystarczy więc sprywatyzować i ludzie z dnia na dzień zaczęliby dostawać wyższe wypłaty, bo bez podatku na służbę zdrowia, ale musieliby sami płacić za lekarzy. W ogólnym rozrachunku i pacjenci, i lekarze wyszliby na tym bardzo dobrze, bo i leki byłyby tańsze z powodu konkurencji, i pieniądze szłyby bezpośrednio do lekarza, a nie przez urzędnika, który zawsze bierze swoją dolę.
Błąd to, jeśli przyjdzie ci wziąć pod uwagę tylko statystycznych ludzi pracujących. A co z emerytami i rencistami? Ci, którzy chodzą do lekarza raz na rok lub rzadziej rzeczywiście odebraliby to jako korzyść, ale babcia z renciną 600zł, która ciągle chodzi po lekarzach gdyby miała płacić za każdą wizytę, za każde badanie itp., szybko poszłaby do piachu. Tylko żeby ktoś tu czegoś źle nie zrozumiał, bynajmniej nie uważam, że obecny system jest dobry, ale prywatyzacja w takiej wizji nie polepszyłaby sytuacji. Ludzie niedostawaliby wyższych wypłat, już pracodawcy by się o to zatroszczyli, natomiast wielu nie byłoby stać na leczenie. Mała ciekawostka - zarejestrowany bezrobotny ma taki sam pakiet świadczeń zdrowotnych jak przeciętny pracujący człowiek, który potrafi oddawać nawet 100 lub więcej zł na NFZ.
Chyba że chodziło tylko o ludzi pracujących, wtenczas tl;dr.
Offline
Zjadacz, wiesz, z jednej strony to bardzo rozsadne co mowisz, ale nie tylko mozna patrzec na przyklad Stanow. Sa i przyklady, gdzie sie to nie sprawdzilo, glownie Ameryka Poludniowa. Podatki sa skromne i przez to tez bywalo po drodze wiele klopotow. Taka skromna uwaga tylko.
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji!
Offline
A myślisz, że tylko liberały mają tak sprytne pomysły? Wybiorę to co zafunduje mi w przyszłości najmniej wstydu. A o świetlaną przyszłość i cuda to człowiek musi się sam zatroszczyć.
Dla mnie wstyd to płaszczenie się przed innymi, nie rozumiem czemu "nasz" rząd robi z polski zaścianek. Najbardziej denerwuje mnie ten konował, co się uważa za "ministra MSZ", darmowe popychadło dla każdego. Sikorski pokazał co potrafi gdy był ministrem obrony narodowej, dobrze że go wtedy wykopali. Przy ostatnich wydarzeniach też się nie popisał. Jednak dla mnie największym debilem jest ten, kto go mianował na ministra MSZ, a przecież niedawno chcieli z niego zrobić prezydenta, jak nic mieli byśmy kolejny rozbiór.
To jest właśnie choroba systemu, że ogół zrzuca się na chorych. Sprywatyzować służbę zdrowia i problem znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Prawda jest taka, że w garnuszku z pieniążkami płaconymi na NFZ zawsze widać dno i państwo wiecznie musi dorzucać. Wystarczy więc sprywatyzować i ludzie z dnia na dzień zaczęliby dostawać wyższe wypłaty, bo bez podatku na służbę zdrowia, ale musieliby sami płacić za lekarzy. W ogólnym rozrachunku i pacjenci, i lekarze wyszliby na tym bardzo dobrze, bo i leki byłyby tańsze z powodu konkurencji, i pieniądze szłyby bezpośrednio do lekarza, a nie przez urzędnika, który zawsze bierze swoją dolę. Oczywiście plusów jest znacznie więcej, ale to już osobny temat. A co do emerytów i rencistów, to obecnych należy utrzymywać aż do naturalnej śmierci z naszej kieszeni, bo to nie ich wina, że system, w którym żyli, jest chory. Przyszli jednak byliby już z nowego systemu i nie musielibyśmy się o nich martwić.
Nie przeczę, że potrzebna jest reforma, ale całkowita prywatyzacja? Stać cię na prywatne ubezpieczenie? Oczywiście możesz go nie płacić i dożyć starości nie chorując. Ale zapłać za lekarza 100zł, bo akurat masz zapalenie płuc i trzeba ci antybiotyku, później kup leki, wykuruj się i idź na wizytę kontrolną. Tydzień choroby,przerwa w pracy, a będzie cię to kosztowało 500zł. Niech no cię tylko dopadnie rak... .
Nie ma sprawy mogę sam se płacić ubezpieczenie, tylko dajcie mi zarobić te średnią krajową... Inaczej się na to nie piszę. A tak nawiasem to chorobom powinno się zapobiegać, a nie leczyć.
. Wystarczyło mi te kilka lat PiS rządu i PiS prezydenta, by wiedzieć jak bardzo łatwo manipulować ludźmi z pokolenia taniej sensacji i Radia M oraz jak łatwo zostać wpienionym słowami pajaca, który po pięknej akcji policyjnej złapał doktora ZUO.
Zgadzam się z tobą, choć ja to zapewne interpretuje zupełnie inaczej. Całe półtora roku (jakie kilka lat?) niemocy rządzenia PiSu. TV pokazywało jaką to znowu akcję zrobił PiS, ale moim zdaniem tylko po to, żeby się z nich ponabijać, no i vice versa, dłużnikami przecież nie byli, drugiego policzka się nie nadstawia. Cały ten okres negatywnej wojny medialnej to porażka, cały świat się z nas śmiał. Jedynymi, którym się w takiej sytuacji obrywa są aktualnie rządzący.
Wtedy myślałem sobie co ten PiS odpierd***, nadal nie przepadam za niektórymi jego członkami, ale teraz myślę inaczej. Trzy lata rządu PO, a nasza gospodarka leży. Kryzys - gów** nie kryzys, spekulowali straszyli, aż zastraszyli i kryzys sami se wywołali. Dziura budżetowa gwałtownie rośnie, nie ma pieniędzy na nic, całe ich rządy to leczenie syfa pudrem. Jak to określił przedstawiciel Rady Strategii Społeczno-Gospodarczej, "rządy PO to gospodarcze kalectwo". Najlepszym przykładem jest nasz polski gaz. Sprzedali kupę udziałów PGNiG ruskom (choć to się ciągnęło latami, a obecnie się to finalizuje). Teraz polska prawie w całości bierze gaz od nich, a naszego tyle, że mogli byśmy go eksportować. Co nasz wspaniały rząd z tym zrobił? Sprzedał prawa do wydobycia NASZEGO gazu amerykanom. Ktoś wziął, ktoś dał w łapę, grosiki wpadły do skarbu państwa, a na dłuższą metę Polacy mają gów**.
Krzyżyk na nich postawiłem po ostatnich wydarzeniach. Ciała jeszcze nie ostygły, a już ekipa z rządu wraz z ABW (w niedzielę) zaczęła plądrować biuro prezydenta i wynosić papiery. Tym przecież powinno zająć się Biuro Obsługa Kancelarii Prezydenta, więc co oni tam robili? To samo przytrafiło się w IPN u Kurtyki, a także w prywatnych mieszkaniach m.in. u Wassermana, do którego, według jego córki, się włamano. To jak ją potraktowała nasza i ruska prokuratura, to już przesada. Oczywiście dużo gadania i żadnych winnych, z okazji trzeba korzystać no nie?
Tak naprawdę, to znów nie ma na kogo głosować i ponownie będzie trzeba wybrać mniejsze zło.
A to żeby nikt nie zapomniał, że tam zginął jedyny Prezydent Patriota od czasu wojny.
Ostatnio edytowany przez Heliar (2010-04-26 21:10:53)
Offline
Heliar, prywatne ubezpieczenie? Stac nas na publiczne to byloby nas tym bardziej stac i na prywatne, ktore jak przypuszczam bedzie DUZO tansze, ze wzgledu chocby na konkurencje. A tak to jest katastrofa, placimy podatki, ktore jakos po drodze sie rozchodza na gromade urzednikow, placimy na mase obcychsobie osob, czesto na fikcyjne renty i na kaczyliard innych rzeczy, zamiast na to, na co powinnismy. Ale to juz nie kwestia samego rozwiazania tej kwestii, a glupiego wykonania bardziej. Bo i komunizm byl bardzo szlachetny i dobry w zalozeniach, tylko wykonanie zawiodlo
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji!
Offline
Skąd to przekonanie w was, że prywatne = lepsze? A już tym bardziej tańsze. Zdrowie jest zbyt ważne by ryzykować i pchać się w prywatyzację. Prywatnych lekarzy, przychodni i szpitali dziś nie brakuje i zgadnijcie które z nich - prywatne czy publiczne - są tańsze? A prawda jest taka, że dziś mało kogo stać na leczenie. I jakoś mało mi się podoba pomysł, by ktoś zarabiał na czyichś chorobach.
Jestem osobą nietolerancyjną. I prosiłbym to uszanować.
http://letty.pl/
Offline
Sa i przyklady, gdzie sie to nie sprawdzilo, glownie Ameryka Poludniowa.
Wiesz, jak się chce, to można wszystko spier***ić, ale nie da się ukryć, że i tak system liberalny jest najlepszym.
Skąd to przekonanie w was, że prywatne = lepsze?
Polacy najmocniej narzekają na cztery rzeczy - na służbę zdrowia, na szkolnictwo w naszym kraju, na drogi i na PKP. Wszystkie te rzeczy są państwowe i dlatego działają tak, jak działają. Prywatny inwestor reformuje tak, żeby wszystko grało, inaczej nie ma zysku, a państwowy urzędnik robi tak, żeby tylko było, bo on swoją dolę dostaje z góry.
A już tym bardziej tańsze.
Konkurencja jest tylko jednym z powodów. Przykładowo leki są tak drogie, bo tylko wybrane są dofinansowywane (z naszej kieszeni swoją drogą), co tworzy monopol.
Zdrowie jest zbyt ważne by ryzykować i pchać się w prywatyzację.
Ale to nie jest żadne ryzyko, ten system sprawdza się i sprawdzał na całym świecie.
Prywatnych lekarzy, przychodni i szpitali dziś nie brakuje i zgadnijcie które z nich - prywatne czy publiczne - są tańsze?
A zgadnij dlaczego? Jeśli masz dofinansowywane przez ogół państwowe szpitale i prywatne, do których musisz dopłacić, to logiczne, że te pierwsze są dla ciebie tańsze (choć poziom usług dużo niższy). Jeśli jednak pieniądze zamiast na szpital dostajesz do ręki i możesz je wydać, jak chcesz, to wybierzesz najbardziej konkurencyjny.
I jakoś mało mi się podoba pomysł, by ktoś zarabiał na czyichś chorobach.
Zdecyduj się, DB, to jesteś wreszcie za prywatyzacją czy nie? Przecież póki co na naszych chorobach zarabiają oprócz uczciwych lekarzy urzędnicy i firmy farmaceutyczne, które mają monopol na dopłaty państwowe.
"Skazany na zajebistość"
Offline
Przekręcacie kilka faktów:
1. Po zrezygnowaniu z publicznego ubezpieczenia zdrowotnego i całkowitej prywatyzacji służby zdrowia ubezpieczenia prywatne będą DUŻO DROŻSZE, niż obecne przymusowe. Spytacie dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta - kto potrzebuje ubezpieczenia? Ludzie często chorujący. Ktoś, kto zarabia przyzwoicie i nie skarży się na problemy zdrowotne nie będzie wykupować ubezpieczenia, żeby wyleczyć raz do roku przeziębienie => automatycznie zwiększa się cena ubezpieczenia. Druga sprawa: państwo nie jest nastawione na zysk ze służby zdrowia - prywatne placówki wprost przeciwnie. Na pewno państwowe pieniądze są mniej efektywnie rozporządzane, ale nie znaczy to, że prywatna służba zdrowia wszystko rozwiąże. Kolejny problem: Prywatne lecznictwo będzie rozwijać się jedynie w dużych miastach - nikt nie będzie dopłacał do placówki w małym miasteczku. Można to rozpatrywać też pod setką innych aspektów, ale chciałem jedynie zasugerować, że przy podnoszeniu jednego argumentu, trzeba też spojrzeć na wszystkie pozostałe.
2. Kto się zajmie emerytami i rencistami - oczywiście musi się nimi zajmować państwo, jednak skąd wziąć na to pieniądze? Całkowite zlikwidowanie składki zdrowotnej zlikwiduje wszystkie fundusze przeznaczone na leczenie. To nie jest tak, że państwo ma odłożone pieniądze na leczenie ludzi starszych (z ich dawnych składek), tylko wszystko jest finansowane na bieżąco z wpływów do budżetu od OBECNIE pracujących. Jedyną możliwością byłoby podwyższenie podatków, albo przekierowanie pieniędzy z innych resortów, które też ledwo wiążą koniec z końcem.
3. Przepisy - niestety spora część społeczeństwa nie dojrzała do podejmowania samodzielnych decyzji i państwo musi wprowadzić pewne normy. W przypadku ich braku trudno byłoby zaprowadzić porządek, a wydatki rządowe na policję i inne służby wzrosłyby dramatycznie - nie wspominając, że ostatecznie zmieniłoby się to w państwo policyjne. Może trochę przesadzam, ale należy pamiętać, że nasza wolność kończy się na granicy wolności drugiego człowieka. Możemy decydować co zjeść na obiad, ale to, jak widać nasz samochód na drodze wpływa już na innych ludzi.
4. Przy tej całej biurokracji, na którą narzekacie, pracę znajdują tysiące osób. Jak już wcześniej wspomniałem, wydawane pieniądze są często mniej efektywne, niż systemy wolnorynkowe, jednak tak rozbudowana struktura pozwala utrzymać wielu ludzi jako aktywni zawodowo. Jest to trochę mniej ważny aspekt, jednak nie można o nim zapominać - wiele takich ludzi po utracie pracy pozostaje na zasiłku, a ostatecznie nie wracają nigdy do pracy. Prowadzi to do wykluczenia społecznego i budżet państwa (czyli też nasz) cierpi na tym dużo bardziej, niż sztuczne utrzymywanie nieefektywnych etatów.
Żeby nie było - nie twierdzę, że polskie przepisy i instytucje państwowe są idealne. Ba, można z całą pewnością powiedzieć, że kuleją pod wieloma aspektami, jednak musimy zdawać sobie sprawę, jakie konsekwencje pociągną za sobą zmiany rzucane przez polityków w tłum. Niektóre rzeczy bardzo ładnie brzmią na mównicy, jednak konsekwencje ich wprowadzenia są często ogromne i często zupełnie inne, niż by chciało społeczeństwo.
Offline
Skoro to się sprawdza u innych to już lepiej. Być może moja "awersja" do prywatyzacji związana jest zwykłą niewiedzą na ten temat, bo jakoś mnie to nieszczególnie interesowało.
Jestem osobą nietolerancyjną. I prosiłbym to uszanować.
http://letty.pl/
Offline
A ja to podsumuję i powiem, że ci co mają w ręka władzę, żeby z tym coś zrobić... NIC NIE ROBIĄ
Patrzą tylko, żeby im samym było lepiej.
http://www.parkiet.com/galeria/29,2,913900.html
http://www.finanse.egospodarka.pl/25065 … ,48,1.html
Skoro to się sprawdza u innych to już lepiej. Być może moja "awersja" do prywatyzacji związana jest zwykłą niewiedzą na ten temat, bo jakoś mnie to nieszczególnie interesowało.
Nie to się nie sprawdza, tylko, że o tym się nie mówi. W USA, inaczej niż w Rosji, telewizja nie pokaże ci, że u nich jest źle, propaganda działa. Na świecie są "pany" i reszta, a władzę ma ten, kto ma pieniądze, a nie stołek.
Ostatnio edytowany przez Heliar (2010-04-26 22:48:16)
Offline
Prawda jest taka, że w Polsce potrzebnych jest kilka reform, które zostałyby bardzo źle przyjęte przez większość społeczeństwa. Żaden rząd w najbliższym czasie nie odważy się na ich przeprowadzenie, bo skazałby się na polityczny niebyt przez kolejne 10 lat (mniej więcej po tym czasie ludzie zobaczyliby, że te zmiany były potrzebna).
Offline
Offline
Najlepszym przykładem jest nasz polski gaz. Sprzedali kupę udziałów PGNiG ruskom (choć to się ciągnęło latami, a obecnie się to finalizuje). Teraz polska prawie w całości bierze gaz od nich, a naszego tyle, że mogli byśmy go eksportować. Co nasz wspaniały rząd z tym zrobił? Sprzedał prawa do wydobycia NASZEGO gazu amerykanom. Ktoś wziął, ktoś dał w łapę, grosiki wpadły do skarbu państwa, a na dłuższą metę Polacy mają gów**
Jedyne firmy na świecie posiadające technologie do wydobycia gazu łupkowego mają Amerykanie. Nasz gaz można sobie obecnie o kant czterech liter potłuc, bo samo przygotowanie do wydobycia trwać będzie prawdopodobnie ok. 10 lat. Ahh i byłbym zapomniał. Wg NIK w Polsce żadna firma nie ma prawa do eksploatacji gazu łupkowego, a jedynie jego poszukiwania, więc na razie Amerykanie mogą go szukać, a za wydobycie będą dopiero musieli zapłacić.
Po zrezygnowaniu z publicznego ubezpieczenia zdrowotnego i całkowitej prywatyzacji służby zdrowia ubezpieczenia prywatne będą DUŻO DROŻSZE, niż obecne przymusowe. Spytacie dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta - kto potrzebuje ubezpieczenia? Ludzie często chorujący. Ktoś, kto zarabia przyzwoicie i nie skarży się na problemy zdrowotne nie będzie wykupować ubezpieczenia, żeby wyleczyć raz do roku przeziębienie => automatycznie zwiększa się cena ubezpieczenia. Druga sprawa: państwo nie jest nastawione na zysk ze służby zdrowia - prywatne placówki wprost przeciwnie. Na pewno państwowe pieniądze są mniej efektywnie rozporządzane, ale nie znaczy to, że prywatna służba zdrowia wszystko rozwiąże. Kolejny problem: Prywatne lecznictwo będzie rozwijać się jedynie w dużych miastach - nikt nie będzie dopłacał do placówki w małym miasteczku. Można to rozpatrywać też pod setką innych aspektów, ale chciałem jedynie zasugerować, że przy podnoszeniu jednego argumentu, trzeba też spojrzeć na wszystkie pozostałe.
W każdym znanym mi systemie prywatnej służby zdrowia jest tak, że najbogatsi ubezpieczają się na wysokie kwoty i dzięki temu towarzystwa ubezpieczeniowe mogą sobie pozwolić na ryzyko i przygarnianie biedniejszych klientów licząc, że nie zachorują. Spekulacja pełną gębą, ale jest na każdym tego typu rynku, nawet dodatkowych ubezpieczeń w Polsce.
Co można obecnie znaleźć w placówkach w małych miasteczkach? Nic. Są nieefektywne, drogie i nie zapewniają ochrony zdrowia na zadowalającym poziomie. Obecnie mobilność społeczeństwa jest znacznie większa niż nawet 5 lat temu i dojazd do lekarza 30km to nie problem.
Kto się zajmie emerytami i rencistami - oczywiście musi się nimi zajmować państwo, jednak skąd wziąć na to pieniądze? Całkowite zlikwidowanie składki zdrowotnej zlikwiduje wszystkie fundusze przeznaczone na leczenie. To nie jest tak, że państwo ma odłożone pieniądze na leczenie ludzi starszych (z ich dawnych składek), tylko wszystko jest finansowane na bieżąco z wpływów do budżetu od OBECNIE pracujących. Jedyną możliwością byłoby podwyższenie podatków, albo przekierowanie pieniędzy z innych resortów, które też ledwo wiążą koniec z końcem.
Kto powiedział, że państwo? Jestem rencistą, a byłbym o stokroć szczęśliwszym człowiekiem, gdyby zamiast drenować pieniądze z gospodarki na transfery socjalne państwo umożliwiło jej swobodny rozwój, a ja mógłbym podjąć pracę, zamiast ciągnąć kasę z budżetu na swoje utrzymanie.
Ponadto, pamiętaj że ludzie mają całe życie na oszczędzanie na swoje stare lata. System umowy międzypokoleniowej czyli obecny, w którym młodzi płacą za emerytury starszych się nie sprawdza i sprawdzić się nie może. Jest po temu bardzo prosty powód. Gdy Otto von Bismarck (tak, ten Żelazny Kanclerz) wymyślił (albo ściągnął, jak kto woli) zakładał, że na emeryturze ludzie żyć będą nie więcej niż 5 lat. Obecnie żyją od 20 do 30 (zależy od kraju i grupy społecznej). Skoro same założenia są na nic, to po co dalej w to brnąć?
Przepisy - niestety spora część społeczeństwa nie dojrzała do podejmowania samodzielnych decyzji i państwo musi wprowadzić pewne normy. W przypadku ich braku trudno byłoby zaprowadzić porządek, a wydatki rządowe na policję i inne służby wzrosłyby dramatycznie - nie wspominając, że ostatecznie zmieniłoby się to w państwo policyjne. Może trochę przesadzam, ale należy pamiętać, że nasza wolność kończy się na granicy wolności drugiego człowieka. Możemy decydować co zjeść na obiad, ale to, jak widać nasz samochód na drodze wpływa już na innych ludzi.
Ludzie błyskawicznie uczą się odpowiedzialności. Najlepszym przykładem sytuacja z Krakowa przed paru laty, gdy wysiadła sygnalizacja świetlna, a kierowcy sami zorganizowali ruch (kierując się prostą zasadą pierwszeństwa prawej strony na skrzyżowaniu) przez co był to bodaj pierwszy od kilku lat dzień bez korków w centrum.
Przy tej całej biurokracji, na którą narzekacie, pracę znajdują tysiące osób. Jak już wcześniej wspomniałem, wydawane pieniądze są często mniej efektywne, niż systemy wolnorynkowe, jednak tak rozbudowana struktura pozwala utrzymać wielu ludzi jako aktywni zawodowo. Jest to trochę mniej ważny aspekt, jednak nie można o nim zapominać - wiele takich ludzi po utracie pracy pozostaje na zasiłku, a ostatecznie nie wracają nigdy do pracy. Prowadzi to do wykluczenia społecznego i budżet państwa (czyli też nasz) cierpi na tym dużo bardziej, niż sztuczne utrzymywanie nieefektywnych etatów.
Myślałem, że posikam się ze śmiechu gdy to przeczytałem. To co opisałeś jest zwyczajnym marnowaniem zasobów ludzkich. Mam tu na myśli zarówno przerost zbędnej biurokracji, jak i utrzymywanie na zasiłkach setek tysięcy ludzi. Lepiej byłoby tym ludziom pomóc założyć własne firmy albo się przekwalifikować.
Offline
No, już widzę, jak pani z okienka w urzędzie zakłada własną firmę Z odległej perspektywy może wydawać się to proste i oczywiste, jednak spora część osób tracących pracę nigdy nie zmienia swoich kwalifikacji i pozostaje na utrzymaniu państwa dorabiając na czarno.
Offline
No właśnie, dorabia na czarno, więc gdzieś pracuje, posiada umiejętność dostosowania się do nowego zajęcia. To nie jest niemożliwe, tylko trzeba uciąć ludziom dopływ darmowych zasiłków, które rozleniwiają tysiące ludzi. Ludzie ci są często szalenie kreatywni w pozyskiwaniu kolejnych subwencji od państwa i śmiem twierdzić, że gdyby użyli tej kreatywności w biznesie, to po kilku latach Polska nie byłaby w gospodarczej drugiej lidze, tylko jedną z dynamiczniej rozwijających się ekonomii.
Ostatnio edytowany przez Ivoriel (2010-04-27 00:00:06)
Offline
http://praca.gazetaprawna.pl/porady/330 … tnych.html
Jak by nie patrzeć bezrobotni to głównie ludzie młodzi, którym ciężko znaleźć dobrą, stałą pracę, oraz drobni rolnicy, u których uprawa/hodowla na mała skalę stała się nie opłacalna.
650 zł na miesiąc i kilka warunków do spełnienia, nie mówiąc o wypełnieniu papierków i odstaniu w komunistycznej kolejce.
W kwietniu 2009 bezrobotnych było 1,4mln zasiłek dostawało 800 tyś, teraz jest bezrobotnych 1,8mln (oczywiście zarejestrowanych, bo ogólnie szacuje się na 4,5 mln), z tego zasiłek dostaje pewnie z 1 mln. Niby gówniane 650zł, ale licząc wszystkich to 650mln na miesiąc.
Część kosztów powinien ponosić pracodawca (no chyba, że naprawdę nie ma), powiedzmy, gdyby chciał kogoś zwolnić, a ten ktoś spełniał by warunki do zasiłku, to pracodawca powinien mu wypłacać za pierwsze 3 miesiące bezrobocia. Pracownik raczej znajdzie nową pracę w tym czasie, a nawet jeśli nie, to urząd nie będzie marnował tyle kasy. No i oczywiście pracodawca trochę się zastanowi zanim kogoś zwolni.
Offline
Śmiem się z tobą nie zgodzić. Koszty pracy w Polsce są już i tak skrajnie wysokie, więc obciążanie pracodawców kolejnymi jest bez sensu. Należałoby raczej obniżyć podatki i zlikwidować składki obecnie płacone przez pracodawców, przez co koszt zatrudnienia pracownika w Polsce byłby znacznie niższy i przez to powstałoby wiele miejsce pracy. Oczywiście, nie da się tego zrobić na już, ale to jest kierunek, w którym moim zdaniem należałoby kroczyć, zamiast szukać więcej pieniędzy w kieszeniach podatników.
Offline
Ludzie dostosuja sie do sytuacji, tak juz maja. Jak musza to sobie poradza, a tak to mamy najbardziej schorowane spoleczenstwo Europy, biedni, chorzy Polacy.
Politycy nie maja jaj by cokolwiek zmienic, nie chca protestow, bo niektorym jest za dobrze, by to zmieniac, a dla nich to wygodnie, bo zaraz beda mieli wiecej pracy i kto bedzie taka ustawe od zera pisal? Lepiej po prostu nie robic nic. Poza tym ludzie przewaznie nie lubia zmian, badz sie ich boja. I dalej bedziemy powiekszac zadluzenie publiczne wydajac nasze, podatnikow, pieniadze. Bo to naprawde jest tak, ze to oni zabieraja te pieniadze nam. Leczenie bedzie drozsze? Bo co, bo teraz sie niektorym wydaje, ze jest za darmo? Masa osob jest bezsensownie przyjmowana do szpitali, na kazdym kroku widzimy, ze publiczne pieniadze sa po prostu marnowane.
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji!
Offline
Zostawię to tutaj - ciekawy wpis pana Roberta Gwiazdowskiego, prezesa Centrum im. Adama Smitha. Pawlak, który należy do PSL-u, jest bardziej liberalny od "liberałów" z PO.
"Skazany na zajebistość"
Offline
Część kosztów powinien ponosić pracodawca (no chyba, że naprawdę nie ma), powiedzmy, gdyby chciał kogoś zwolnić, a ten ktoś spełniał by warunki do zasiłku, to pracodawca powinien mu wypłacać za pierwsze 3 miesiące bezrobocia. Pracownik raczej znajdzie nową pracę w tym czasie, a nawet jeśli nie, to urząd nie będzie marnował tyle kasy. No i oczywiście pracodawca trochę się zastanowi zanim kogoś zwolni.
Pomysł bardzo dobry;P. Zostań pracodawcą i wprowadz go w życie. Będziesz miał pracowników jak malyna.
Offline
Ta. Po wprowadzeniu czegoś takiego pracownicy jeszcze bardziej by się opieprzali w pracy, bo pracodawcy bardziej by się opłacało trzymać niewydajnych pracowników, niż ponosić koszty ich zwolnienia i poszukiwania kogoś na ich miejsce (szczególnie, że byłoby duże prawdopodobieństwo, że następna osoba będzie się opieprzała tak samo jak poprzednia ).
Zwolnienia naprawdę nie są przejawem widzimisię pracodawcy, ale mają jakieś podłoże. Ciężko zmuszać właściciela firmy, żeby przy ponoszeniu strat utrzymywał pełną załogę. Okej, miesiąc, czy dwa jakoś to przeżyje, ale na dłuższą metę spowoduje to zamknięcie danego zakładu i pracę straci nie 10 a 110 pracowników.
Offline