Nie jesteś zalogowany.
Doskonale rozumiem co to są prawa autorskie. Ale przeglądając różne artykuły, forum, wiadomości. Po prostu nie mogę wytrzymać jak ludzie porównują kopiowanie danych chronionych prawem autorskim bez zgody autorów. Do np. kradzieży samochodu, ostatnio nawet czytałem porównanie do zdarcia zegarka z ręki.
Jeśli mieli byśmy przestrzegać prawa to najprawdopodobniej bym do tej pory zagrał w 2-3 gry, filmy i seriale widział w 8 kanałowej telewizji, a o muzyce i anime nawet nie myślał. (mocno przesadzone , ale pewnie w wielu przypadkach to prawda). I co taki człowiek jest złodzieje, paserem ? Jeśli policja go namierzy jest traktowany jak kryminalista, pan policjant ładnie tłumaczy że za piractwo grozi do 5lat więzienia, i wysoka grzywna, choć szkodliwość czynu jest żadna, a strata producentów teoretyczna, bo jak by go nie było stać. Hmm a może lepiej niech policja się za to weźmie jakieś 10mln Polaków trafi przed sąd , a ten odstek ludzi bedzie szczęsliwy ??
I co jak kogoś nie stać, to ma żyć w ciemnogrodzie. Ma być odłączony od jedynych zajęć na jego go stać, bo poniekąd to tylko koszt prądu, i komputera najniższej półki spłacanego w ratach przez 2 lata. NIe żadko okupionego cieżką pracą. Resztą każdy to zna.
Nie a się co rozpisywać każdy wie o co chodzi, a jakiekolwiek narzekanie nie rozwiąże tego problemu. Jedynym ratunkiem jest wygrana w lotka lub wyjazd z kraju, no czasami nawet w Polsce może co nieco zarobić
ps.
Jeśli mielibyście wątpliwości co do legalności określonego działania to polecam. TU
Offline
Zyc trzeba dalej, a dopuki nie robisz na tym kasy, to pewnie bedziesz mial spokoj i ewentualnie wpadniesz przez przypadek
Offline
Doskonale rozumiem co to są prawa autorskie. Ale przeglądając różne artykuły, forum, wiadomości. Po prostu nie mogę wytrzymać jak ludzie porównują kopiowanie danych chronionych prawem autorskim bez zgody autorów. Do np. kradzieży samochodu, ostatnio nawet czytałem porównanie do zdarcia zegarka z ręki.
Bądźmy szczerzy - w gruncie rzeczy niczym się nie różnią - i tu, i tu coś się po prostu kradnie, choćbyś to sobie tłumaczył na milion sposobów. Gry, filmy, seriale, muzyka i anime nie są ci do życia potrzebne i bez nich byś nie umarł, a że świat jest tak urządzony wieśniacko, że cię na te rzeczy nie stać - cóż, shit happens. Jednak te rzeczy dość łatwo "ukraść" - łatwiej, niż samochód czy zegarek z ręki - ale jednak ukraść, więc się kradnie. Oczywiście zależy to od prawa, wiadomo, u nas przykładowo w przypadku muzyki i filmów można ściągać, byle nie rozpowszechniać (coś w ten deseń chyba było), ale w przypadku softu już nawet zassanie jest złamaniem prawa. Nie ma co sobie do tego dorabiać ideologii.
Offline
Obalmy rzad 4 rp wyskoczmy z mieczami i zrobmy cos jak walesa zrobil kilkanascie lat temu :]
Offline
Nie zgadzam się tobą Freeman, i tu nie chodzi ideologie.
To jest wg. zupełnie inaczej np. masz samochód na ulicy podchodzisz i go sobie KOPIUJESZ nie kradniesz, właściciel nie traci tego samochodu, zegarka itp. Poza tym kopiując coś tylko teoretycznie prowadzisz do czyjeś straty.
Definitywnie nie można takiego człowieka nazwać złodziejem. Bo to nie jest kradzież, bliżej temu do paserstwa.
Choć cały czas chodzi o teoretyczną stratę, którą może ponieść wydawca. Bo większość autorów chciała by ich dzieło dotarło do możliwie jak największej grupy ludzi.
Ostatnio edytowany przez mozarus (2007-05-18 11:53:31)
Offline
Myślę, że każdy wolałby mieć legalną muzę, filmy, gry, software. Bo po co ściągać coś z neta przy okazji narażając się i mając złe samopoczucie jeżeli można kupić sobie oryginał. Oczywiście mając dużą ilość kasy. Tylko niestety dla przeciętnego Polaka takie standardy są niedostępne
Offline
Rany no wiadomo, że kradzież samochodu a kradzież programu komputerowego się różni a to z racji tego, że są to różne rzeczy o własnej specyfice i charakterystyce. Wiadomo, że softu nie ukradniesz wybijając w nim szybę, a auta nie ukradniesz ściągając je z torrenta.
Podobnie jak energii elektrycznej nie ukradniesz, wynosząc ją wiadrami, a jednak istnieje coś takiego jak kradzież energii elektrycznej, czego zapewne nie negujesz (czy jakby między innymi tobie przyszło płacić za prąd, który kradł sąsiad, to byś nie miał nic przeciwko temu, bo sąsiad przecież nie ukradł auta, tylko "ściągał" prąd z kabelka?). Moim zdaniem sytuacja jest dość jasna - ściągasz program, za który nie zapłaciłeś - kradniesz go. Ktoś go stworzył i postanowił sprzedawać, a ktoś inny go używa, nie płacąc za to. A że jest to proste, powszechne i w dużej mierze bezkarne, to w istocie rzeczy niczego nie zmienia (złodziej samochodów, który nie wpadł przez 10 lat, chyba nie zaczyna nagle myśleć, że skoro kradnie wóz w 3 sekundy i policja nic mu nie robi, to to już nie jest kradzież).
Offline
Z jednej strony zgadzam się z tym, że łamanie prawa jakim by nie było, nadal nim jest. Z drugiej strony irytuje mnie, że wiele firm, korporacji i wydawców naginają i łamią (w bardzo wyszukany sposób) prawo na grube miliony i tu jakoś nie ma takich spektakularnych akcji.
Oczywiście nie oznacza to, że jesli oni kradną to my też mamy.
Nie mniej sądze, że policja i organy działające w takich sprawach powinny się dostosować do hierarchi szkodliwości, czyli mówiąc prościej skupić się na łapaniu bandziorów, firm robiących nielegalne przekręty, mafii w rządzie i na wysokich stołkach itd. Ale tak nie robią, bo tak jest trudniej, bardziej ryzykownie i bardziej dochodowo.
Offline
No dokładnie, jak mówiłem, świat jest tak wieśniacko urządzony, że zwykły człowiek zawsze najbardziej dostaje po tyłku, ale jednak trzeba nazywać rzeczy po imieniu.
Offline
OK Freeman ale dalej nie zauważyłeś jednego szczegółu, podając przykład kradzieży prądu. No właśnie tu definitywnie zachodzi jawna strata. A w jak pisałem kilkukrotnie tu zachodzi strata teoretyczna. Freeman masz racje do formy, ale nazwa złodziej, kradzież jest nie na miejscu. Tak wiec jakiekolwiek porównania do kradzieży rzeczy fizycznych są nie na miejscu i to cały czas mi chodzi. A wszystkie problemy w tym, że era cyfrowa jest stosunkowo nowym zjawiskiem. Normy i prawa adekwatne będą się kształtować z czasem w przyszłości, niestety zwłaszcza wydawcy bronią się przed erą zmian.
Ostatnio edytowany przez mozarus (2007-05-18 12:25:02)
Offline
Obalmy rzad 4 rp wyskoczmy z mieczami i zrobmy cos jak walesa zrobil kilkanascie lat temu :]
popieram ! zbudujmy lepszą przyszłość na trupie martwej rzeczywistości![URL=http://imageshack.us][/URL] nie pozwólmy by rządzili nami zimni hipokryci patrzący jedynie na własne dobro! rewolta gites![URL=http://imageshack.us][/URL] odrodzimy dawną Polskę niczym feniks powstaje z popiołów, bo w narodzie liczą się ludzie - nie rząd!
Offline
Wiadomo, że softu nie ukradniesz wybijając w nim szybę...
Jak to nie
Freeman masz racje do formy, ale nazwa złodziej, kradzież jest nie na miejscu.
A pirat, moze byc
Offline
powiem jedno. nie rozumiem dlaczego napisy to kradzież praw autorskich?? przecież to nie plagiat :/:/ napisy są naszego autorstwa sami je robimy i różnią się od napisów robionych na potrzeby komercyjne. Poświęcamy swój własny czas. Ja osobiście nie lubię tłumaczeń (zwłaszcza anime) robionych na potrzeby komercyjne. Irytuje mnie to tłumaczenie i zupełnie nie oddaje klimatu. Moim zdaniem to szukanie dziury w całym.
I dam sobie rękę uciąć że zarzuty postawią ludziom nie za napisy itp tylko za nielegalne oprogramowanie i filmy w kompie.
Ostatnio edytowany przez mikrus (2007-05-18 12:33:58)
Offline
Tłumaczenie można zrobić, ale tu głównie chodzi o jego rozpowszechnianie w necie, co już jest niezgodne z przepisami. Pozostaje się z tym pogodzić:]
Offline
Obalmy rzad 4 rp wyskoczmy z mieczami i zrobmy cos jak walesa zrobil kilkanascie lat temu :]
A jak nie , to przynajmniej idźmy na wybory
Offline
Freeman napisał:Wiadomo, że softu nie ukradniesz wybijając w nim szybę...
Jak to nie
W mojej testowej wersji Photoshopa nie było szyby ani immobilisera
OK Freeman ale dalej nie zauważyłeś jednego szczegółu, podając przykład kradzieży prądu. No właśnie tu definitywnie zachodzi jawna strata. A w jak pisałem kilkukrotnie tu zachodzi strata teoretyczna. Freeman masz racje do formy, ale nazwa złodziej, kradzież jest nie na miejscu. Tak wiec jakiekolwiek porównania do kradzieży rzeczy fizycznych są nie na miejscu i to cały czas mi chodzi. A wszystkie problemy w tym, że era cyfrowa jest stosunkowo nowym zjawiskiem. Normy i prawa adekwatne będą się kształtować z czasem w przyszłości, niestety zwłaszcza wydawcy bronią się przed erą zmian.
Nie ma sprawy, jest to zatem kradzież "teoretyczna", w żaden sposób nie kłóci się to z tym, co mówię. Może masz rację, skoro kradzież elektroniczna wyraźnie różni się od tej "zwykłej", to i na "złodzieja" powstanie nowe określenie, ewentualnie utrwali się to, które funkcjonuje już teraz - pirat, jak napisał songoku. Istota rzeczy i tak jest taka sama.
Hmm, normy będą się dopiero kształtować, powiadasz... A ja uważam, że istnieje coś takiego jak prawo naturalne. Kradzież jest kradzieżą, choćby nie było normy prawnej o tym mówiącej. Bo z tego, co ty piszesz, wynika, że gdyby nie istniało w kodeksie karnym przestępstwo kradzieży (i rozboju itp.), to bez żadnych wątpliwości podszedłbyś do staruszki na ulicy, przekopał ją przez chodnik i zabrał jej torebkę. Nie zrobiłeś nic złego, normy przecież będą się dopiero kształtować. Podobnie tutaj: ktoś się napracował, stworzył program, chce go sprzedać. Okazuje się jednak, że nikt programu nie kupił, a milion ludzi go używa (i co poniektórzy jeszcze na nim zarabiają). Choćby "nie było jeszcze norm", to chyba mi nie powiesz, że autor nie poniósł strat (pracował nad tym programem rok, inwestował w niego czas, pracę i pieniądze), że nie został wprost okradziony? I czym to się różni w istocie rzeczy od sytuacji, w której pół miliona ludzi kupiło program, a pół miliona go ukradło (czy tam spiraciło, jak chcesz). Tym, że go trochę mniej okradli?
Mavet napisał:Obalmy rzad 4 rp wyskoczmy z mieczami i zrobmy cos jak walesa zrobil kilkanascie lat temu :]
A jak nie , to przynajmniej idźmy na wybory
Pójść na wybory to nie jest żaden problem. Chodzi o to, żeby było na kogo zagłosować.
Ostatnio edytowany przez Freeman (2007-05-18 12:50:16)
Offline
A w jak pisałem kilkukrotnie tu zachodzi strata teoretyczna.
Prosty przykład: gdybym był komercyjnym muzykiem i wydawałbym płyty CD chcąc się z tego utrzymywać, każdy rip moich płyt ściągnięty za darmo z sieci czy też skopiowany od kolegi byłby dla mnie (i nie tylko) finansową stratą. Dlaczego? Ponieważ miast ściągać/kopiować ktoś mógłby kupić płytę.
Dlatego to nie jest strata teoretyczna.
A w kwestii napisów:
Offline
Tematem legalności anime i jego tłumaczenia oraz na temat prawa autorskiego interesowałem się już jakiś czas temu. Nie jestem aż tak elokwentny by poradzić sobie w takiej zażartej dyskusji niemniej mam nieodparte wrażenie że pewne sprawy zbyt się uogólnia, zbyt łatwo wyciąga się wnioski itd.
Należę do tej grupy osób które uważają że nie jest możliwe postawienie znaku równości między kradzieżą samochodu a ściągnięciem filmu czy umieszczeniem napisów w internecie. Pierwsze to "Kradzież" a drugie to "Kradzież własności intelektualnej". Pojawienie się słowa "kradzież" w tym drugim przypadku wynika jedynie z terminologii prawnej a nie stanu faktycznego. I o ile prawo w przypadku pierwszym jest jasne i nie podlega dyskusji to w przypadku drugim niestety tak proste nie jest. Tak uważam.
Osoby które już walą w klawiatury żeby mi dokopać proszę o przeczytanie artykułu :.
Internet - Kultura dostępna
a także fragmentu z Gazety Wyborczej na temat tego zatrzymania.
Prawnik: nie ma jasnych regulacji
Sprawa nie jest oczywista. Jeśli tłumaczymy film i przygotowujemy do niego napisy, to dokonujemy tzw. opracowania cudzego utworu. Opracowanie wymaga zgody twórcy utworu, więc powszechnie uważa się, że bez zgody twórców przygotowywanie napisów narusza prawa autorskie - komentuje Tomasz Ejtminowicz, radaca prawny Gazeta.pl. - Z drugiej strony istnieje w prawie autorskim instytucja tzw. dozwolonego użytku prywatnego, który oznacza, że do celów prywatnych można utwór wykorzystywać samodzielnie bez pytania twórcy o zgodę. Czy prywatna strona internetowa, na której ktoś tłumaczy ulubiony film na zasadzie non profit mieści się w granicach takiego użytku? Opinie są podzielone.
Internet ze swej istoty zakłada powszechną swobodę komunikowania się osób prywatnych. Przy takim założeniu tworzenie własnych stron z napisami może się mieścić w granicach dozwolonego użytku prywatnego.
Cały problem polega na tym, że wymiana dzieł w sieci nie doczekała się jasnych regulacji prawnych, a ustawy nie nadążają za rozwojem internetu. Interesy twórców powinny być zabezpieczane w inny sposób niż poprzez wsadzanie ludzi do więzienia.
Pozdrawiam.
gg - już działa
Google+ m.bellon.atas@gmail.com
Aktualnie oglądane :
* Usagi Drop * Ao no Exorcist * Tiger & Bunny
Offline
no niby tak jak mówisz ale jest ale: jezeli ktos sciągnie lub skopiuje sobie muze od kumpla to strace tyle samo ile bym stracił gdyby ten sam koles poprostu niekupił płyty. z mojego punktu widzenia "muzyka" nie trace nic a nawet zyskuje poprzez wysłuchanie i docenienie mojej muzyki.
Offline