Nie jesteś zalogowany.
pa3cja napisał:Filmy z Sigalem sa wspaniale!
Zawsze ze starym się jaramy jak rozpiżdża wszystkich po kolei
Albo np. taki film jak Equilibrium, gdzie glowny bohater ma bialy stroj i kroi wszystkich mieczem. Krew tryska na prawo i lewo a on czysty
EDIT: I wlasnie z tego filmu wzial mi sie Miejski Piec
Ostatnio edytowany przez pa3cja (2007-02-11 14:40:44)
Offline
ja ogladam bo mi sie podoba
Offline
Moim zdaniem z gatunkiem "anime" jest dokładnie tak samo jak z gatunkiem "film amerykański" i każdym innym - w oceanie badziewia zdarzają się perełki. W dodatku te dwa akurat "gatunki", które ciągle tu ze sobą porównujecie, są tak różne, że różniejsze chyba być nie mogą. Zestawianie najlepszych pozycji z anime a pierwszym lepszym słabym filmem amerykańskim też jest bardzo sensowne - można sobie porównać w drugą stronę, przykładowo Pokemon The Movie z niedawnym The Prestige. Tak samo z amerykańskimi animacjami - zestawianie NGE z jakimiś Atomówkami... No to w drugą stronę- Fist of the North Star i Toy Story. Czy Iron Giant. Czy Watership Down... Osobiście się cieszę, że anime nie przysłania mi reszty świata Tylko Japończycy robią ciekawą animację? - polecam chociażby niedawny francuski Renaissance. Każdy film z Seagalem jest taki sam? Hmm, to lepiej nie stawiać obok siebie większości produkcji z gatunku mecha...
A poza tym... Częstym zarzutem wobec filmów amerykańskich jest to, że są na jedno kopyto, bo wszystkie kończą się happy endem (co jest oczywistą bzdurą). Rozumiem, że anime nie jest na jedno kopyto, skoro wszystkie filmy nie kończą się happy endem? (co jest też oczywistą bzdurą
Ostatnio edytowany przez Freeman (2007-02-11 15:48:34)
Offline
wskaż mi filmy amerykańskie nie zakonczone happy endem:) poza horrorami ;P
Offline
Ja lubię HAPPY END.
Oczywiście nie oznacza to happy przez cały film.
Przykładem który to przedstawia jest WŁADCA PIERŚCIENI.
Gdzie Najpierw jest light, potem coraz większy hardcor, a na końcu świeci słońce.
Odnosi się to oczywiście do wszystkich gatunków, a najbardziej anime.
A gdybym chciał sobie pooglądać tragedie, to mam pare innych możliwości.
Na przykład: wiadomości wieczorne, dokument.
Ostatnio edytowany przez constans73 (2007-02-11 16:00:10)
Offline
Pamiętał że był film o prawniku chorym na raka... on nie skończył się happy endem o ile pamiętam.
Offline
wiluS napisał:hikikomori napisał:"Dużo rączek"
No, w jednym czasie zmywa, pierze, ściera kurze i drapie męża po pleckach Tylko trzeba uważać, żeby jej nie zdenerwować, bo może główkę urwać niechcącyChcieli zrobic maszyne do zabijania a wyszlo urzadzenie wielofunkcyjne:P
a to jest chyab temat "dlaczego oglądamy anime?" a nie "idealna gospodyni domowa:P"
Dlaczego ogladamy anime? Bo w realu idealna gospodyni domowa co najwyzej kaze ci wyrzucic smieci:P
Co do nieprzewidywalnych, Amerykanskich produkcji, rozmowa 2 brainiak'ow:
Porywacz: Jak nie bedziesz z nami wspolpracowal to zabijemy twoja corke, hahaha!
Conan, Terminator, Gybernator: eee... i tu pojawia sie moja zagadnka - co zrobi(zrobil) w tym momencie nasz superbohater?
Offline
Bez happy endu? chociażby niedawno puszczana w tv Rzeka tajemnic, czy 21 gramów, wspomniane Seven, Human Stain, Hours, 1mln $ Hotel, Leaving LA, Blow, Arizona Dream... i pewnie całe mnóstwo innych, które albo wyleciały mi z głowy, albo ich nie widziałam. To b. infantylne mówić, że kino amerykańskie to generalnie chłam. Może nie należy opierać swoich opinii głównie na tym, co serwuje nam TV?
Offline
Przemek3 napisał:wiluS napisał:Chcieli zrobic maszyne do zabijania a wyszlo urzadzenie wielofunkcyjne:P
a to jest chyab temat "dlaczego oglądamy anime?" a nie "idealna gospodyni domowa:P"
Dlaczego ogladamy anime? Bo w realu idealna gospodyni domowa co najwyzej kaze ci wyrzucic smieci:P
A wam się chłopcy marzy coś w stylu Mahoromatic, nie? (ech, te nieszczęsne śmiecie, które pojawiają się z kosmosu i wciąż trzeba je wyrzucać drałując do zsypu 5km:P)
Sorry, za serię postów[wstyd]
Ostatnio edytowany przez hikikomori (2007-02-11 16:22:57)
Offline
wiluS napisał:Przemek3 napisał:a to jest chyab temat "dlaczego oglądamy anime?" a nie "idealna gospodyni domowa:P"
Dlaczego ogladamy anime? Bo w realu idealna gospodyni domowa co najwyzej kaze ci wyrzucic smieci:P
A wam się chłopcy marzy coś w stylu Mahoromatic, nie? (ech, te nieszczęsne śmiecie, które pojawiają się z kosmosu i wciąż trzeba je wyrzucać drałując do zsypu 5km:P)
ja mam większe wymagania[hehe]
Offline
hikikomori napisał:wiluS napisał:Dlaczego ogladamy anime? Bo w realu idealna gospodyni domowa co najwyzej kaze ci wyrzucic smieci:P
A wam się chłopcy marzy coś w stylu Mahoromatic, nie? (ech, te nieszczęsne śmiecie, które pojawiają się z kosmosu i wciąż trzeba je wyrzucać drałując do zsypu 5km:P)
ja mam większe wymagania[hehe]
Nie ty jeden[cool]
Offline
A ja wolę oglądać anime z Happy Endem gdyż w innym przypadku smutno mi jak je obejrzę i nie mam chęci na następne.Chyba że ktoś nie ma serca i nie wzrusza go anime nawet jeśli jest bardzo smutne.
Offline
Oczywista , że są filmy amerykańskie też bywają bardzo dobre. Ale niestety z moich spostrzeżeń wynika , że procent perełek w anime jest większy niż w filmach. To jest co prawda dość subiektywne odczucie bo ściągam przede wszystkim serie , które recenzenci chwalą. Druga sprawa jest taka , że jak jest sobie b. dobra seria anime to zwykle nie kończy się ona po 3h oglądania. Co prawda są też i amerykańskie seriale , ale tych bardzo dobrych jest naprawde mało i z tego co widziałem żaden nie może dorównać się z tytułami które już wymieniłem ( ale dodam jeszcze Scrapped Princes , ktoś jej zarzucił brak oryginalności a ja się z tym nie zgadzam ).
A i żeby nie było to takie Seven podobało mi się dużo bardziej od większości anime , które miałem okazje obejrzeć ( podobnie 'Lot nad kukułczym gniazdem' ).
Offline
[cytuj]A ja wolę oglądać anime z Happy Endem gdyż w innym przypadku smutno mi jak je obejrzę i nie mam chęci na następne.Chyba że ktoś nie ma serca i nie wzrusza go anime nawet jeśli jest bardzo smutne.[/quote]
No to wychodzi że jestem bez serca. Za tą samą ceche uwielbiam książki Sapkowskiego. Niby na końcu jest jakiś częściowy happy end ale i tak bohaterowie są tak wymęczeni(lub martwi) że niemają ochoty na osobiste szczęście.
Offline
wskaż mi filmy amerykańskie nie zakonczone happy endem:) poza horrorami ;P
Impostor, Children of Men, Lot nad kukułczym gniazdem, Alien 3, Terminator 2, Million Dollar Baby, Blade Runner, Jacob's Ladder, King Kong, The Last Samurai, The Prestige, Filadelfia (o którą zapewne chodziło malkorowi) - kilka, które mi przyszły do głowy od razu na starcie, plus wiele innych (i to już nawet nie wchodząc w tzw "kino ambitne", gdzie większość filmów "źle" się kończy).
Oczywista , że są filmy amerykańskie też bywają bardzo dobre. Ale niestety z moich spostrzeżeń wynika , że procent perełek w anime jest większy niż w filmach.
Z moich spostrzeżeń wynika, że jest to skutkiem właśnie tego, jak sam pisałeś, iż z anime starasz się już na starcie omijać badziewie, oraz tego, że z filmami amerykańskimi chcąc niechcąc masz na pewno (i miałeś w całym życiu) znacznie większy kontakt niż z anime. Nie raz na pewno oglądałeś w telewizji gówniany film tylko dlatego, że nie było nic innego, a nigdy w życiu byś tego filmu nie ściągnął/kupił.
Ostatnio edytowany przez Freeman (2007-02-11 17:00:07)
Offline
A ja wolę oglądać anime z Happy Endem gdyż w innym przypadku smutno mi jak je obejrzę i nie mam chęci na następne.Chyba że ktoś nie ma serca i nie wzrusza go anime nawet jeśli jest bardzo smutne.
"Happy end" jest pojeciem wzglednym. Dla Ciebie malzenstwo glownych bohaterow po 26 odcinkach ciaglej walki z przeznaczeniem, przeciwnosciami czy demonami bedzie szczesliwe a dla mnie szczesliwa bedzie krew kapiaca z ich martwych cial nabitych na pal. Generalnie mozna by pojsc na kompromis: najpierw malzenstwo a chwile potem smierc lub w pierwszej kolejnosci smierc i wesele posrod chorow tylko ze w tym wypadku happy end mieliby milosnicy totalnej sieczki->zakladam ich istnienie.
Offline
jak sie zastanowic to masz racje:)
Offline
Nie masz racji i śmiesznie to zabrzmiało co napisałeś.Happy end jest zawsze lepszy gdyż wprowadza w dobry nastrój.Lecz całkowicie abstrahując od jakości wykonania.Bo jeśli ma być słaby happy end a dobre smutne zakończenie to wolę to drugie.
Lecz zauważam że często bardziej smutne są historie bohaterów pobocznych niż głównych.
Offline
Nie wiem tom czy chodzi ci o to że happy end jest zawsze lepszy od nie happy, czy uważasz że to przedmówcy tak myślą?
Offline
Za happy end zwyklo sie przyjmowac pomysle zakonczenie akcji lecz biorac pod uwage nasze wlasne odczucia z tym zwiazane i "wolnosc" interpretacji to moja opinia jest w pelni uzasadniona. Lopatologicznie rzecz biorac: szczesliwe zakonczenie dla bohaterow nie zawsze bedzie wesole dla nas. A skoro nie bedzie nam sie podobac to dlaczego mamy uwazac je za "szczesliwe"?
Co do tego co jest lepsze: najlepszymi zakonczeniami sa takie ktore nam po prostu "leza". To czy jest to happy end czy bad end nie ma znaczenia.
Offline