Nie jesteś zalogowany.
Cześć wszystkim.
Robiliście kiedyś maraton anime jak tak to jak długo jaka seria i jakie macie wrażenia.
Ja robie sobie od czasu do czasu takie małe maratony po 6 godzin jak jakaś mała seria mi się spodoba np Kure-nai. A mój rekord to było chyba z 18 godzin może nawet więcej (ale wtedy to była determinacja żeby siedzieć do granic wytrzymałości nie spałem wtedy chyba 2 doby żeby sprawdzić ile wytrzymam) dwie serie po 24 ep Gankutsuou i RomeoxJuliet. Nie żaluje ale już chyba nie będę miał okazji żeby powtórzyć ten wyczyn.
Offline
Mi się zdarza robić maratony jedynie gdy jestem chory i przykuty do łózka w domu bądź szpitalu a ma mój stan nie pozwala grać na konsoli/lapku lub ogólnie na poruszanie się. tylko że wtedy nie ograniczam sie do anime ale też oglądam filmy i seriale. To chyba jedyne momenty gdy nadrabiam zaległości tak nie przekraczam 2 odcinków na dzień<głównie wieczorem przed spaniem>.
Uważam że takie ciągle oglądnie anime mija się z celem bo po oglądaniu non stop anime przez 6 i więcej godzin czuł bym się bardziej znudzony i poirytowany niż zrelaksowany (a oglądam dla relaksu)
Ostatnio edytowany przez Zgrzyt (2010-08-05 12:53:22)
Offline
zgodzę się ! Raz oglądałem saint seye hades wszystkie 13 epkow! To było meczące ! Wole ogladac ok.4 odcinków dziennie anime i 2 odcinki seriali mi wystarczy:)
Offline
Nie, czasami mam problem, żeby 3 odcinki z rzędu obejrzeć, bo już mi się nie chce tyle przed kompem siedzieć, poza tym zawsze jest coś innego do roboty. I nie uważam takie maratony za normalne, a potem się dziwić, dlaczego fani anime nie są traktowani serio przez resztę świata.
jared_P, niech zgadnę: chodzisz do szkoły i masz wakacje?
Ty dulowaty userze!
Offline
KILL IT WITH FIRE!!!!!!!!!!1111111111111111111111111oneoneoneoneoneoneoneoneoneoneoneoneoneoneoneone
Offline
Wręcz przeciwnie. Nie mam już takiej motywacji i wspomniały mi się stare dobre czasy (właściwie to tylko rok 2009 i 50 zakończonych serii) teraz jakoś nie mogę się zaczepić do żadnej serii bo zaraz jest rozczarowanie że to już było. Na chwilę obecną nie oglądam zakończonych serii tylko K-on s2 i DB Kai. Dlatego mam małe wyrzuty sumienia ze wyrosłem z bycia otaku.
Offline
Nie zdarza mi się już, żeby w jeden dzień obejrzeć więcej niż jeden odcinek z danej serii (chyba że robię korektę, ale to trochę inna sprawa). Wolę ciągnąć kilka serii na raz. Ale kiedyś... Siadłem raz z kuzynem nad baniakiem wina i do białego rana popijaliśmy i oglądaliśmy Gantza
I przygotujcie się - zaraz wpadnie Tomek i będzie wam udowadniał marność waszego podejścia.
Offline
Ilość odcinków jakie mogę obejrzeć za jednym razem, jest zależna od jakości anime, warunków atmosferycznych i samopoczucia. Kiedyś 4+ oglądałem bez mrugnięcia okiem (lat 16-19), teraz faktycznie, 3-4 to maks, chyba że wpadną koledzy i seria podejdzie (FMP, Geass, FMA, Berserk, Kenichi).
Maratony miałem dłuższe i krótsze. Miło wspominam seanse Utawarerumono, Higurashi, Kanona i Black Lagoon . Niemiło wspominam Bleacha i Naruto (chociaż przewijałem na potęgę).
Im więcej odcinków na raz oglądam, tym więcej niedoróbek i defektów mi umyka. Nawet średnia seria po dłuższym seansie, może mi się wydać o 1, 2 oczka lepsza, niż jest w rzeczywistości.
Nie wydaje mi się, żeby siedzenie przed pc miało cokolwiek wspólnego z byciem "normalnym" czy też nie.
Offline
MasterPLASTER zauważył, co jest nie tak. Rozmowę proszę kontynuować w odpowiednim temacie, a autora wątku zachęcam do zgłębienia możliwości szukajki.
"Skazany na zajebistość"
Offline