Nie jesteś zalogowany.
No ale co to za zabawa zabic najlepszego typka w grze w pare sekund xd nie ma w tym nic fajnego ;x to poprostu pojscie na latwizne ;x jak ktos nie daje rady zabic go normalnie to siega po takie sposoby ;x A co do rmk ff7 to krazyl w necie filmik przedstawiajacy 1 filmik z 7 ale zostal on zrobiony jedynie w celu prezentacyjnym ps3 ;x ale kto wie moze kiedys powstanie;D Jest jeszcze pare gierek bijatyk z postaciami z ff ;x i byla kiedys taka stara gierka na psx gdzie byl cloud i sep ;x mozna bylo robic limity clouda xd ale nie moge sobie przypomniec tytulu to chyba cos na "b" bylo ;x wiem ze jedna jest na psp pod tytulem Dissidia: Final Fantasy ;x
Ehrgeiz ;P
Edit
A co do gier i przechodzenia, jak na mój gust to bez sensu jest siedzieć nad grą setki godzin żeby tylko nabić sobie lvl i zabić najmocniejszego mobka. Mi to przynajmniej ani radości, ani przyjemności nie sprawia.
Chyba że masz takiego słabego kompa, że przy summonach się wieszał, więc trzeba było tak pakować, aby ich nie używać xD
Ostatnio edytowany przez Arst (2010-04-25 19:05:51)
Zniszczmy świat, aby stworzyć go na nowo.
Offline
W szósteczce był fajny OST, tyle że słuchanie midi na emulatorku snesa po pewnym czasie mogło zabijać.
W Dissidi są fajne zremasterowane kawałki z tej części .
Dla mnie genialna, lecz nie tak rozbudowana jak np. dwie kolejne części. Ograniczenia platformy robią jednak swoje, choć i tak szóstkę lubię najbardziej.
Tia, Kefka i Terra (w Dissidi z tego szajbusa mam niemały polew + genialny dub robi swoje). Będę musiał się zająć tą częścią, ale najpierw muszę znaleść w miarę tanio wersje na PSX xD .
I? To znaczy, że ta część jest najlepsza?
Nie wiem czemu, ale ma to coś, co wciąga. Razem z X. To jedyne finale które przeszedłem hurtem, z dnia na dzień.
Brutalnie powiem, ale fanatyków Tokio Hotel jest pewnie znacznie więcej, co wcale nie znaczy, że ta "kapela" jest super.
Słyszałem, ale nie znam.
Niekoniecznie, jest po prostu najpopularniejsza.
A ta popularność z czegoś wynika.
To zrobiłeś błąd, bo mnie początek nużył niemiłosiernie, ale gdzieś tak po dwóch godzinach akcja ładnie się rozkręca.
Hmmm... może. Jak mi pozwolą korzystać w samolocie z PSP to nadrobię i tą część.
Co nie zmienia faktu, że Squalla bym powiesił najchętniej.
Na stos, idziem z gnojem na stos! xD
Nie wiem, bo zawsze grałem na emu snesa, ale jest na pewno rimejk na PSX-a. Tzn. grafikę zostawili identyczną (2D, te sprawy), ale poprawili muzykę i dorzucili cut-scenki.
No i gra. 2D roxi. Mała odmiana od tych wszystkich super duper graficznych oczojebcach.
Żebyś się nie zdziwił
To jaką sumkę mam ugadać z naszymi wspólnymi znajomymi, aby ci wpłynęła na konto?
Squall to bardzo fajny bohater.
Nawet w Dissidi robi za wyalienowanego emo-pedzia... nie wyobrażam go sobie dalej w FF8.
Wreszcie jakiś inteligentny i normalnie myślący.
No naprawdę. Whatever...
Nie wiedziałem, że jesteś fanem obrzydliwych doujinów bo te doujiny przestawiające postacie z FF w porno scenach to najgorszy syf.
Widac mało w życiu dojinów widziałeś, bo niektóre są rewelacyjne. No i nie znam fana, który by nie szperał po necie za hentajami ze swoimi ulubionymi bohaterkami z gier/filmów. Można się wypierać, ale fakty to fakty ;] . No i wielu rzeczy o mnie nie wiem i się z pewnością nie dowiesz.
Mylisz fana z fanatykiem.
Albo ty nie wiesz co te pojęcia znają.
Fan (ten prawdziwy, pomijam pseudofanów) - w swoje ulubione tytuły gra na oryginałach, wyciska wszystkie soki i stara się mieć jak najwięcej frajdy z gry. Kopie uberbossy w normalny sposób (a nie jak cipka, o czym wcześniej wspominałem), w normalnej walce, wypełnia wszystkie sidequesty i dąży często do 100%, albo zbliżonego wyniku na koniec. Reszta to mało znaczący pseudofani (określił bym to w bardziej kolokwialny sposób, ale to miejsce publiczne i nie wypada), często parszywi piraci. Ja należę do tej grupy akurat (kupuję oryginały i wyciskam jak najwięcej frajdy z gry).
Fanatyk - to samo co fan, tylko w obronie własnego tytułu dopuszcza się do wszelkiej maści rękoczynów, agresywnych zachowań itd. Czyli ogólnie lepiej z takimi nie zadzierać bo można się sparzyć .
PS. No i fanatycy z reguły się wysadzają ;] - ale tylko ci religijni.
Ja jestem tylko fanem Final Fantasy, a ty fanatykiem.
Podejrzewam, że jesteś zwykłym niszowym pseudofanem (czytając twoje posty i zachwalanie ściągania z neta), nie fanem. Ja fanatykiem? Nie przypominam sobie abym komuś wpier**l spuścił w obronie mojego "ukochanego" tytułu. Ale owszem, znam kilku fanatyków .
Jak pisałem każdy sposób na pokonanie wroga jest dobry.
Jeśli się nie umie grać to tak. Ale wtedy się tym nie chwali, bo zamiast zachwytu nad tym co zrobiłeś spotka cię wyśmianie.
No ale co to za zabawa zabic najlepszego typka w grze w pare sekund xd nie ma w tym nic fajnego ;x to poprostu pojscie na latwizne ;x jak ktos nie daje rady zabic go normalnie to siega po takie sposoby ;x
Jestem tego samego zdania .
A co do rmk ff7 to krazyl w necie filmik przedstawiajacy 1 filmik z 7 ale zostal on zrobiony jedynie w celu prezentacyjnym ps3 ;x
Nie do końca. Wykorzystano go jako ending w Crisis Core (jako preludium do FF7).
Jest jeszcze pare gierek bijatyk z postaciami z ff ;x i byla kiedys taka stara gierka na psx gdzie byl cloud i sep ;x mozna bylo robic limity clouda xd ale nie moge sobie przypomniec tytulu to chyba cos na "b" bylo ;x
Ehrgeiz ;P
Albo Bouncer . Też od Squara. Tak czy siak ani jednej ani drugiej nie znam.
Na psp był Crisis Core, bardzo fajny action rpg. Fabuła może trochę nie teges, ale grało się super.
Mało powiedziane. Fabuła to rewelka. Jedna z lepszych gier na PSP. Znam osoby, które specjalnie dla tej gry PSP pokupowały, ale i takich co nigdy w FF nie grały, a jak się dorwały do CC to już się oderwać nie mogły .
BTW. Minerva i Cissnei <3 .
A co do gier i przechodzenia, jak na mój gust to bez sensu jest siedzieć nad grą setki godzin żeby tylko nabić sobie lvl i zabić najmocniejszego mobka. Mi to przynajmniej ani radości, ani przyjemności nie sprawia.
Można przed kumplami sie pochwalić. W końcu przejście gry na 100%, tym bardziej jRPGa to nie lada wyczyn. Patrząc na te wszystkie proste ścierwa dla Każuali to naprawdę wyczyn.
Chyba że masz takiego słabego kompa, że przy summonach się wieszał, więc trzeba było tak pakować, aby ich nie używać xD
Który FF? Chyba nie gadasz o PCSX? oO Jeśli tak to odradzam. Wygląda jak badziew sprzed 10 lat (nie obrażając genialnych tytułów z tego okresu). Tak samo wygląda i u mnie. Frajdy z gry na takim czymś nie ma żadnej.
Offline
No naprawdę. Whatever...
No naprawdę to fajna postać. Jest trochę nieśmiały (choć bardzo inteligentny), ale potem Rinoa go zmienia przez co staje się bardziej otwarty. Ogólnie w tej grze jest rewelacyjny wątek miłosny bo taki wyrazisty i ciekawy. Całe szczęście, że jest takie wspaniałe zakończenie. Takie zawsze powinno być w FF.
Lepsze dobre dojiny niż smutne hentaje z wciągającą fabułą. Widac mało w życiu dojinów widziałeś, bo niektóre są rewelacyjne. No i nie znam fana, który by nie szperał po necie za hentajami ze swoimi ulubionymi bohaterkami z gier/filmów. Można się wypierać, ale fakty to fakty ;] . No i wielu rzeczy o mnie nie wiem i się z pewnością nie dowiesz.
Jak można lubić ohydne porno doujiny ze swoimi ulubionymi bohaterkami z anime/gier. Nie mówię, że wszystkie są złe, ale większość to jakieś potworki. Jak trochę widziałeś to zapewne wiesz jak postacie są zniekształcane w porównaniu do oryginałów. Na to się nie da patrzeć. Co innego jak są wysokiej jakości i normalnie pokazane scenki bez przemocy. Ale taki doujin to 1 na 20.
Fan (ten prawdziwy, pomijam pseudofanów) - w swoje ulubione tytuły gra na oryginałach, wyciska wszystkie soki i stara się mieć jak najwięcej frajdy z gry. Kopie uberbossy w normalny sposób (a nie jak cipka, o czym wcześniej wspominałem), w normalnej walce, wypełnia wszystkie sidequesty i dąży często do 100%, albo zbliżonego wyniku na koniec. Reszta to mało znaczący pseudofani (określił bym to w bardziej kolokwialny sposób, ale to miejsce publiczne i nie wypada), często parszywi piraci. Ja należę do tej grupy akurat (kupuję oryginały i wyciskam jak najwięcej frajdy z gry).
Sposób pozyskania gry nie ma znaczenia. Nie ważne czy ktoś ściągnie grę czy kupi bo opinię co mu się podoba, a co nie będzie miał podobną. Jeśli bardzo lubi FF to będzie fanem tej gry i tak. Co do dokładności przejścia to ja właśnie wszelkie nieobowiązkowe rzeczy też staram się wykonać no chyba, że są absurdalnie trudne i to nawet korzystając z opisów. Wtedy nie ma sensu ich wykonywać. Oczywiście fabuła obowiązkowa jest zazwyczaj prosta do przejścia.
Podejrzewam, że jesteś zwykłym niszowym pseudofanem (czytając twoje posty i zachwalanie ściągania z neta), nie fanem. Ja fanatykiem?
Ja po prostu lubię bardzo dobre gry czyli na przykład final fantasy. Nie mam w zwyczaju narzekać jak ty no chyba, że coś mi się bardzo nie spodoba. Nie jestem przewrażliwiony na punkcie gier tak jak ty i zawsze ważniejsza była dla mnie fabuła w Final Fantasy niż sama walka.
Jeśli się nie umie grać to tak. Ale wtedy się tym nie chwali, bo zamiast zachwytu nad tym co zrobiłeś spotka cię wyśmianie.
Co do wyśmiania to idealną do tego osobą będzie ktoś zaślepiony final fantasy bo uważający że najważniejsze jest to, żeby jak najtrudniej było pokonać wroga bo jak pokonujesz go prostą metodą to jesteś słabym graczem.
Chyba nie muszę mówić, że chodzi o ciebie.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2010-04-25 20:40:11)
Offline
To ja dodam swoje 3 grosze.
Kiedyś ta gra była atrakcyjna, gdyż konsole były bardzo ograniczone, a jednak gry z tej serii były rozbudowane; grafika nie zawsze stała na wysokim poziomie, lecz w zamian mieliśmy ciekawą fabułę i zwiedzaliśmy wiele miejsc.
Jednak z biegiem lat, i przejściem na nowe platformy, nie widzę w Final Fantasy nic nowego. Ciągle ten sam oklepany schemat. O ile kiedyś nie mogłem oczekiwać zbyt dużej swobody, o tyle dziś domagam się jej! Sorry, ale ta gra przypomina grę w Mario. Ponadto nie każdemu podoba się oglądanie pół godzinnych filmików, których nie da się przewinąć. Wielu ludzi nie zna biegle języka angielskiego (a do tej gry trzeba właśnie w takim stopniu go opanować, bo tłumacze, zamiast tłumaczyć, bawią się w poetów), więc ci i tak nie rozumieją fabułę i chcą sobie zwyczajnie pograć. Jedyne co w tej grze jest na wysokim poziomie, to muzyka. Ona nigdy się nie starzeje i myślę, że to jedyny plus nowej odsłony serii, którą jest FF XIII.
Ostatnio edytowany przez Envie (2010-04-25 21:16:36)
Offline
Ogólnie w tej grze jest rewelacyjny wątek miłosny bo taki wyrazisty i ciekawy.
To chyba jedyny plus tejże gry. Resztę przemilczę.
Jak można lubić ohydne porno doujiny ze swoimi ulubionymi bohaterkami z anime/gier. Nie mówię, że wszystkie są złe, ale większość to jakieś potworki. Jak trochę widziałeś to zapewne wiesz jak postacie są zniekształcane w porównaniu do oryginałów. Na to się nie da patrzeć. Co innego jak są wysokiej jakości i normalnie pokazane scenki bez przemocy. Ale taki doujin to 1 na 20.
Ech. Ignorancja promieniuje od ciebie na setki kilometrów. Widzę, że naprawdę mało widziałeś. Gówniane dojiny lecą z dysku z prędkością światła. Część zaś jest tak świetnie narysowana, że czasami nawet przewyższa oryginał (pod względem kreski) albo chociażby mu dorównuje - ot np. Evangelion Re-Take (rewelacja). Nędzne loli odpadają w przedbiegach, podobnie jest z jakimiś oblesnymi orgiami i cumshotami. Ale zdarzają się też dojiny niehentajowe (kiedyś wpadł mi w łapki całkiem dobry dojin z FF7 i to po polsku w dodatku), również fajne. EOT MK1.
Sposób pozyskania gry nie ma znaczenia. Nie ważne czy ktoś ściągnie grę czy kupi bo opinię co mu się podoba, a co nie będzie miał podobną.
No jak to nie ma? Namawiasz do piractwa? Piractwo to zło. To się tępi i bardzo dobrze. Chcesz pograć - kup (o ile to możliwe i nie jest to abandonware), jak nie kupujesz to GTFO. Takie jest moje zdanie. Więc sposób pozyskania gry (tym bardziej finali, bo to powinien być must have u każdego maniaka jrpgów) jest równie ważny co sama gra. Tym bardziej prawdziwy fan - jak kocha to kupi. Jak nie kupi to -> patrz mój poprzedni post. Tak samo jest z anime - coś ma licencje, wale fansuby, idę do sklepu i kupuje oryginał. Jak mi się seria (po trailerze) nie podoba, nie kupuje ani nie ściągam. No ale nie ma to jak spiracić i jeszcze się tym chwalić -.- . EOT MK2.
Chesz się nazywac fanem - kupuj. - oczywiście to jeden z wielu argumentów przemawiających za tym. Nie będę się powtarzał, gdyż podałem wyczerpujące definicje powyżej.
Jeśli bardzo lubi FF to będzie fanem tej gry i tak.
Będzie pseudofanem, w dodatku niszowym i wytykanym. Fan nie okrada developera, ba da mu zarobić za to że powołał do życia tak wyk**wisty twór. No ale większość to przerasta - lepiej ściągnąc i mieć to w dupie, a potem się żalić że dobrych gier jest jak na lekarstwo - nie dziwię się.
Co do dokładności przejścia to ja właśnie wszelkie nieobowiązkowe rzeczy też staram się wykonać no chyba, że są absurdalnie trudne i to nawet korzystając z opisów. Wtedy nie ma sensu ich wykonywać. Oczywiście fabuła obowiązkowa jest zazwyczaj prosta do przejścia.
Sens jest zawsze, choćby dla własnej satysfakcji i zaspokojenia własnego ego. Tak samo jest z Czitami. Lepiej grać na kodach i stwierdzić że gra do dupy bo za łatwa, czy lepiej przejść o własnych siłach i mieć satysfakcję z tego, huh?
Nie mam w zwyczaju narzekać jak ty no chyba, że coś mi się bardzo nie spodoba.
Przeczysz sam sobie. Parę postów wyżej twierdziłeś że FF7 to totalne gówno, mimo że w to nie grałeś. Widzę że pijesz do mojej krytyki FFXII. Cóż, grałem, nie spodobało mi się, mam prawo wyrazić niepochlebną opinię. Bo gra jest debilna i nudna w większości. Sprawdza się tutaj bardzo fajne przysłowie: "Jak coś krytykujesz, to najpierw to dobrze poznaj a potem krytykuj". U mnie w 99% przypadków się to sprawdza. U ciebie to czcza gołosłowność w oparciu o skriny z pirata.
Nie jestem przewrażliwiony na punkcie gier tak jak ty i zawsze ważniejsza była dla mnie fabuła w Final Fantasy niż sama walka.
Nie powiedziałbym. W FFach, większość gry to walki. FF bez tego byłyby nudne i debilne. Jakby tylko o fabułę chodziło to lepiej sobie obejrzeć jakiś film lub anime, to to samo - albo w jakiegoś VN pograć.
Co do wyśmiania to idealną do tego osobą będzie ktoś zaślepiony final fantasy bo uważający że najważniejsze jest to, żeby jak najtrudniej było pokonać wroga bo jak pokonujesz go prostą metodą to jesteś słabym graczem.
Chyba nie muszę mówić, że chodzi o ciebie.
Nie raz byłem gnojony przez kumpla, nie raz wymieniałem się taktykami i postepami. Sam się nie uważam, jak to powyżej napisałeś, za jakiegoś lepszego gracza, po prostu staram się wycisnąć wszystkie soki z produktu na który wydałem kasę. No ale co może wiedzieć ktoś, kto tylko potrafi z neta ściągać - nie dziwie się że tego nie doceniasz. Jakbyś wydał kilka tysięcy złotych (bo tyle jest warta moja kolekcja gier i anime na wszystkie platformy) to byś docenił taką gierkę.
To ja dodam swoje 3 grosze.
Kiedyś ta gra była atrakcyjna, gdyż konsole były bardzo ograniczone, a jednak gry z tej serii były rozbudowane; grafika nie zawsze stała na wysokim poziomie, lecz w zamian mieliśmy ciekawą fabułę i zwiedzaliśmy wiele miejsc.
Jednak z biegiem lat, i przejściem na nowe platformy, nie widzę w Final Fantasy nic nowego. Ciągle ten sam oklepany schemat. O ile kiedyś nie mogłem oczekiwać zbyt dużej swobody, o tyle dziś domagam się jej! Sorry, ale ta gra przypomina grę w Mario. Ponadto nie każdemu podoba się oglądanie pół godzinnych filmików, których nie da się przewinąć. Wielu ludzi nie zna biegle języka angielskiego (a do tej gry trzeba właśnie w takim stopniu go opanować, bo tłumacze, zamiast tłumaczyć, bawią się w poetów), więc ci i tak nie rozumieją fabułę i chcą sobie zwyczajnie pograć. Jedyne co w tej grze jest na wysokim poziomie, to muzyka. Ona nigdy się nie starzeje i myślę, że to jedyny plus nowej odsłony serii, którą jest FF XIII.
Błąd. Stare fajnale bawią nawet dzisiaj. Tak samo jak kiedyś, a może nawet lepiej. Ba, mi sie grało w FF7 o wiele przyjemniej niż np. w taką uber gierkę nexgenową przy której każdy się podnieca grafiką. Długie cutscenki to esencja japońskich gier. Nie podoba się? Nie graj. Zajmij się jakimiś fpsami czy innymi mało wymagającymi gierkami dla każuali. No i nie ma co się przyznawać, że się nie zna angielskiego - w dzisiejszych czasach to podstawa i potęga globalna. Czy ja wiem czy są oklepane? Każdy fajnal to zupełnie nowa gra (no chyba że świat ten sam). Nowy system walki, nowa fabuła, nowe postacie. W mario masz tylko 2-3 te same postacie i jakieś pochodne... Kiepskie porównanie.
Ostatnio edytowany przez _KiRA (2010-04-25 21:25:21)
Offline
Dobra, nie gadajcie, że nie mówiłem - Virus otrzymuje warna za ignorowanie moich uwag o zaprzestanie wycieczek osobistych do niejakiego Tomaxxx (który odpisuje bardzo spokojnie), bo widzę, że inaczej mój przekaz nie dotrze. I radzę zażyć jakiś uspokajacz, bo pisanie postów na berserku skutkuje natężeniem prostackiego słownictwa i takimi wynikami specjalistycznych pomiarów:
"Skazany na zajebistość"
Offline
Ehrgeiz ;P
o dokladnie o to mi chodzilo xd chodzilem do kafejki by w to pograc na psx ;x ze takie psx to bylo cos na co nie kazdego bylo stac xd a teraz ;x;x Powiem szczerze teraz jest wszystko robione gry/filmy/anime na podobienstwo starych juz gier/filmow/anime jedyne co sie zmiania to grafika/efekty specjalne itp/animacja... tworcy nie maja pomyslow na nowe rzeczy wiec zaczerpuja je ze starych dodajac jedynie nowa wersje wizualna;x Czesto gry sa monotone i czuje sie ze sie juz w to gralo,albo ze jest nudne...np. gram teraz w dragon age po mimo tego ila ta gra wywolala zamiesznia itd mi sie nie podoba;x jest dla mnie nudna i gram tylko dlatego ze juz ja zaczelem;x Spotkalem sie tez z osobami ktore nie rozumialy wogle o co chodzilo w ff7 pomimo przejscia gry xd mowili ze ta gra byla zmotana co pewnie im chodzilo o wspomnienia clouda ktory myslal ze byl w soldiers A-class a tak naprawde byl randomem zwyklym a tym A-class byl zack ;D Mimo to jest jeszcze jedna gierka na ps3 ktora moglbym polecic a mianowicie Metal Gear Solid 4 ;x Gra i film w jednym;D
Offline
To chyba jedyny plus tejże gry. Resztę przemilczę.
Na pewno nie jedyny plus bo przecież sposób walki, pozyskiwanie czarów, podpinanie ich, fabuła to były również zalety tej gry. No i muzyka, filmiki jak zwykle najwyższej klasy.
Ech. Ignorancja promieniuje od ciebie na setki kilometrów. Widzę, że naprawdę mało widziałeś. Gówniane dojiny lecą z dysku z prędkością światła. Część zaś jest tak świetnie narysowana, że czasami nawet przewyższa oryginał (pod względem kreski) albo chociażby mu dorównuje - ot np. Evangelion Re-Take (rewelacja). Nędzne loli odpadają w przedbiegach, podobnie jest z jakimiś oblesnymi orgiami i cumshotami. Ale zdarzają się też dojiny niehentajowe (kiedyś wpadł mi w łapki całkiem dobry dojin z FF7 i to po polsku w dodatku), również fajne. EOT MK1.
Jaka ignorancja. Możesz być pewien, że widziałem wiele doujinów tylko widocznie byle co mi się nie podoba. Oczywiście, że nędzne loli odpada, ale to ładne zostaje. Są świetne doujiny, ale co najmniej 70-80 procent to chłam.
Lepiej grać na kodach i stwierdzić że gra do dupy bo za łatwa, czy lepiej przejść o własnych siłach i mieć satysfakcję z tego, huh?
Na kodach to chyba prawie nikt nie gra no bo to już wtedy nie ma żadnej przyjemności z gry.
Przeczysz sam sobie. Parę postów wyżej twierdziłeś że FF7 to totalne gówno, mimo że w to nie grałeś. Widzę że pijesz do mojej krytyki FFXII. Cóż, grałem, nie spodobało mi się, mam prawo wyrazić niepochlebną opinię. Bo gra jest debilna i nudna w większości. Sprawdza się tutaj bardzo fajne przysłowie: "Jak coś krytykujesz, to najpierw to dobrze poznaj a potem krytykuj". U mnie w 99% przypadków się to sprawdza. U ciebie to czcza gołosłowność w oparciu o skriny z pirata.
Nic nie przeczę bo przecież pisałem o grafice i filmikach, a nawet podkreśliłem, że FF7 ma dobrą fabułę. Co do FFXII to mogę się jedynie z tym zgodzić, że ma trochę gorszą fabułę niż FF8, FF9 i FF10. Ale poza tym gra i tak jest świetna no i właśnie całkowicie inna jeśli chodzi o sposób walki. Bardzo to mi się spodobało bo jednak brak konieczności niechcianych walk to świetny pomysł.
Nie powiedziałbym. W FFach, większość gry to walki. FF bez tego byłyby nudne i debilne. Jakby tylko o fabułę chodziło to lepiej sobie obejrzeć jakiś film lub anime, to to samo - albo w jakiegoś VN pograć.
A kto pisał o Final Fantasy bez walk. Ja nic takiego nie pisałem. Oczywiście, że walki są bardzo ważne, ale chodzi o to, że fabuła Final Fantasy jest tak samo ważna bo ona w większości buduje klimat gry.
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2010-04-25 22:07:01)
Offline
moja matka napiernicza w blue dragon i powoli ja konczy
Ostatnio edytowany przez kira1984 (2010-04-25 22:23:45)
Offline
Na pewno nie jedyny plus bo przecież sposób walki, pozyskiwanie czarów, podpinanie ich, fabuła to były również zalety tej gry. No i muzyka, filmiki jak zwykle najwyższej klasy.
Może i tak. Ja jestem zwolennikiem multifunkcjonalności, czyli że każdy jest samowystarczalny w teamie i każdy każdego może zbuffować, wyleczyć, rzucić czar ofensywny czy skopać dupsko moba swoim orężem. W ff8 jest to dość ogranioczone. Co podepniesz to masz. Wątpie czy można miksować czary i staty, czy też maksować jak w innych finalach.
Moja opinia co do FF8 jest oparta na tym, z czym dotychczas miałem do czynienia. Niewykluczone, ze się może zmienić po ukończeniu gry.
Jaka ignorancja. Możesz być pewien, że widziałem wiele doujinów tylko widocznie byle co mi się nie podoba. Oczywiście, że nędzne loli odpada, ale to ładne zostaje. Są świetne doujiny, ale co najmniej 70-80 procent to chłam.
1. Fakt, nieliczne są dobre. Ale o tym pisałem wyżej. Nie ściągam terabajtów badziewia, tylko zostawiam wybrane (czasy kiedy to dojin na dysku był rare itemem minęły bezpowrotnie, i dobrze).
2. Loli odpada w każdej postaci. Płaskie Tereski mnie nie rajcują, tym bardziej piszczące albo udające super dorosłe. Loli zło.
3. Fakt. Patrz wyżej.
Na kodach to chyba prawie nikt nie gra no bo to już wtedy nie ma żadnej przyjemności z gry.
Są tacy co grają i jeszcze się tym chwalą. Część nawet kozaczy.
Co do FFXII to mogę się jedynie z tym zgodzić, że ma trochę gorszą fabułę niż FF8, FF9 i FF10.
Fabuła FF12 to dno. Sednem Finali zawsze było lovestory i epickość. W FF12 natomiast fajne są tylko chwile - jeśli chodzi o główną oś fabularną.
Ale poza tym gra i tak jest świetna no i właśnie całkowicie inna jeśli chodzi o sposób walki. Bardzo to mi się spodobało bo jednak brak konieczności niechcianych walk to świetny pomysł.
1. Wkurza podwójne, długie i żmudne lvlowanie od 1 poziomu (w innych FFach był to zawsze 7 lvl jako startowy). Podwójny, bo trzeba lvlować 2 drużyny by coś osiągnąć.
2. Szkielety, MMOwy klimat, skojarzenia z WOWem... to wszystko idzie na minus.
3. Jak nie walczysz, to za daleko nie zajdziesz, bo w tej grze byle mob na kolejnym terenie cię zmiażdży. Czyli tak czy siak, trzeba walczyć z kazdym i to kilkakrotnie.
4. Entity i Elementale. Nie raz przez nie o mało co nie trzasnąłem padem w TV czy o ziemie, widząc jak mnie dziady gonią a ja nic im nie moge zrobić (przynajmniej do osiągnięcia 30 lvlu).
5. Postacie takie se są. Osobiście wolałem czarne charaktery (np. Gabranth) aniżeli tych pozytywnych. No w sumie Balthier był całkiem spoko. Króliki (viery) - raczej do piachu, Ashe wygląda jak tania dziwka nie księżniczka, w dodatku z bezkresną ciemnością pod tą czerwoną szmatką - sprawdzałem.
6. Dłuży się i dłuży. Kilkukrotne przełażenie nudnych etapów w których mało jest savepointów, albo i w ogóle.
7. Summony to dla picu tylko tam są. Przez 120 godzin użyłem może z 4-5 razy. Głównie dwa strzały i padają.
8. Brak NewGame+
Mógłbym wymieniać i wymieniać. Były minusy, teraz trochę plusów.
1. Klimat średniowiecza skrzyżowanego z Nowym Yorkiem (taksówki i w ogóle), czysty piąty element w średniowieczu.
2. Ang dub lepszy niż japoński.
3. Fajne cutscenki, które oglądało się bez znużenia i można było je przewinąć.
4. System walki i szachownica.
I to byłoby na tyle.
Offline
Jeszcze się przegadujecie? Weźcie się lepiej za coś konstruktywego
myhandhelds.pl - tam robię recki gier na Vitę i Switcha, zamiast tłumaczyć animu :V
Zakupy na Play-Asia $3 taniej z kodem MYPSVITA
Offline
Bez obrazy, supermoderatorze Quithe, ale na tym właśnie polega dyskusja, na wymianie zdań. Bez dyskusji forum obumiera, pamiętaj o tym .
Offline
Mnie tylko zastanawia, że wam się chce wciąż to wałkować i bawić w cytowanie selektywnie Se gadajcie, przynajmniej już spokojnie to robicie.
A żeby nie zbaczać, jak już się dochrapię kiedyś PSP, to przerobię wszystkie dostępne Finale (tak, do odpalenia na tej platformie, jakby się ktoś czepiał). W tym i te starsze, bo mnie grafa nie zniechęca, jeśli reszta elementów jest ok.
myhandhelds.pl - tam robię recki gier na Vitę i Switcha, zamiast tłumaczyć animu :V
Zakupy na Play-Asia $3 taniej z kodem MYPSVITA
Offline
może ktoś z was zna jakieś dobre jrpg na xboxa?
Offline
Bez obrazy, supermoderatorze Quithe, ale na tym właśnie polega dyskusja, na wymianie zdań. Bez dyskusji forum obumiera, pamiętaj o tym .
Sorry, ale jak czytam ten temat to widać gołym okiem, że używasz pozamerytorycznych argumentów ad personam, żeby tylko zyskać uwagę "publiczności" i dać do zrozumienia, że tylko Ty masz rację. Jest to żałosne i nie tak powinna wyglądać dyskusja, ale jeżeli uważasz, że własnie stoi ona na odpowiednim poziomie to pogratulować.
Przechodząc do tematu, już o fajnalach pisząc, to najlepszą dla mnie jest ósemka, pewnie z powodu, że była moim pierwszym fajnalem i od razu zakochałem się w świecie przedstawionym Po prostu zawsze jak w nią gram (nie ważne czy PC czy emulator PSX, nie spieram się o midi, bo w sumie nie byłay one tak irytujące w wersji PC) mam wrażenie, że dzieje się ze mną coś magicznego i ciągnie mnie aż chce więcej. Do innych części już nie mam takich sentymentów. Czwórka była słaba, zw. na irytujące walki losowe i średnią fabułę, w zasadzie nawet słabą, piątki nie ukończyłem, znużyła mnie fabuła w pewnym momencie, szóstaka była naprawdę ciekawa fabularnie, zastopowane metody i generalnie wykorzystanie potencjału SNESa naprawdę robiło wrażenie, ale też nie ukończyłem, siódemka, zapewne, że postawiłem wysoko poprzeczkę zw na zasłyszane zewsząd opinie nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, choć grało się naprawdę miło. W dziewiątkę grałem zaledwie z 3-4 godziny więc się nie wypowiadam, dziesiątka była dobra, ale nie na tyle, żeby zainteresować mnie pokonywaniem Dark Aeonów i dodatkowych bossów, poza tym, była zbyt urocza (mam tu na myśli wątek Tidusa i Yunę (i tak Kira, można było mieć w niej HP powyżej 9999) i wkurzające mini gry (skakanie przed piorunem, blitzball i ta opcja, żeby zdobyć najlepszą broń dla Wakki, no coś poje...), FF X-2 jeszcze nie miałem okazji zagrać przynajmniej godziny, choć pierwsze wrażenie to cukierkowatość, a FF XII mi się nawet podoba, szczególnie ang dubbing i otwarte mapy. W telegraficznym skrócie tyle.
I imo, z tego co widzę, np po FF XIII to SE idzie w złym kierunku, być może to jest to, że nie jestem już zainteresowany tą całą piękną plejadą głównych, młodych bohaterów chcących ocalić świat i w ogóle być uber mega fantastich. Jest to słabe, powiela schemat i trąci nieumytą waginą. Co z tego, że mamy mega grafikę, lekko zmodyfikowany system walki 9ale na podobnych zasadach) jak nie ma tu niczego nowego, żadnego nowatorstwa, tylko ciągle to samo. Dla mnie jest to słabe i zamiast poszukiwać nowych rozwiązań, to widzę tylko powielanie starych schematów. Nuda.
Offline
Fabuła FF12 to dno. Sednem Finali zawsze było lovestory i epickość. W FF12 natomiast fajne są tylko chwile - jeśli chodzi o główną oś fabularną.
Sednem fajnali jest dobra fabuła i fajne walki (urozmaiceni wrogowie), a nie żaden wątek miłosny. Owszem lubię to, ale to nie znaczy, że bez tego final będzie zły lub gorszy.
1. Wkurza podwójne, długie i żmudne lvlowanie od 1 poziomu (w innych FFach był to zawsze 7 lvl jako startowy). Podwójny, bo trzeba lvlować 2 drużyny by coś osiągnąć.
2. Szkielety, MMOwy klimat, skojarzenia z WOWem... to wszystko idzie na minus.
3. Jak nie walczysz, to za daleko nie zajdziesz, bo w tej grze byle mob na kolejnym terenie cię zmiażdży. Czyli tak czy siak, trzeba walczyć z kazdym i to kilkakrotnie.
4. Entity i Elementale. Nie raz przez nie o mało co nie trzasnąłem padem w TV czy o ziemie, widząc jak mnie dziady gonią a ja nic im nie moge zrobić (przynajmniej do osiągnięcia 30 lvlu).
5. Postacie takie se są. Osobiście wolałem czarne charaktery (np. Gabranth) aniżeli tych pozytywnych. No w sumie Balthier był całkiem spoko. Króliki (viery) - raczej do piachu, Ashe wygląda jak tania dziwka nie księżniczka, w dodatku z bezkresną ciemnością pod tą czerwoną szmatką - sprawdzałem.
6. Dłuży się i dłuży. Kilkukrotne przełażenie nudnych etapów w których mało jest savepointów, albo i w ogóle.
7. Summony to dla picu tylko tam są. Przez 120 godzin użyłem może z 4-5 razy. Głównie dwa strzały i padają.
8. Brak NewGame+Mógłbym wymieniać i wymieniać. Były minusy, teraz trochę plusów.
1. Klimat średniowiecza skrzyżowanego z Nowym Yorkiem (taksówki i w ogóle), czysty piąty element w średniowieczu.
2. Ang dub lepszy niż japoński.
3. Fajne cutscenki, które oglądało się bez znużenia i można było je przewinąć.
4. System walki i szachownica.I to byłoby na tyle.
Ocena FF12 to 9/10 czyli prawie wszystko doskonałe lecz nieliczne elementy były słabsze. Jak widzę narzekasz, że gra za trudna, a wcześniej się chwaliłeś jaki z ciebie dobry gracz.
Krótko tylko skomentuję. Rasa Viera nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem bo przecież to normalne dla gier FF, że występuje wiele różnych ras i nie ma w tym nic złego. Ich wygląd podobał mi się bo prawdę mówiąc nie miało co się nie podobać.
Entity i Elementale to fajne urozmaicenie gry. Nie trzeba było z nimi walczyć, ale bardzo silny przeciwnik jak się ma niski poziom to coś ciekawego. Zresztą nawet w FF9 były takie miejsca na początku gdzie nie można było wygrać bo wróg tak silny.
Summony to najtrudniej było pokonać, a potem w trakcie gry co prawda chwilami były przydatne, ale na pewno nie tak jak w poprzednich finalach. Ich największe zalety to świetna animacja przy ostatecznym ataku.
Co do dubbingu to zapewne jest to kwestia przyzwyczajenia bo jak przyzwyczaisz się do angielskiego to japoński się ci nie podoba i odwrotnie.
Ashe świetnie wyglądała w tym ubranku (jednak nie pokazywali nic pod spódniczką). Mi się bardzo podobała i to zarówno w kwestii charakteru jak i wyglądu. Ogólnie to najładniejsza bohaterka tej gry. Poza tym po co znowu takie agresywne i wulgarne słowa jak "tania dziwka".
Ostatnio edytowany przez Kenshiro (2010-04-26 13:20:42)
Offline
Sorry, ale jak czytam ten temat to widać gołym okiem, że używasz pozamerytorycznych argumentów ad personam, żeby tylko zyskać uwagę "publiczności" i dać do zrozumienia, że tylko Ty masz rację. Jest to żałosne i nie tak powinna wyglądać dyskusja, ale jeżeli uważasz, że własnie stoi ona na odpowiednim poziomie to pogratulować.
No to chyba logiczne, że mam swoje zdanie na dany temat i staram się swoje racje udowodnić. To coś złego ze nie ulegam zbiorowemu orgazmowi związanym z czymśtam? Albo to że mam inne zdanie niż większość? No bez kitu, czepiasz się takich pierdół, że szkoda gadać. Sorry winetou, ale gwóna które mi nie podeszło, chwalił nie będę.
(i tak Kira, można było mieć w niej HP powyżej 9999)
Szybkiś jak sanki w Maju. Kilka stron wstecz ktoś już to wyjaśnił. No i nie muszę chyba pamiętać każdego detalu, co nie? ;] W natłoku gier zdarza się zapomnieć o takich pierdołach.
skakanie przed piorunem, blitzball i ta opcja, żeby zdobyć najlepszą broń dla Wakki, no coś poje...)
skakanie przed piorunem jeszcze ujdzie. Blitzball to monotonne cholerstwo jest (tu zdobywasz broń dla Wakki), a najbardziej upierdliwe był wyścig chocobo aby zdobyc broń dla Tidusa... łapanie moylków na czas też dawało w kość. No ale to są jRPGi, japońce to nieludzie.
Sednem fajnali jest dobra fabuła i fajne walki (urozmaiceni wrogowie), a nie żaden wątek miłosny. Owszem lubię to, ale to nie znaczy, że bez tego final będzie zły lub gorszy.
I tu właśnie się mylisz. Tym co rozróżnia jRPG od zwykłych RPGów nie jest fabuła (bo chodzi zawsze o uratowanie świata - czyli nuda), tylko właście rewelecajnie rozwinięte Love Story. Jak chcę grac dla fabuły to włączę sobię trylogię Gothica, Risena, Dragon Age'a albo innego europejskiego czy amerykańskiego RPGa. Takich wątków jak w jRPG nie znajdziesz NIGDZIE indziej. I to je właśnie wyróżnia na tle innych porodukcji. Gdyby tego nie było, to byłby nudne i monotonne ratowania świata (np. FFX2 - malutkie love story wychodzi dopiero w endingu - chyba ostatnia cutscenka przed Credistami).
Ocena FF12 to 9/10 czyli prawie wszystko doskonałe lecz nieliczne elementy były słabsze. Jak widzę narzekasz, że gra za trudna, a wcześniej się chwaliłeś jaki z ciebie dobry gracz.
Chyba w twoim mniemaniu. Dla mnie jest to 6/10 (albo i 5 nawet). Dla ciebie prawie wszystko jest doskonałe (no ale zawsze znajdzie się coś bardziej doskonałego - wuja zjadek już o tym pisał). Nie napisałem że gra jest trudna tylko monotonna i upierdliwa. A to wielka różnica. No i nigdy nie napisałem że jestem super pleyerem, tylko że STARAM się wyciskać z gry wszystkie soki - to też znacząca różnica.
Rasa Viera nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem bo przecież to normalne dla gier FF, że występuje wiele różnych ras i nie ma w tym nic złego. Ich wygląd podobał mi się bo prawdę mówiąc nie miało co się nie podobać.
Mnie nie zaskoczyło - ot leśne dzikuski.
Entity i Elementale to fajne urozmaicenie gry. Nie trzeba było z nimi walczyć, ale bardzo silny przeciwnik jak się ma niski poziom to coś ciekawego. Zresztą nawet w FF9 były takie miejsca na początku gdzie nie można było wygrać bo wróg tak silny.
Oj raczej trzeba. Chcesz mieć najpotężniejsze przedmioty - trzeba. Dlaczego? Dla rarowatych dropów. No i nie zawsze da się uciec. Często jest wybór, albo walka, albo zostać otoczonym/uciekać i wpaść w ślepy zaułek i wyciągnąć nogi.
Summony to najtrudniej było pokonać, a potem w trakcie gry co prawda chwilami były przydatne, ale na pewno nie tak jak w poprzednich finalach. Ich największe zalety to świetna animacja przy ostatecznym ataku.
Chyba tylko Zodiarka. Reszta to były cipki, trzeba tylko było poznać ich słabości i wybrać się z odpowiednim Lvlem. Ultima to już w ogóle pikuś była (bo to ona, tylko szkoda, że pod tą spódnicą ma turbiny rakietowe -.-, no ale za to w Sky Pirates Den już ma nogi - jako acziwment tylko).
Co do dubbingu to zapewne jest to kwestia przyzwyczajenia bo jak przyzwyczaisz się do angielskiego to japoński się ci nie podoba i odwrotnie.
Oj nie do końca. FF12 kojarzy się ze średniowieczem. Typowe średniowiecze z rycerzykami i królami było tylko w Europie (w japonii to samurajowie i shinobi latali, to już nie ten klimat). A jak europa, to angielski dominuje. Ale nawet jeśli to kiepski argument, to żałośnie to wygląda jak zakute łby nawijają po japońsku. No i zanim zakupiłem grę to miałem dostęp do japońskich FMV i sobie porównałem - ang. górą. Co innego jeśli gra jest stylizowana na anime/mangę, wówczas japoński być powinien (np. Valkiria Chronicle, Star Ocean, Final Fantasy X i X-2, poprzednie nie miały voice actingu, dopiero niektóre remaki).
Ashe świetnie wyglądała w tym ubranku (jednak nie pokazywali nic pod spódniczką). Mi się bardzo podobała i to zarówno w kwestii charakteru jak i wyglądu. Ogólnie to najładniejsza bohaterka tej gry. Poza tym po co znowu takie agresywne i wulgarne słowa jak "tania dziwka".
Ja już napisałem co o niej myślę i nie będę się powtarzać. A co do "taniej [piip]" to... najzwyczajniej w świecie nazywam rzeczy po imieniu, nie owijam w bawełnę. Szkoda że nie zdechła gdzieś po drodze, a fabuła nie toczyła się bez niej.
może ktoś z was zna jakieś dobre jrpg na xboxa?
Hmm... nie na temat, ale co tam:
- Infinite Undiscovery
- Star Ocean Lost Hope (ale polecam wersję international na ps3 - jest JP audio)
- wyleciało mi z głowy
Ostatnio edytowany przez Quithe (2010-04-27 15:05:21)
Offline
Ech, nie mogę się powstrzymać:
No to chyba logiczne, że mam swoje zdanie na dany temat i staram się swoje racje udowodnić. To coś złego ze nie ulegam zbiorowemu orgazmowi związanym z czymśtam? Albo to że mam inne zdanie niż większość? No bez kitu, czepiasz się takich pierdół, że szkoda gadać. Sorry winetou, ale gwóna które mi nie podeszło, chwalił nie będę.
A trochę wcześniej:
Jaskinia Ifrita to taki pierwszy trening więc zbyt ciekawe to nie było. Fabuła się powoli rozkręca. Ale na pewno gra nie była ani trochę nudna bo to przecież najlepszy Final.
Ta, jasne, "najlepszy". Gdyby faktycznie był, to by robiono jakieś kontynuacje, rimejki i tym podobne pierdoły, a to się nawet anime nie doczekało. Amen.
Pomijając już, że (prawdopodobnie umyślnie) nie przyjąłeś do wiadomości przesłania posta Maniacka, a chłopak jak zwykle rację miał.
"Skazany na zajebistość"
Offline
może ktoś z was zna jakieś dobre jrpg na xboxa?
Tales of Vesperia - świetna gra, ze specyficznym klimatem, jeśli lubisz talesy, to obowiązkowo zagraj (wersja na PS3 jest trochę bardziej rozbudowana, dodatkowa postać, questy itp.).
Lost Odyssey - nie zachwyca, ale da się całkiem miło spędzić czas + oryginalna japońska ścieżka dźwiękowa .
Magna Carta 2 - nie grałem, ale zbiera całkiem dobre noty.
Final Fantasy XIII - marka mówi sama za siebie, może gra ma kilka wad, ale fabuła bardzo mnie wciągnęła.
Eternal Sonata - w to także jeszcze nie grałem, ale ponoć całkiem przyjemna rozgrywka + Frycek Chopin ^^.
Star Ocean Last Hope - kumpel grał i powiedział tylko nuuuuuuudy, ponoć trzeba dużo grindować, by dać radę dalej.
Są jeszcze Last Remnant, Infinite Undiscovery, Blue Dragon, Enchanted Arms, Resonance of Fate, ale o nich za dużo nie powiem .
Offline
Tylko że gry które wymieniłeś są na xboxa 360, na xboxa jrpg za bardzo nie wyszły.
If being powerless is evil, does it mean that power is justice?
Offline